Rozdział 1

66 6 0
                                    

     Kopyta Diablo rytmicznie dudniły w miękki piasek. Nareszcie udało mi się idealnie dostosować do ruchów czarnego jak noc ogiera – nawet nie zastanawiałam się, jak ułożyć nogi czy biodra. Nasze serca i ciała zlały się w jeden, nasycony elegancją i precyzją organizm.

     Uczucie ekscytacji i szczęścia rosło w moim brzuchu z każdym kolejnym krokiem ogiera. Jeszcze nigdy nie zaszliśmy tak daleko! Dopiero co Jack kupił go parę tygodni temu od wysoko postawionego hodowcy jako zagubionego i rozwścieczonego konia, którego nikt nie był w stanie okiełznać. Długie godziny poświęcone na poznawaniu jego skomplikowanej duszy nareszcie się opłaciły.

Diablo wyczuł silne emocje rozlewające się po moim ciele i parsknął radośnie. Z potulnie pochyloną głową okrążył wybieg ponownie, ani na moment nie tracąc stałego rytmu.

Tak!Nareszcie nam się udało! Pasaż możemy uznać za zaliczony.  Zatrzymałam się tuż przed bramą i z szerokim uśmiechem natwarzy poklepałam umięśnioną szyję młodego ogiera.

     Jeżeli dalej będzie się tak szybko uczył, może uda nam się przygotować program godny zawodów regionalnych? Konie fryzyjskie to rasa wręcz urodzona, by podbijać światowe czworoboki na zawodach ujeżdżeniowych – Diablo jest tego żywym przykładem.

- Brawokochanie, nareszcie go pokonałaś. - Mój mąż z dumą wpatrywałsię w dyszącego konia, opierając się o ogrodzenie. - Jestempewien, że ta fryzyjska sztuka podbije w przyszłości niejedenczworobok. - Uśmiechnął się, ukazując uroczy dołeczek.

- Nie mów onim jak o jakimś przedmiocie. - Zmarszczyłam brwi i jednym ruchemzeskoczyłam z wysokiego grzbietu. - I poza tym, ja go niepokonałam. Gdyby chciał, jednym kopnięciem byłby w stanie mniezabić. On postanowił ze mną współpracować. W naszympartnerstwie nie ma miejsca na lidera i podwładnego : jesteśmyjednością, Jack. - Jak na potwierdzenie moich słów miękki pyskDiablo trącił moją dłoń, dając do zrozumienia, że zasługujena chwilę pieszczot.

- Uwielbiam w tobie to, że masz taki dobry kontakt ze zwierzętami. Ja nawet nie byłem w stanie wyprowadzić tej bestii z przyczepy,  a przecież minęło zaledwie kilkanaście dni! Jesteś niesamowita, Cat. - Jego palce zacisnęły się na mojej kurtce, przyciągając mnie do siebie.  Miękkie, pełne usta odnalazły moje, a ja na moment straciłam kontakt z rzeczywistością. Pogłębiłam pocałunek, zanurzając dłonie w jego długich, kasztanowych włosach. Nie przeszkadzał mi nawet szorstki zarost pokrywający jego zaróżowione policzki.

     Jacka poznałam pięć lat temu na jednej z imprez, które dawniej bardzo często organizowała moja jedyna i najwspanialsza przyjaciółka Layla. Była to jedna ze zwyczajnych domówek, na której była zaledwie garstka jej najbliższych znajomych. Jak zwykle upiłam się bardzo szybko i już przed północą byłam kompletnie wstawiona. Tańczyłyśmy i śmiałyśmy się na stole w salonie Layli, a pijani znajomi Layli wlewali w nas jeszcze więcej cudownej ambrozji imprezowiczów. Kiedy złoty strumień Jack&Daniels'a wlewał się do mojego gardła, kątem oka spostrzegłam samotnego mężczyznę, który opierał się o ścianę i kompletnie nie zwracał uwagi na to, co się dzieje na stole. Nie kojarzyłam go i wyglądało na to, że albo z kimś przyszedł, albo się po prostu zgubił.

     Zaintrygowana odrzuciłam butelkę na bok i chwiejnym krokiem podeszłam do niego, po drodze zataczając się na lampę. Nie mogłam nic poradzić na to, że faceci z długimi włosami działali na mnie jak magnes, a ja pragnęłam tylko, by zedrzeć z niego ciuchy i zostać w ustronnym miejscu sama na sam.

     Nie przewidziałam jednak, że mój organizm tuż przed jego eleganckimi butami postanowi wydalić całą zawartość  żołądka. Wymiotowałam chyba przed pięć minut do doniczki, którą podstawił mi Jack. W tamtym momencie miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Wreszcie poznałam jakiegoś przystojnego mężczyznę, ale oczywiście musiałam mu puścić pawia tuż pod jego cholernie drogimi butami.

     Jednak następnego dnia, gdy ledwo żywa leżałam na łóżku Kayli, ekran mojego telefonu rozświetliła wiadomość od nieznanego numeru: „Hej Cat, to ja jestem tym facetem, który podstawił ci doniczkę ;). Może spotkamy się ponownie w nieco innych okolicznościach? Zadzwoń do mnie, Jack".

Nawet pomimo bólu rozdzierającego moją czaszkę na pół wyskoczyłam z pościeli jak oparzona i skakałam po pokoju przez co najmniej pół godziny.

     Już następnego dnia spotkaliśmy się ponownie, a nasza randka zakończyła się w jego sypialni. Gdy tylko zaczęłam z nim rozmawiać, od razu wiedziałam, że Jack Winchester jest dla mnie stworzony. Wspaniale się dogadywaliśmy, mieliśmy wspólne zainteresowania i poglądy. Rok później wzięliśmy skromny ślub i postanowiliśmy rozbudować stadninę, która po śmierci moich rodziców stała się moją własnością.

     Przez te trzy lata skromna stajnia i wybieg stały się jedną z większych stadnin w Edynburgu, a jeźdźcy z całego świata zjeżdżali się do nas, by przechowywać swe konie w najbardziej ekskluzywnych warunkach. Po jakimś czasie zaczęłam trenować ujeżdżanie pod okiem profesjonalnego trenera, którego u nas zatrudniliśmy, a pół roku później wzięłam udział w pierwszych zawodach. W ten sposób stałam się jedną z najbardziej rozpoznawanych zawodniczek w Europie.

     Jack zajął się finansami i księgowością, a mi pozostawił współpracę z końmi. Do dziś pamiętam swoją radość, gdy wraz z Jackiem przeczytaliśmy w internecie o naszej szybko rozwijającej się stadninie. Rok później, gdy nasze fundusze osiągnęły oszałamiająco wysoki poziom, mogłam w pełni poświęcić się trenowaniu siebie i koni do zawodów, a bycie instruktorem pozostawić innym miłośnikom koni, którzy pchali się do naszej stadniny drzwiami i oknami.

     Nigdy jednak nie zapomniałam swojej bolesnej i trudnej przeszłości. W koszmarach często nawiedzały mnie wspomnienia rozbijających się butelek oraz wrzasków mojego pierwszego ojca. Jednak równie często jak moje koszmarne dzieciństwo, w snach pojawiał się Ethan, który zawsze mnie uspokajał i nie pozwalał, by dłoń ojca choćby tknęła mojej delikatnej skóry.

     Odkąd opuściłam dom dziecka, nie było dnia, bym o nim nie myślała. Dzień w dzień zastanawiałam się, gdzie on teraz jest i czy wreszcie jest szczęśliwy, tak jak ja. Gdy dorosłam, usiłowałam go znaleźć na Facebooku, jednak bez jego nazwiska nic nie wskórałam. Liczyłam na to, że po prostu pewnego dnia życie samo złączy nasze ścieżki.

     Nigdy jednak nie wspomniałam Jackowi o Ethanie. Cichy głosik w mojej głowie podpowiadał mi, że wspomnienia o tym chłopaku powinny pozostać tylko i wyłącznie w mojej głowie.

- Kocham cię,Jack. - Wyszeptałam w jego usta, a on uśmiechnął się szeroko i ujął moją twarz w swe dłonie.

- Ja ciebieteż, Catherine. Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę, żejesteś moja. Teraz i na zawsze. - Złożył na moich ustach namiętny pocałunek, a świat rozpłynął się, tracąc dla mnie swe znaczenie.

❰Hold me❱Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz