*Narrator p.o.v*
Charlie i jej paczka stała za Alastorem i patrzyła jak przy użyciu swoich mocy niszczy maszynę Sir Pentious'a. Po wszystkim, Alastor odwrócił się z szerokim uśmiechem i powiedział:
- Jestem głodny. Komu zrobić jambalay' ę ? Moja mama pokazała mi genialny przepis !
Powiedział po czym skierował się do hotelu. Wszyscy spojrzeli po sobie, ale po chwili ruszyli za Alastorem.
-Nadal mam duże obawy co do niego Charlie- szepnęła do blondynki Vaggie.
-Oj nie martw się tak. W końcu uratował nas ! Gdyby nie on, Sir Pentious prawdopodobnie zniszczyłby nasz hotel. Powinnyśmy być mu wdzięczni .
- Jeśli tak uważasz...
- Będę go mieć na oku- pocieszała ją Charlie.
-No dobrze. Ufam ci- Vaggie uśmiechnęła się blondynki.
Charlie odwzajemniła uśmiech.
Wreszcie wszyscy dotarli do hotelu.*Charlie p.o.v*
-Nie czekajcie na mnie z kolacją. Zaraz do was dołączę- zawiadomiłam wszystkich.
-Jak sobie życzysz Księżniczko, ale pamiętaj żeby długo nie siedzieć za niedługo będzie gotowe- odpowiedział Alastor.
Skinęłam tylko głową po czym wyszłam z hotelu. Zadzwoniłam do mamy. Pierwszy sygnał. Drugi. Trzeci. Jak zwykle nie odbierała. Nagrałam kolejną wiadomość głosową.
-hej mamo, przepraszam że ciągle dzwonie wiem że jesteś zajęta... Znowu.. chciałam po prostu z tobą pogadać i zapytać się czy może odwiedzisz mnie któregoś dnia ? Bardzo chciałabym się z tobą zobaczyć.. i z tatą. Cóż nie przedłużam już bo pewnie ci przeszkadzam. Pa.. kocham was...- rozłączyłam się .
Gdy schowałam telefon zaczęłam płakać. Rodzice od kilku lat mnie ignorują a ja dalej robię wszystko żeby chociaż oddzwonili. Nie mogłam powstrzymać łez choć bardzo chciałam. Poczułam czyjąć obecność za moimi plecami.
- Czemu płaczesz Księżniczko ?- zapytał Alastor, przez którego podskoczyłam do góry.
Otarłam szybko łzy i starałam sie udawać, że nic się nie stało.
- Ja ? Nie płaczę ! No coś ty - wysiliłam się na lekki uśmiech.
- Kogo jak kogo, ale mnie trudno oszukać Księżniczko
-Nie nazywaj mnie tak proszę. Mów mi po prostu Charlie.
-A więc dobrze po prostu Charlie
Nie zaśmieje się
Nie zaśmieje się
Wcale nieNie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Na mojej twarzy znów pojawił się uśmiech. Tym razem prawdziwy.
- Jeśli już ci lepiej, powiesz mi co się stało moja droga ?
-Oh ! W sumie nic ciekawego. Wiesz.. od kilku lat staram się żeby rodzice do mnie chociaż zadzwonili, napisali czy dali znak życia, ale oni ciągle są zajęci. Od tych kilku lat ignorują mnie, a ja chcę po prostu się z nimi zobaczyć.
CZYTASZ
My lover is serial killer // Charlie x Alastor
Fanfic*brak opisu bo autorka jest za leniwa * UWAGA ! Brak cenzury, duża ilość przemocy