Rozdział 29

530 29 9
                                    


Po tym jak Krzyżacy odjechali z Krakowa nic już nie zakłóciło uczty na cześć nowo ochrzczonego kraju. Jadwiga wraz z Władysławem krążyli po kolejnych delegacjach książęcych i zaproszonych gościach. Muzyka skocznie im do tego przygrywała, coraz spoglądali na siebie. Jadwiga poczęła śmielej myśleć że może nie będzie tak źle, że może dobrze się stało, wiedząc jak zaradny i mądry jest jej przyszły mąż, jak świetnie sobie radzi z upierdliwymi Panami Polskimi i swoimi własnym postrzelonymi braćmi. Alicja wraz z Skirgiełło zaszyci w komnacie księcia, wtuleni w siebie poszli spać, delektowali się upragnionym spokojem i beztroską. Pragnęli by tak już było zawsze, jednak przewrotny los sprawił że zamiast życia długo i szczęśliwie jak to w bajkach bywa, musieli stoczyć jeszcze nie jedną bitwę a przyrzeczenie Skirgiełły zostało wystawione na ciężką próbę. Nie uprzedzając jednak biegu historii, zacznijmy od początku, którym była Ragana.

Pojawiła się na zamku w dzień ślubu Jadwigi i Władysława. Przebrana jako służąca weszła do komnaty Wielkiego Księcia.
- Jogaila - szepnęła. Książe odwrócił się  i zszokowany wbił wzrok w szamankę.
- Nie powinnaś tu być - odrzekł surowo, co kobietę mocno ubodło. Jej Jogaiła nigdy się tak do niej nie odezwał - I nazywam się Władysław - uciął i począł się dalej przygotowywać do ślubu, odwracając się plecami. Ragana wzięła głęboki oddech. Już chciała otworzyć usta gdy do komnaty wpadł Skirgiełło wraz z poturbowanym bojarem.
- Nasi ludzie złapali gońca od Królowej - Władysław zmarszcz brwi.
- Dokąd?
- Wiedeń. Niestety posłaniec wymknął się z naszych rąk - książę pchnął bojara na kolana i złapał za jego włosy odciągając tym samym głowę wojownika ku gurze ukazując szyję. Drugą ręką sięgną po swój toporek. Władysław usiadł na skraju łoża przejmując zrolowany list. Złamał pieczęć i przeleciał wzrokiem po niezrozumiałych dla niego znakach - Idź z tym do królowej, ja w tym czasie go zabiję. Dał uciec posłańcowi, w dodatku rannemu - książę przyłożył ostrze broni do szyi bojara, który jak przystało na wojownika, jedynie zamknął oczy i dumnie uniósł pierś. 
- Nikogo nie będziemy zabijali. Wracaj na Litwę - zwrócił się do żołnierza - nie potrzeba nam tu twojej śmierci - Skirgiełło puścił natychmiast bojara, który ze schyloną głową wyszedł pospiesznie z komnaty - zostaw mnie samego - Blondyn pokiwał głowa i powoli odwrócił się do drzwi, dalej nie zauważając Ragany, która stała cicho za framuga drugich drzwi. Gdy Skirgiełło miał chwytać za klamkę, Władysław z całej siły uderzył pięścią w stół.
- NO PRZECIEŻ PÓJDĘ PO KOGOŚ KTO TO PRZECZYTA! Ja nie znam niemieckiego, ale może Ala...
- Nie. Nikt nie dowie się co jest w tym liście, ani ty, ani Alicja, ani ja - Książę zapalił pergamin i rzucił go na srebrną tacę - To list do osoby, którą darzyła uczuciem, może nawet kochała. Ty chyba dobrze wiesz co to znaczy - Jogaiła spojrzał cwaniacko na Skirgiełłę, który zmieszał się i z lekkim uśmiechem wbił wzrok w podłogę - Dziś zaczynam życie jako mąż, za dwie niedziele jako król. Nic nie może mi przeszkodzić. Zrozumiałaś Ragano? - Brunet spojrzał w kąt gdzie stała kobieta nerwowo mieląc łana pszenicy w ręku. Skirgiełło również natychmiast przeniósł wzrok na kobietę. Jego oczy z rozpromienionych stały się zimne jak lód.
- Co ona tu robi? - Zapytał ostro.
- Wychodzi, Ragano zniknij z mojego życia, wracaj na Litwę. 
- Jogaila, starzy bogowie ci tego nie wybaczą - szepnęła.
- Nie wiesz czego chcą. Wyjdź nim ktoś cię zobaczy.
- Ja jej pomogę - Skirgiełło hardo ruszył na szamankę, która natychmiast wyszła bocznymi drzwiami. W tym samym monecie rozległo się pukanie.
- Wejść - rozkazał brunet, wydychając powietrze. Czas chyba najwyższy odciąć się od rodzimej wiary. Do pokoju wszedł sługa, który natychmiast ukłonił się nisko.
- Przynoszę wieści od Króla.
- Mów.
- Jadwiga Andegaweńska jako z Bożej Łaski Król Polski stanie na ślubnym kobiercu nie jako niewiasta lecz jako władca - Książe uniósł jedną brew.
- Co to znaczy?
- Jako pierwsza będzie składać przysięgę, zwykle jest to rola męża - Władysław pokręcił głową, prychnął po czym pospiesznie wyszedł z komnaty. Był niesamowicie zauroczony niewiastą i tak jak mówiła Alicja, nudzić się z nią nie będzie.

- Nie ruszaj się - Ala powiedziała spokojnie do Króla nakładając bielidło.
- Musisz pokazać że ty jesteś królem, nie on - Eufemia pełna swojej wdzięczności tłumaczyła Jadwidze dlaczego powinna zająć miejsce Króla a nie niewiasty przed ołtarzem.
- Ale to go upokorzy - powiedziała z poczuciem winy panna młoda. Eufemia pokręciła głową.
- Nauczy! Moja droga, nauczy że ma cię szanować w każdym aspekcie!
- A ty jak myślisz? - Dziewczyna zwróciła się do Ali.
-  Nie wtrącam się, Władysław to mądry książę, bez żadnych lekcji będzie Cię szanować - Jadwiga przygryzła paznokieć, po czym wróciła do dyskusji z dostojną szlachcianką.
Alicja wyszła z komnaty po pomalowaniu Jadwigi. Kobieta była zachwycona, wreszcie nie wyglądała trupio blado z różowymi policzkami. Niedoskonałości dorastania zostały zakryte, a duże zielono niebieskie oczy podkreślone. Wyglądała naturalnie i dostojnie. Blondynka wyszła pospiesznie, by uniknąć kolejnego namawiania by założyła sukienkę. Skurzane spodnie, niebieska tunika, pas na biodrach i sznurowane wysokie buty, wszystko nowe, wyczyszczone i jak zwykle nazbyt opinające były dzisiejszym wyborem, jak mówiła nieprędko znowu założy suknię, po za tym jeszcze nie wyschła po upraniu, na które musiała się uprzeć. W tych czasach suknie, czy ogólnie ubrania, pierze się dopiero gdy są brudne lub na prawdę nieprzyjemnie pachną, dlatego wonne olejki są bardzo modne. Ala czuła jak się spociła w tej pięknej sukni i za żadne skarby nie założy jej jeszcze raz póki nie będzie czysta. Szła korytarzami wiążąc koniec warkocza francuskiego czerwoną wstążką, w pewnym momencie usłyszała głos Ragany.
- Daj mi być przy nim, proszę - Dziewczyna wyjrzała zza zakrętu korytarza. Zobaczyła Skirgiełłę i fragment sukni.
- Cierpienie Cię tu czeka Ragano - Odpowiedział poważnie blondyn. Ala wyszła po cichu. Nagle książę szarpnięciem pochylił się. Blondynka jednym susem stanęła obok. Nie myślała za wiele, złapała Raganę za włosy i z siłą jaką by siebie nie posądziła, odciągnęła czarownicę od księcia. Mężczyzna stał bez ruchu trawiąc co się właśnie wydarzyło.
- AUA - jęknęła kobieta - Co ty robisz?! - Alicja przycisnęła kobietę do ściany.
- Jeśli jeszcze raz zbliżysz się do któregoś z braci - pochyliła się nad jej uchem - zapierdolę, nawet Perkun nie ochroni cię przede mną - Czarownica poczęła się śmiać. Skirgiełło złapał za ramię Ali.
- Zostaw, jest tego nie warta - patrząc Raganie w oczy spluną ostentacyjnie, choć na prawdę chciał się pozbyć resztek smaku ust wiedźmy. Nie wierzył że ma ona tyle śmiałości, aby po tylu latach tak po prostu złapać go za kołnierz i pocałować, w dodatku przy Alicji. Nie dziwił się blondynce że jest zła, wręcz podobało mu się to. 
- Nigdy z nim nie będziesz - wycharczała kobieta - znikniesz prędzej czy później, po za tym jesteś tylko zagubioną dziewczynką idąca ślepo za Litwinami, nigdy nie będziesz nic warta.
- RAGANA - warknął Książę. Ala wytrzeszczyła oczy, uniosła dłoń i strzeliła Raganę w twarz. Z nosa poleciała krew. Blondynka uniosła głowę i uśmiechnęła się fałszywo.
- Masz rację, ale tak jak ja, ty również mieć ich nie będziesz. Zwykła chłopka słysząca głosy nie stanie się nagle księżną. Ja o tym nawet nie śnię, ty jawnie na to miejsce startujesz i chyba przegrałaś - ostatnie słowo powiedziała powoli, dobitnie. Po czym strąciła rękę Skirgiełły z ramienia i ruszyła przed siebie. Blondyn uniósł zaciśnięte pięści w stronę Ragany, zabójczym wzrokiem popatrzył na ta kobietę po czym fuknął i pobiegł za Alicją. Czarownica zaczęła oddychać ciężej, była zła, sfrustrowana i wszystko jej się sypało. Osunęła się na kolana i uderzyła dłońmi o kamienną posadzkę. Tępo patrzyła na plamy krwi na podłodze. Palcem narysowała znak starych bogów.
- Jeszcze zobaczymy - wyszeptała ścierając jednym ruchem krew z podłogi.

- Ala poczekaj - krzyczał Skirgiełło.
- Wracaj do Ragany - Wrzasnęła. "Baby" pomyślał blondyn, po czym dobiegł do dziewczyny i przerzucił sobie Alicję przez ramię - PUŚĆ MNIE! - Zaczęła się szamotać tak jak na początku ich znajomości, jak zwykle książę trzymał mocno i nie zamierzał puścić. Dziewczyna podparła się jedną ręką, drugą odchyliła głowę Skirgiełły i wrzasnęła mu do ucha - JŪS NUOLAUKITE MEŠKĄ (TY DURNY NIEDŹWIEDZIU) - Blondyn zgiął natychmiast głowę drapiąc się uchem po boku Ali.
- Nerėk, lenkai ateina (Nie drzyj się, polacy idą) - zaśmiał się - Taigi jie galvoja apie mus kaip apie laukinius (I tak już o nas jak o dzikusach myślą).
- IR LABAI GERAI (I BARDZO DOBRZE)!
- Dzień dobry - Powiedział słodko Książę w stronę Margit, która stała jak wmurowana.
- Cześć Margit - Alicja również odezwała się jak gdyby nigdy nic, uśmiechnięta, jakby wszystko grało. Dwórka została w tyle nie wiedząc co się wydarzyło - Nemanykite, kad viskas gerai (Nie myśl że wszystko jest w porządku) - warknęła blondyna.
- Taip, taip (tak, tak) - Skirgiełło poszedł dalej w stronę kaplicy z Alą, która dała za wygraną.

Władysław wszedł do komnaty Jadwigi, która stała wyprostowana na środku pomieszczenia a Śmichna z Mścichnął kończyły ostatnie poprawki w sukni ślubnej. Gdy zobaczyły księcia zapiszczały, Śmichna natychmiast złapała koc i wraz z siostrą osłoniły Króla.
- NIE WOLNO OGLĄDAĆ PANNY MŁODEJ PRZED ŚLUBEM - Powiedziała powoli wypuszczając powietrze. Jogaiła zaśmiał się kręcą głową.
- Dlaczego to tak? - zapytał.
- Żeby nieszczęścia nie było. Tak przesąd - wyjaśniła pospiesznie młoda dwórka.
- I to Litwini wierzą w czary? - prychnął - musimy porozmawiać moja Królowo.
- Też porę wybrałeś - odpowiedziała spokojnie. Musi być nieugięta, tak jak mówiła Eufemia.
- Dlaczego chcesz stanąć na miejscu męża podczas ceremonii?
- Jestem królem. Król pierwszy składa przysięgę.
- Jesteś też kobietą, przyszłą żoną, powinnaś
- Propo kobiet - Jadwidze błysnęły oczy - kim była niewiasta w twojej komnacie, bo raczej to Alicja nie była - Jogaiła uniósł brwi i bezdźwięcznie prychnął.
- Śledzisz mnie?
- A ty mnie? - Władysław złapał się, że wpadł w pułapkę, na każdy jego argument, Król będzie miała swój. Wziął głęboki oddech.
- Nikt ważny, chciała uzyskać schronienie. Więcej się tu nie pojawi. 
- Następnym razem niech uda się do Króla by prosić o pomoc - Książę uniósł brwi - A teraz cię przeproszę, musze dokończyć się szykować, w końcu nasz ślub lada chwila.
- Nie wierzyłem że drugą Alę spotkam w swym życiu - zaśmiał się i wyszedł. Jadwiga uniosła kąciki ust. Udało się, potrafi zapanować nad mężczyzną, który będzie jej mężem. Z drugiej strony, nie chce się z nim kłócić, nie chce stawiać go w niezręcznych sytuacjach. Wzięła głęboki oddech. Śmichna wygładziła ostatnie nierówności sukni. Trzy kobietki ruszyły do kaplicy.

JagiellonkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz