Długo myślę nad tym całym Adrianem. Jest cholernym dupkiem, jednak czasem mi go żal. Gdy przemyślę to wszystko. To jak go traktuję.
Nie wiem czy mi by było miło gdybym to ja był w takiej sytuacji.
Wiem, że się stara. Sam nie wiem dlaczego mam do niego taki uraz. Może postaram się być milszy?
— Hej słońce. — z rozmyślań wyrywa mnie głos Oliwiera.
— Hej. — posyłam mu szczery uśmiech.
Chłopak nachyla się nade mną i delikatnie muska moje usta. Odwzajemniam pocałunek i kładę dłoń na jego karku.
— Więc teraz tak się będziemy witać? — patrzę na niego pytająco.
— A co? — kładzie dłoń na moim policzku. — Nie umiem się całować?
— Tego nie powiedziałem. — mruczę i składam na jego wargach delikatny pocałunek. — Ale może niekoniecznie tutaj, jeszcze ktoś zobaczy.
— I co z tego?
— Po prostu nie chcę, żeby ktoś pomyślał, że jestem gejem. — wyjaśniam.
— A nie jesteś? — w pomieszczeniu pojawia się Borowski, przez co od razu odrywam się od Oliwiera.
Czy on zawsze musi pojawić się w nieodpowiednim momencie?
— Nie, nie jestem. — przełykam nerwowo ślinę. — Chciałeś coś?
— Przyniosłem ci obiad. — odpowiada bez emocji i kładzie plastikowe pudełko na szafce. — Sam robiłem, mam nadzieję, że będzie ci smakowało.
Adrian posyła mi delikatny uśmiech, jednocześnie zerkając na Oliwiera. Później wychodzi z sali.
— Co ty robisz? — pytam gdy przyjaciel podnosi posiłek przygotowany przez Borowskiego. — Hej! — dodaję gdy wyrzuca jedzenie do kosza. — Chciałem to zjeść!
— Jeszcze byś się otruł. — wyznaje zdenerwowany. — Jeżeli chciałeś zjeść, mogłeś powiedzieć. Sam bym ci coś przygotował.
— Dlaczego ty go tak nie lubisz?
— Po prostu. — wzrusza ramionami. — Nie patrz tak na mnie.
Przewracam oczami, a brunet siada na moim łóżku. Kąciki jego ust wędrują delikatnie ku górze, odwzajemniam jego gest.
— Kiedy cię stąd wypuszczą?
— Lekarz mówił, że może jutro. — odpowiadam, nie patrząc na niego.
— Powiesz mi co tam robiłeś?
— Pokłóciłem się trochę z rodziną. — opowiadam. — Nie mogłem już znieść tej cholernej kretynki i postanowiłem się wyprowadzić.. ale to chyba nie był najlepszy pomysł, bo kompletnie nie wiem co mam ze sobą teraz zrobić.
— Uh głupku. Dlaczego nie zadzwoniłeś do mnie? — pyta z wyrzutem. — Wiesz, że mama nie miałaby z tym najmniejszego problemu, uwielbia cię.
— Nie chciałem ci robić problemu.
— Ty nie jesteś żadnym problemem. Nigdy nie będziesz, rozumiesz? — zmniejsza odległość między nami. — Masz do mnie dzwonić zawsze gdy coś jest nie tak, jasne? Nawet o pierdolonej trzeciej w nocy.
— Dobrze. — potwierdzam. — Przepraszam.
— Więc? Wprowadzisz się do mnie dopóki nie staniesz na prostą?
CZYTASZ
Porn star;reto
Teen FictionNa świecie są gorsze rzeczy niż chłopiec lubiący całować innych chłopców.