Chłopcy wyszli na dwór. Delikatny wiatr wiał w ich twarze, a promienie słońca delikatnie padały na twarz Atsushiego. Osamu złapał go za rękę, a nastolatek jeździł kciukiem po dłoni młodego dorosłego.
-Piękna pogoda - odrzekł Dazai.
-Tak, bardzo piękna, ja... Lubię takie dni... Są takie spokojne i... I przyjemne - białowłosy ścisnął rękę brązowowłosego i delikatnie się zarumienił. 'Takie chwile mogą trwać wiecznie...' pomyślał Nakajima i wzdechnął - Hej Dazai-san! Tak właściwie... Co masz pod bandażem na twarzy?
-Oko. Zwyczajne oko. Nazywali mnie maniakiem zużywającym bandażem huhu, nie rozumiem wcale dlaczego - młody dorosły wyglądał na lekko zdezorientowanego. Chłopak po jego lewej zaczął się delikatnie śmiać
-Jednak potrafisz być zabawny, kiedy chcesz
-Ale ja mówiłem na poważnie! - w głosie czekoladowowłosego można było wyczuć delikatne zdenerwowanie - Hm, w sumie uroczo się śmiejesz uśmiechając się przy tym wiesz Atsushi?
-...Nawet nie próbuj nazwać mnie uroczym, bo dostaniesz w gębę głupku...
-Ah no dobrze - odrzekł wysoki mężczyzna. 'Jest uroczy gdy się tak denerwuje i jest lekkim tsundere' pomyślał maniak. - Oh? Czy to nie Naomi? Co ona robi bez Junichirou?
-Ja... Skąd ja to mam wiedzieć? Może zapytajmy się jej o to jak normalni, cywilizowani ludzie?
-No to może się zapytaj Kotku?
-Ja- DAZAI! Powiedziałem zapytajmy się a nie zapytam się! - nastolatek westchnął i podbiegł do dziewczyny w długich czarnych włosach, ubranej w typowy japoński mundurek z długą spódnicą i pieprzykiem pod okiem. - Hej Naomi! Czemu jesteś sama?
-Szukam Junichirou, nie widziałeś go? - dziewczyna wyglądała na bardzo zdenerwowaną
-Hm, niestety nie, ale mogę ci pomóc go szukać jeśli chcesz. To przecież mój kumpel z pracy
-Nie dziękuję, poradzę sobie sama, ale dzięki za chęć! - po tych słowach Naomi pobiegła przed siebie i po chwili znikła w oddali
-I co? - do fioletowookiego podszedł czekoladowooki
-I nic, nie chce mojej pomocy... Nie będę jej pomagać na siłę
-A jakby tak chodziło o na przykład hm... Na przykład o Kyokę to byś bardzo chętnie szukał mimo wszystko racja?
-Ja... Nie mówmy o Kyoce gdy jesteśmy razem w porządku? Jest dla mnie taką osobą jak ten rudzielec dla ciebie! Tylko, że ona jest w agencji i się z nią muszę widywać
-Hej przypominam ci, że musiałem walczyć z Chuuyą u boku niedawno!
-Nie tak niedawno Dazai!
-Dobra dobra, spokojnie. Czas leci szybko po osiemnastce, nie pamiętam kiedy to było
-Ja uhhh przypominam ci, że to ja mam dopiero 18 lat
-Wiem wiem, pamiętam. To jak? Wracamy kotku?
-Mhm - Atsushi przytaknął. Para zakochanych zawróciła w stronę ich pokoju. Szli w ciszy. Gdy doszli do pokoju Atsushi przerwał niezręczną ciszę - Hej Dazai... Czy... Czy ty... Wiem, że to dziwne takie nagłe pytanie... Ale... Czy ty i Chuuya... Czy wy... Kochaliście się?
-Uważam to pytanie za proste - odpowiedział spokojnie młody mężczyzna, który stał na przeciwko nastolatka, kładąc swoje dłonie na ramionach bialowłosego chłopca - oczywiście, że się z nim kochałem. Każdy związek w jakbym byłem musiał zawierać seks. Będę z tobą szczery. - nastolatek wyglądał na zdezorientowanego. Chciało mu się płakać.
CZYTASZ
Jak... by Osamu || Atsudaz ||
FanfictionKsiążka stworzona na podstawie moich snów z shipu Atsushi x Dazai. NIE ODPOWIADAM ZA TO CO TU SIĘ DZIEJE TO ISTNA PATOLOGIA. OGÓLNIE dziękuję Hentalii za pomoc i motywację do pisania tego koszmaru. A zwłaszcza ci Fuyu, ponieważ bez ciebie ta książka...