•2• Nie polubimy się, kolego.

361 54 28
                                    

Przepraszam za spóźnienie. — zaczynam dysząc, jednocześnie niewinnie zerkając na siedząca na krzesełku nauczycielkę.

— Który to już raz? — mruczy pod nosem, nawet na mnie nie patrząc. — Siadaj i wyjmij kartkę, zadania są na tablicy. Jesteś w grupie drugiej.

Posłusznie przytakuję i nie wysilając się na jakikolwiek głupi tekst z mojej strony, zajmuję miejsce z tyłu sali, w ostatniej ławce obok mojej najlepszej przyjaciółki, Weroniki.

Wyciągam z czarnego, nieco zniszczonego plecaka jeden ze swoich zeszytów. Mój ulubiony, niebieski. Wyrywam z niego kartkę w kratkę i wyciągam z piórnika dziewczyny długopis, na co ta skanuje mnie wzrokiem.

— Zapomniałem. — wzruszam ramionami, jednocześnie wysilając się na delikatny uśmiech.

— Żadna nowość. — wzdycha. — Na następne urodziny kupię ci wielkie pudło takich długopisów, może wtedy nie zgubisz już ich aż tyle.

— Wyobrażasz sobie mnie latającego po szkole z ogromnym kartonowym pudełkiem pełnym długopisów? — parskam cicho śmiechem.

Niebieskooka również chichocze, przez co nauczycielka rzuca nam surowe spojrzenie.

Przewracam oczami i nie robiąc sobie więcej problemów, przepisuję zadania z czarnej tablicy.

Po raz kolejny się nie nauczyłem. Co prawda jest dopiero październik i mam jeszcze sporo czasu do poprawienia ocen.

Na razie z przedmiotu zwanym biologia, mam tylko dwie jedynki. Jedna za brak pracy, druga za sprawdzian. Cóż, dziś wpadnie trzecia.

To nie tak, że jestem jakiś ograniczony i nie potrafię się nauczyć, bo potrafię.

W tamtym roku wyszedłem z ośmiu zagrożeń mając zaledwie miesiąc do wystawienia ocen.

Co jak co ale pod koniec roku zdobywałem najlepsze oceny z całej klasy.

Jednak po prostu mi się nie chce. Wolę wyjść z kolegami pograć w cokolwiek. Nieważne czy siatkówkę, piłkę nożna czy kosza.

Raz nawet pamiętam, że posprzątałem cały dom, tylko i wyłącznie po to, żeby się nie uczyć.

— Ej ale naprawdę tak ci to przeszkadza, że zabieram ci te cholerne długopisy? — powracam do tematu, przerywając monotonną ciszę w klasie.

— Cóż, gdyby nie fakt, że wszystkie gryziesz jak pies. — urywa, by złapać za mój nadgarstek i wyjąć przedmiot z moich ust. Odruchowo się uśmiecham. Tu akurat ma racje. Mam do tego słabość, robię to odruchowo. Taki nawyk. Pewnie dlatego nikt nigdy nie chce pożyczać mi swoich przyborów do pisania. — To nie byłoby tak źle. — dokańcza. — A no i pomijając fakt, że nawet gdybyś mi ich nie gryzł, nie oddałbyś mi ich..

— Oh, to nieprawda. — wtrącam, udając obrażonego.

Przyjaciółka tylko czule się uśmiecha i delikatnie przeczesuje dłonią moje włosy, na co na mojej twarzy również pojawia się uśmiech.

W tym samym momencie do moich uszu dobiega dzwonek oznaczający, że lekcja właśnie się skończyła.

Brunetka głośno wzdycha, podając kobiecie kartkę, na co marszczę brwi.

— O co chodzi? — pytam gdy wychodzimy z pomieszczenia.

— Uh, nie zdążyłam wszystkiego napisać.

Porn star;retoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz