Rozdział 3

34 6 0
                                    

     - Jezu, to naprawdę ty. - Przerwał ciszę ledwo słyszalnym głosem i podciągnął nosem. - Chodź tutaj. Muszę cię przytulić. - Rozłożył szeroko ramiona i gestem nakazał mi się do siebie zbliżyć.

     Zgrabnie przeskoczyłam nad rozlanym piwem i przylgnęłam do niego całym ciałem, zaciskając ręce wokół jego pasa. Wtuliłam twarz w zagłębienie na jego szyi, po czym wciągnęłam w nozdrza cudowną woń perfum. Przyjemne ciepło rozlało się po moim wnętrzu, gdy jego miękkie wargi musnęły moje włosy. Gdyby Jack zobaczyłby mnie w takiej sytuacji z obcym facetem, nie skończyłoby się to dla mnie dobrze.

     Choć nie miałam na myśli żadnego podtekstu seksualnego, przytulając Ethana, dla osoby z boku mogłoby to wyglądać trochę dwuznacznie.

     Nie dało się jednak ukryć, że Ethan bardzo zmienił się od czasu, kiedy widziałam go po raz ostatni.

Jasna cholera, jak on wyprzystojniał!

     Rozczochrane na wszystkie strony brązowe włosy opadały mu na czoło, a w czekoladowych oczach błyszczały iskierki wzruszenia i podekscytowania, gdy chłonął spojrzeniem moją twarz. Jeansowa kurtka z białym kołnierzykiem opinała jego silne ramiona, a ja uświadomiłam sobie, jak bardzo chciałabym dotknąć jego sześciopaka, który z pewnością krył się za materiałem czarnego T-shirtu.

     Cath, ogarnij się! Jesteś szczęśliwą mężatką, a przed tobą stoi twój przyjaciel z dzieciństwa!

     Wyrzuty sumienia sprawiły, że spięłam się jak struna i zapragnęłam jak najszybciej odsunąć się od Ethana. Kochałam Jacka i w życiu nawet nie przyszłoby mi do głowy, żeby go zdradzić.

     Nie dało się jednak ukryć, jak nasze ciała reagowały na taką bliskość: serce Ethana biło jak oszalałe, przyspieszone oddechy mieszały się ze sobą, wypełniając ciasną przestrzeń między naszymi twarzami.

     Miałam wrażenie, że zaraz wybuchnę, kiedy jego iskrzące spojrzenie ukradkiem zsunęło się na moje usta. Boże Ethan, błagam, nie rób mi tego...

     Nagle mięśnie jego twarzy napięły się, a po żarze tryskającym z jego oczu nie było ani śladu. Przełknął głośno ślinę i odsunął się ode mnie, przeczesując nerwowo włosy .Wtedy zdałam sobie sprawę, że zauważył obrączkę na moim palcu. Głupie złoto paliło mnie w rękę, przypominając o tym, na co przed chwilą miałam ochotę.

     Nigdy więcej nie tknę Ethana. Wolę nie kusić losu.

- Wow, sporo się zmieniło od ostatniego razu. - Wymamrotał Ethan, wbijając tępe spojrzenie w podłogę. - Masz męża, prawda? - Oskarżycielska nuta zabrzmiała w jego głosie, kiedy ruchem głowy wskazał moją prawą dłoń. - Ten facet musi być prawdziwym szczęściarzem. - Uśmiechnął się blado, jednak w jego oczach nie było ani śladu wesołych iskier, które towarzyszyły mu odkąd był małym dzieciakiem. Jego oczy zawsze zdradzały prawdziwe emocje. Mnie nie dał rady oszukać.

Suchość w gardle nie pozwalała mi nawet przełknąć śliny. Dlaczego Ethan miał do mnie pretensje, że wyszłam za mąż? Miałam na niego czekać przez całe życie, aby jako pokrzywiona staruszka stanąć obok niego na ślubnym kobiercu? Owszem, serce każdego dnia bolało mnie na myśl o najprawdopodobniej bezpowrotnej utracie Ethana, lecz życie musiało toczyć się dalej.

 - Tak... - Odchrząknęłam głośno i zerknęłam na przelotnie na kurtkę Ethana, w dalszym ciągu obawiając się jego reakcji. Cat, ogarnij się. Nie zrobiłaś niczego złego, miałaś prawo pokochać innego faceta! - Ma na imię Jack. - Dopiero wtedy wbiłam wzrok w jego matowe oczy.

- Prawdę mówiąc, wiem o tym od dawna. - Jego odpowiedź kompletnie zbiła mnie z tropu. Zmarszczyłam brwi i rozdziawiłam zaskoczona usta, na co on parsknął rozbawiony śmiechem. - Cat, nie wygłupiaj się. Twoja stadnina jest już znana na cały świat, a ja posiadam coś takiego jak Internet. - Znajome iskierki zawitały w jego czekoladowych tęczówkach, mimowolnie wywołując uśmiech na mojej twarzy, oraz ku mojej irytacji, cholerne motyle w brzuchu.

❰Hold me❱Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz