Rozdział 8

508 32 4
                                    

Tępy plask rozległ się po komnacie, po czym Niemierza upadł na ziemię trzymając się za policzek. Skirgiełło zakładając z powrotem rękawicę oparł się o stół obok Ali. 
- Rób co chcesz, zabij, zabierz ze sobą. Nie chce go tu widzieć - Jogaiła wyszedł rozbawiony z pomieszczenia. Cyryl niezdarnie zbierał się z podłogi. 
- Ty idioto - krótko blondynka skomentowała całą sytuację.
- Co ja znowu zrobiłem? Za mało pierdolnąłem czy jak - oburzył się Skirgiełło.
- Nie do ciebie to było - Ala przewróciła oczami uśmiechając się pod nosem- idioto..
- A.. EJ - Mężczyzna zgarną łokciem dziewczynę i zaczął targać jej włosy - HAHA
- Ała! PUSZCZAJ!
- Nie ma! Pakuj się Cyrylu! Za chwilę wyjeżdżamy! A panna, pokaże mi czy w końcu nauczyła się poprawnie wiązać siodło! - Książę przerzucił dziewczynę przez ramie tak jakby nic nie ważyła i skierował się do stajni, w której gorączkowo szykowano konie oraz powozy. Skirgiełło dostał od brata zadanie: ma jechać z poselstwiem do Malborka a następnie potajemnie do Budy, by prosić Króla Ludwika o pomoc w walce z zakonem. Alicja wiedząc że ma szansę zobaczyć małą Jadwigę wyraziła chęć wyjazdu. Jagielle pomysł nie za bardzo się spodobał, lecz wiedział że dziewczyna nie jest tu po to by być przy nim, lecz by naprawić domniemane szkody w czasie. Pozwolił Ali jechać, pod warunkiem że Skirgiełło nie będzie jej spuszcza z oka. Cyryl natomiast miał zostać, jednak, Wielki Książę nie przepadał za nim i gdy nadarzyła się okazja rozkazał Skirgielle go zabrać ze sobą lub zabić. 

- Puścisz mnie czy będziesz tak paradować po zamku? I tak wszyscy o mnie gadają, że chędożysz mnie przy każdej okazji, a ja jestem bezwstydnicą noszącą męskie ubrania!
- Gadanie - Skirgiełło specjalnie wybierał ruchliwe korytarze.
- No gadanie, ale to nie na ciebie patrzą się jak na intruza, a twoja matka to już w ogóle.
- Nią się nie przejmuj, jej nigdy nic nie pasuje, nie dziwię się że ojciec miał inną na boku.
- Miał? - Ala próbowała popatrzeć na chłopaka jednak jedyne co jej się udało to oprzeć się rękami o jego plecy i lekko się unieść.
- Miał, i to nie byle kogo - Alicja dobrze wiedziała że chodzi o Elżbietę, jednak w jej świecie to był tylko cichy domysł - Sama królowa Węgier, Elżbieta. Ojciec podobno nawet dziecko z nią miał. Jednak nigdy o tym nie chciał mówić. Tłumaczył że naszą matkę by to załamało. Święty - prychnął.

Skirgiełło wszedł do stajni i postawił Alę obok jej pięknej karej klaczy. 
- Poczekaj! - zatrzymał sługę, który zarzucał siodło - niech ona to zrobi - Ala głupawo się zaśmiała. Wzięła lekkie siodło i wspinając się na palcach położyła je na konia. Wyzwaniem okazał się popręg, mimo że Jogaiła i Skirgiełło pokazywali jej to wiele razy, nie mogła zapamiętać jak się to porządnie wiąże. Zawsze na początku się trzymało, lecz po chwili jazdy, rzemienie, wesoło powiewały na wietrze.

Zapięła pas, następnie odstającą część przełożyła pod spód, zrobiła pętle i włożyła tam końcówkę. Wszystko ścisnęła, modląc się by tym razem było dobrze. Kobyła cierpliwie stała żując siano, obok z taką samą miną jak koń Skirgiełło, obserwował wypociny Alicji. W końcu zlitował się nad dziewczyną, która nie pamiętała jak zawinąć ostatnią pętle.
- Jakim cudem - blondyn zaczął rozplątywać pas - tyle wiesz, o wszystkim, dosłownie wszystkim, a przerasta cię wiązanie pasa a?
- Wiesz, każdy ma jakieś ograniczenia - zaśmiała się - nie mogę mieć starego siodła? Łatwiej się go zakąłdało.
- Nie, to jest stabilniejsze, nie zlecisz na łeb. Patrz - skupiła wzrok na pasie, koń przestąpił z nogi na nogę - tu wkładasz od dołu, nie od góry, zapamiętaj, a reszta ci pójdzie. Potem łapiesz za końcówkę, oplatasz wokół ręki, i z twoją wagą - przeleciał wzrokiem po ciele blondynki - zawieszasz się na nim dociskając. Potem pas wkładasz tutaj. PROSTE? - pokiwała głową - no, to wskakuj - podsadził Alę, a ona jak sarenka zwinnie wskoczyła na Kupałę. Zebrała wodze i zwinnie wyjechała ze stajni. Skirgiełło pokręcił głową. Odkąd Jogaiła dał Alicji Kupałę, najbardziej krnąbrną klacz, nie mógł się nadziwić jak te dwie baby się rozumieją. W końcu trafił swój na swego, dwie uparte dziewuchy.
- Gdzie ten Cyryl? - Zapytał młodego czeladnika rymarza. Chłopak wzruszył ramionami.
- Tu jestem - Cyryl wyszedł z boksu wraz ze swoim Siwkiem.
- No, czyli już wszyscy, daj sygnał wsiadanego - polecił jednemu ze sług.

JagiellonkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz