Po kilkunastu minutach marszu do rezydencji głowy klanu Uchiha byliśmy na miejscu. Towarzystwo przyjaciół sprawiło, że się nie strsuje przebywać w tym miejscu. Widziałem, że Sasuke jest zdenerwowany dlatego, gdy zerkał na mnie to uśmiechałem się do niego pokrzepiająco.
Będąc na miejscu skierowaliśmy się na tył domu. Był tam plac z malutkim stawem i kilkoma drzewami. Na środku placu stał ojciec Sasuke i Itachiego, pan Fugaku. Jak zwykle jego surowy wyraz twarzy sprawiał, że się cały spinam i wewnętrzne przygotowuje się do obrony. Nie wiem czemu, ale tak on na mnie działa.
Gdy pan Fugaku nas zauważył całą uwagę skupił na Sasuke.- Sasuke, jesteś gotowy?
- Tak ojcze.
- To zacznijmy od kuli ognia. Ma miec co najmniej 6 metrów szerokości.Sasuke bez problemu wykonał to zadanie. Ku mojej uciesze Fugaku-sama zdziwił się jak kula ognia miała nie 6 metrów szerokości, a koło 10.
Drań miał jeszcze pokazać jak rzuca do celu, a później miał mały sparing z ojcem.
Fugaku-sama go nie oszczędzał. Kilka razy prawie udało mu się trafić starszego ale w końcu wylądował na ziemi. Widziałem w oczach głowy klanu, że jest zadowolony.- No, Sasuke myślałem, że nie podołasz ale muszę przyznać, że miło się zaskoczyłem.
- To znaczy, że mogę dalej trenować z Naruto?
- Oczywiście. A teraz chodźmy na obiad. Wasza matka pewnie się niecierpliwi.Po tych słowach Itachi, Sasuke i Shisui ruszyli do środka. Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Poczułem ból, gdy zobaczyłem jak moi jedyni przyjaciele o mnie zapomnieli. Gdy odwróciłem się, aby wrócić do domu poczułem jak ktoś chwyta mnie za ramię. W odruchu obronnym wyrwałem rękę z uścisku nieznajomego, kucnąłem i prawą nogą podciąłem przeciwnika. Szybko wyciągnąłem kunai i przyłożyłem go do szyi.... Fugaku-sama. Gdy zobaczyłem kim jest mój przeciwnik szybko schowałem broń i wstając wyciągnąłem dłoń do leżącego.
-Gomen Fugaku-sama. Nie chciałem pana zaatakować - mówiąc to starszy zdążył wstać, a ja się kłaniałem w ramach przeprosin.
- Spokojnie chłopcze. Nic się nie stało. Chciałem się ciebie zapytać czemu nie wchodzisz do środka na obiad. Skoro Sasuke zaprosił cię to znaczy, że na obiad też jesteś zaproszony.
- Naprawdę? Arigatou Fugaku-sama.
- A tak poza tym to jesteś niezwykle szybki i zwinny jak na swój wiem. Cieszę się, że razem trenujecie.Nie wiedziałem co mam odpowiedzieć. Skinąłem tylko głową i ruszyłem za nim do domu. Ledwo wszedłem do środka pyszny zapach sprawił, że zaburczało mi w brzuchu. Matka Itachiego i Sasuke, pani Mikoto zrobiła na obiad kurczaka z ryżem w sosie i warzywami. Obiad wyglądał niesamowicie dobrze, ale w smaku był jeszcze lepszy.
Po zjedzeniu w miłej atmosferze Sasuke zaprosił mnie do swojego pokoju. Gdy przechodziliśmy obok drzwi wejściowych usłyszeliśmy pukanie. Mikoto-sama krzyknęła do Sasuke, aby otworzył i zobaczył kto przyszedł. Czekałem w przejściu na Sasuke i patrzyłem jak się z kimś wita, a po chwili wpuszcza do środka. Krzyknął rodzicom kto przyszedł i wdał się w rozmowę z nowo przybyłym.
Kiedy Sasuke z uśmiechem opowiadał o teście ojca, ja stałem jak sparaliżowany. Wszędzie poznam tą twarz, ten głos i tą blizne. To był ON. Czułem jak ręce mi się trzęsą, a nogi robią się jak z waty. Zrobiłem się blady, gdy ON się na mnie spojrzał i ze zdziwieniem uśmiechnął się. Słyszałem w głowie warczenie Kuramy, ale jedyne co mogłem zrobić to cofnąć się o krok i oprzeć o ścianę. Usłyszałem jak zamykają się drzwi wejściowe i po chwili Sasuke stanął przede mną.- Naruto, wszystko w porządku? Jesteś strasznie blady. - Nie odpowiedziałem mu. Czułem jak zatracam się we wspomnieniach i tracę kontakt z rzeczywistością.
Pov. Sasuke
Gdy skończyłem rozmawiać z przyjacielem taty i odebrałem zwój z informacjami dla ojca wróciłem do Naruto. Zobaczyłem, że jest strasznie blady, a jego wzrok stał się pusty. Po chwili zjechał po ścianie, ale w ostatniej chwili złapałem go aby nie zrobił sobie krzywdy.
- Tato! Mamo! Szybko pomóżcie!
- Co się stało? - zapytał mój ojciec klękając obok Naruto. Miał on nadal otwarte oczy, które pusto patrzyły w przestrzeń.
- Nie wiem. Rozmawiałem chwilę z wujkiem Kuroi i odebrałem zwój dla ciebie, a gdy wróciłem był już w takim stanie.
- Mikoto, przygotuj zimne okłady.
- Tato, nic mu nie będzie, prawda?
- Mam taką nadzieję synu.Ojciec zaniósł Naruto do mojego pokoju i położył go w moim łóżku. Po chwili mama razem z anikim i Shisuim weszli do środka. Mama położyła zimny okład na jego czole.
- Wygląda jak osoba, która jest pod wpływem silnego genjutsu, może powinniśmy sprawdzić czy za pomocą Sharnigana go wybudzimy. Co o tym myślisz tato?
- Dobry pomysł Itachi. Ale boję się, że może mu to zaszkodzić. W końcu jest jeszcze bardzo młody. Dajmy mu trochę czasu. Róbcie mu okłady, a my z Mikoto skoczymy po lekarza.Miałem trudne początki przyjaźni z Młotkiem, ale teraz jak patrzę w jego puste oczy czuję ból w sercu. Gdy pierwszy raz spotkałem go nie myślałem, że będę się o niego tak martwił. Mimo, iż jest zamknięty w sobie i jego ironiczny charakter często mnie wkurza. To wiem, że on by się o mnie martwił tak samo jak ja teraz o niego.
Siedziałem z anikim i Shisuim przy łóżku i regularnie zmieniłem mu okład. Minęła może godzina jak usłyszeliśmy otwieranie drzwi wejściowych i kroki zbliżające się do nas. Po chwili drzwi od pokoju się otworzyły i stał w nich doktor razem z rodzicami.Nie miałam zbytnio weny, ale udało mi się coś wypocić. Mam nadzieję, że nie zanudziłam was liski na śmierć. W najbliższych rozdziałach możecie spodziewać się dużego przeskoku czasowego, ponieważ mam wizję na to co będzie się dziać po akademii.
Dziękuję, że ktoś to czyta 😘😁
CZYTASZ
NARUTO - Moim przeznaczeniem jest bycie samotnym?
FanfictionWszystko się zacznie dziać, gdy Naruto ma 5 lat. Mieszka sam, został wyrzucony z sierocińca i jest otoczony nienawiścią. Większość wydarzeń nie będzie się pokrywać z kanonem. Reszty dowiecie się później. Nie przywłaszczam sobie praw do serii Naruto.