Rozdział 14

650 25 4
                                    

Na zamek w Wilnie ponownie zawitał poseł, tym razem z Krakowa.
- Wielki Książę jestem Pełka z Gołczy - rycerz nisko się ukłonił. Alicja stojąca po lewej stronie tronu badała go wzrokiem. Był podobny do Cyryla, jednak miał czarne włosy, nie blond. Skirgiełło stojący po prawej, obserwował pająka gdzieś w kącie, w międzyczasie bawiąc się strzałą, usilnie myślał nad Witoldem i jego "propozycją", musi o tym poinformować Jogaiłę, który z kolei patrzył zaciekawiony na posła i jako jedyny interesował się jakież to wieści przyniósł.
- Kto cię przysyła? - mrukną Skirgiełło.
- Polscy panowie, przywożę propozycje sojuszu - Jogaiła popatrzyła na Alicję z uśmiechem, dziewczyna wzruszyła ramionami. Gdyby mogła powiedziałaby "a nie mówiłam?"
- Z kim? - Skirgiełło skupił się na strzale, lecz popatrzył na Pełkę - Nawet króla nie macie, Rusi nie chcecie oddać po dobroci, musimy wam ją zabrać. 
- Słucham - odezwał się wreszcie poważnie Jogaiła.
- Pora może wrócić do czasów kiedy Król Kazimierz jednoczył się z Wielkim Księciem Olgierdem - Widać było że Pełka z Gołczy jest zdenerwowany, nie czuł się wśród Litwinów swobodnie.
- I wtedy zabrał Ruś - Skirgiełło zawsze w takich chwilach grał groźnego i surowego księcia, w kontraście Jogaiła wydawał się mądry i dobry. Co było na prawdę wybitną taktyką. 
- Pozwól mówić posłowi - rzekł Jogaiła. Ala przeszła za posłem i usiadła przy stole. Pełka przez chwile gonił ją wzrokiem. 
- Polsko litewski sojusz wówczas dobrze bronił przed najazdami tatarów, a królowa Anna
- Wystarczy - Jogaiła przerwał wyuczony monolog posła - ostatni polak, którego obdarzyłem zaufaniem zabił mojego stryja - Alicja, odwróciła się i uśmiechnęła powstrzymując prychnięcie. Miała tak wielką ochotę krzyknąć że przed nim stoi brat tego polaka - przez niego Litwa jest na progu wojny domowej. 
- Kiejstuta spotkała kara, na którą zasłużył- powiedział Pełka niepewnie.
- Czy jest w zwyczaju polskich posłów obrażać gospodarza?
- Nie ale
- Žodis ne žvirblis, išskris – nepagausi* - Jogaiła rzucił starą sentencją, której Pełka kompletnie nie zrozumiał.
- Skończ Panie Pełko, hańbisz nasze imię - powiedziała Alicja po polsku. Poseł zdumiony spojrzał na dziewczynę. Skirgiełło w tym czasie wymierzył strzałę, którą się bawił prosto w posła. Polak czuł się bardzo nieswojo. Przełkną przerażony ślinę 
- Wybacz Wielki Książę i ty Książę Skirgiełło, jestem tylko posłem. Niepotrzebnie dałem posłuch pogłoskom polsko litewskich kupców.
- Więc mów jak poseł
- Polscy panowie debatują nad przyszłością polskiej korony.
- Nic nam do tego - odparł z uśmiechem Jogaiła.
- Niektórzy z nich, niektórzy ale wpływowi wielce chcieliby wiedzieć przed kolejnym zjazdem, czy Wielki Książę nie zechciałby złączyć Polski i Litwy nierozerwalnym węzłem małżeńskim.
- Chcecie oddać Wielkiemu Księciu córkę jakiegoś wielmoży na nałożnicę - prychną Skirgiełło. 
- nie macie jeszcze królowej ani księżnej - Jogaiła bardzo dokładnie analizował słowa Pełki, Alicja z kolei bawiła się zapaloną świeczką.
- Przysięgaliśmy córkom Króla Ludwika. Polscy panowie chcieliby wiedzieć, Wielki Książę, czy brać pod rozwagę byś został mężem węgierskiej królewny Jadwigi - Jogaiła ukradkiem zerkną na Alę, zaczynał być lekko przerażony ilością wiedzy jaką ta dziewczyna posiada i jak wiele z tego co mówi okazuje się prawdą. Mina Ali z kolei ukazywała ulgę. Głupia królowa postępowała zgodnie z planem. 
- A na co nam ona? - Skirgiełło uderzył pięściami o stół. 
- Niebawem włoży na  głowę Polską koronę.
- Jadwiga? Nie Maria?
- Królowa Elżbieta Bośniaczka zdecydowała się postąpić wbrew woli zmarłego męża i koronowała Marię na Króla Węgier a Jadwigę na wiosnę przyśle do Polski. To już postanowione. Czas wybrać kto przy niej siądzie na tronie. 
- To pewne? - Książę był coraz ciekawszy podanej propozycji. Poseł krakowski był znacznie bardziej przekonujący niż ten od Ludwika. 
- Ręczę honorem - Ala niezauważalnie przewróciła oczami. Jedna z nielicznych rzeczy, która ją denerwowała był wszechobecny honor do którego mało kto się stosował. Jednak na prawdę ceniła prawdziwie honorowych ludzi.
- Małżeństwo z Andegawenką - powiedział powoli Jogaiła patrząc na Alę.
- Niech wpierw oddadzą Ruś - wtrącił się Skirgiełło. Do komnaty weszła Julianna, jak zwykle niezawodna w wyczuciu czasu. Wszyscy wstali, poseł jak to jest w zwyczaju ukłonił się. Julianna jak zwykle nie zwracała uwagi na Alicję, przyjrzała się jedynie posłowi po czym zwróciła się do wszystkich zgromadzonych. 
- Chcę rozmawiać z Jogaiłą.
- Pełko chodź - Skirgiełło jakby się obudził - pokażę ci widok z naszego zamku na Wilejke, powiedz jak się wasza rzeka nazywa? 
- Podobnie Wisła - Mężczyźni pospiesznie wyszli a za nimi po cichu Alicja.
Julianna obejrzała się czy aby na pewno wszyscy wyszli.
- Dymitr nie tylko prosi cię o małżeństwo to jeszcze ustanowił wielki posag jeśli się zgodzisz.
- Sypnie złotem? - Jogaiła uśmiechnął się od uch do uch a tym swoim cwaniackim uśmiechem 
- Tak. Więc spotkaj się z jego posłami, potem ustalimy datę ślubu.
- Spokojnie matko, jeszcze się nie zgodziłem - w oczach księżnej pojawił się ślad irytacji.


- Jedna rada panie pośle - Skirgiełło zatrzymał się na dziedzińcu - jeśli nie chcesz zginąć nie wspominaj o rodzie Giedyminowiczów przy jego członkach.
- Ja nie chciałem...
- Spokojnie, podoba mi się ten wasz plan. Nawet bardzo. Musisz niestety teraz poczekać, idź do karczmy, napij się. Wielki Książę wezwie cię. Poradzisz sobie? - Książę pochylił się by spojrzeć w oczy Pełki. Skirgiełło był znacznie wyższy niż przeciętny mężczyzna. Poseł pokiwał głową. 
- Choć pójdziemy się napić - Alicja zgarnęła polaka - na razie Skirgiełło! - Książę będąc już zwrócony ku zamku machną ręką. Jednak gdy Ala z Pełką odwrócili się i zaczęli powoli zmierzać do gospody, Skirgiełło lekko się obrócił zerkając na dwójkę polaków. Przygryzł warkę po czym uśmiechnięty przyspieszył kroku. Jogaiła miał racje, te spodnie za bardzo ją opinają. 

- Jesteś Polką? - zapytał Pełka gdy karczmarz stawiał piwo na stole.
- Ano, tak wyszło że jestem - Ala do swojego kufla piwa wlała łyżkę miodu.
- Co robisz na litewskim dworze? 
- Nudzę się obecnie, czemu cię to interesuje? - Blondynka rozmieszając miód wylała odrobinę piwa.
- Dziwne że Polak, do tego kobieta jest na służbie u Litewskich książąt.
- Żadnej służbie, bardziej towarzysz, doradca? Jakoś tak.
- Wybacz Pani ale nie roz
- Skończ gadać, pij to średnie piwo bo smak straci - Poseł popatrzył na kufel, lekko zamieszał zawartość w środku po czym upił łyk, by zaraz potem lekko się zakrztusić.
- Ohydne nie? - Ala zaśmiała się - Z miodem lepsze - przysunęła mu miskę, wokół której kręciły się osy.
- No nie za dobre 
- Powiedz mi, czy Niemierza w domu również jest tak mało gadatliwy? - Pełka przerażony spojrzał na Alicję, wypijającą do końca kufel.
- Kto?
- Twój brat, którego ostatnio uratowałeś. Zresztą mniejsza, idzie Skirgiełło. Udawaj że ci smakuje - Poseł rozejrzał się biorąc na raz jak najwięcej łyków by jak najszybciej pozbyć się tego piwa. Skirgiełło rozejrzał się po karczmie, gdy dojrzał Alicję wraz z Pełkę natychmiast do nich ruszył. Usiadł obok Ali, biodrem popychając ją bliżej drewnianej ściany.
- Nespauskite (Nie pchaj się) - Pełka był pod wrażeniem brzmienia języka litewskiego w wydaniu dziewczyny. Brzmiał w stu procentach naturalnie, tak jak polski. 
- I jak Pełko smakuje nasze piwo - Książę zabrał dzban wina przechodzącej karczmarce.
- Jest, no jest dobre - Poseł starał się kłamać jak nakazała blondynka, to było jednak ciężkie, tym bardziej że nie znał aż tak dobrze litewskiego.
- Jest chujowe, podziel się - Alicja zabrała dzban księciu nim ten choćby zmoczył usta. 
- Ej! A wino smakuje książęcemu podniebieniu? 
- No wino już macie niezłe, ale piwo? Lubelskiego byś spróbował. To jest piwo, a nie ten sikacz.
- Nie ten co? Sarenko,  nie wypijesz tak dużo wina - Skirgiełło wyrwał dzban dziewczynie. 
- Założymy się? 
-... Nie - Książę po upiciu łyka oddał wino Alicji. Na całą scenę patrzył Pełka bawiąc się resztką piwa w drewnianym kuflu. Starał się ignorować sąsiadów, udając że ich zachowanie jest całkowicie naturalne - Właśnie Pełko. Wielki Książę przekazuje że rozważy waszą szlachetną propozycję. A ja od siebie dodaję że ten pomysł jest bardzo dobry - Poseł z ulgą i śmiechem wypuścił powietrze.
- Cieszę się
- Moi ludzie odprowadzą cie do granicy. Lisica będzie bronił cię jak nikt, ostatnio złapał zabójcę Kiejstuta - Źrenice Polaka rozszerzyły się w strachu, choć po sobie nie dał tego poznać - więc nie ma sobie równych.
- Lisice wysłałeś do Krewa - Ala rzuciła od niechcenia kopiąc przy okazji Pełkę w piszczel, by ten się rozluźnił.
- Ah no tak, to mój inny człowiek - Polak wypuścił z nerwów powietrze - Tym czasem zdrowie - Skirgiełło polał wszystkim wino - za sojusz!
- Hej ho, oby się udało - Ala przybiła dzban wpatrując się w drzwi wejściowe. Pełka bez słowa acz z uśmiechem zrobił to samo. Każdy po wypiciu do dna wstał od stołu. Książę jak obiecał przydzielił Pełce z Gołczy dwóch bojarów, którzy mieli go odprowadzić do granicy. 

Alicja wraz z Skirgiełło patrzyli jak trójka jeźdźców oddala się od Wilna.
- On mi kogoś przypomina - powiedział podczas zadumy Książę - jakbym go już gdzieś widział.
- Spotkaliśmy się z nim w Budzie - Ala oparła się plecami o mur.
- Nie - machną ręką przed nosem blondyn - On jest do kogoś podobny
- Co ty, Polak jak każdy inny - Dziewczyna uśmiechnęła się.


- I jak Pełko? - Dopytywał Spytek.
- Nie powiedzieli nie. Wielki Książę Litewski Jogaiła rozważy propozycje. Z kolei Książę Skirgiełło jest rad i będzie namawiał Wielkiego Księcia na zawarcie sojuszu.
- To mało. Rad jestem z poparcia ze strony Skirgiełły, on najbliżej jest Wielkiego księcia.
- Księżna Julianna swata go z księżniczką moskiewską, ale Jogaiła jest raczej niechętny Moskwie.
- Moskwa nie pomoże w walce z zakonem - Spytek zamyślił się - jak tam w ogóle minęła podróż? I jak Wilno po wojnie domowej? - Spytek wskazał Pełce miejsce przy stole. Był bardzo ciekawy jak zmieniła się Litwa, gdy tam ostatnio był miał ledwie 6 wiosen. Z wycieczki na Litwę i polowania z rodziną książęcą zapamiętał bardzo dobrze mającego wtedy 8 lat Jogaiłę i 10 letniego Skirgiełłę, którzy uwielbiali chować się przed Korygiełłem. Za tę wyprawę był wdzięczny ojcu do końca.
- Panie nie bardzo miałem wgląd jak Wilno wyglądało przedtem, ale nie widać w ogóle skutków wojny domowej. Co więcej, stosunki zagraniczne mają bardzo dobre - Spytek uniósł brwi - chodzi mi o to - Pełka nie wiedział jak zacząć opowieść o przedziwnej Polce - na dworze litewskim przebywa niewiasta
- Spodobała ci się? Dlaczego o niej wspominasz? - Przyszły kasztelan starał się zrozumieć co poseł chce przekazać. 
- Nie, nie o to chodzi. Na prawdę nie wiem jak to powiedzieć. Na dworze litewskim przebywa polka, jest bardzo blisko z książętami. Zdaje się że to Ona pcha ich ku zjednoczeniu. Wszędzie jej pełno. Wie rzeczy, których nie powinna. Gdy dopytałem o nią strażników, to mówili że Książę Skirgiełło uratował ją od krzyżaków i przywiózł na zamek pewnego razu i od tamtej pory jest to najbliższa osoba rodzinie książęcej. 
- Czekaj - Spytek słuchał opowieści w skupieniu - czy ta niewiasta nie nosi przypadkiem miecza u boku? - Przypomniało mu się opowieść ojca, jak to na krakowski dwór przyjechał Książę Skirgiełło wraz z dziewką w spodniach i mieczem przy pasie. 
- Dokładnie, pije i odzywa się jak mężczyzna, jednak bije od niej majestat i piękno godne królowej - Spycimir złapał się za podbródek. 
- Ojciec mi o niej opowiadał, nie wiedziałem że to Polka, przedstawiła się? Wiadomo z jakiego jest rodu?
- Wiem tylko że zwie się Alicja i jest bardzo wykształcona. Zna kilka języków. Litewskim posługuje się tak płynnie, jakbym z rodowitym Litwinem rozmawiał.
- No to musi być z bogatego rodu. Już z opowiadania ojca mnie zaciekawiła, ale teraz - Spytek serdecznie zaśmiał się - nie powiem, chcę ją poznać. Blondynka? - zapytał upewniając się czy o tej samej niewieście rozmawiają.
- Tak, blondynka z szaroniebieskimi oczami.
- Hmm, podpytam panów, może któryś słyszał, lub zna tego typu niewiastę, bądź ojca który pozwala swoim córkom nosić spodnie, lub uczy je władania bronią. Co ważniejsze trzeba ich poinformować o postawie Jogaiły - Spytek wstał od stołu, Pełka natychmiast zrobił to samo - spisałeś się.
- Dziękuję - Panowie uścisnęli sobie dłonie.


*Słowo nie wróbel, jeśli ulatuje, nie można go już złapać - litewskie przysłowie typu nie rzucaj słów na wiatr, wypowiedzianego słowa nie da się cofnąć.

JagiellonkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz