5

1.7K 109 6
                                    

Obudziłem się w złym humorze, wszystko przez tą Europejkę. Znaczy Azjatkę, ale Europejkę. A wszystko jedno skąd ona jest, jest fałszywa. Ubrałem się normalnie w końcu do szkoły i tak nosimy mundurki. Lekko poprawiłem włosy i miałem jeszcze chwilę przed budzikiem mówiącym mi, że mam wyjść na autobus.

 
Z nudów wziąłem telefon. Było tam 5 nieodebranych połączeń od Aiko i 4 wiadomości.

 
,,Czekałam, gdzie cię wywiało?"
,,Zapomniałeś, że czekałam?"
,,Eh, nawet nie odpiszesz."
,,Myślałam, że się zaprzyjaźnimy ale ty już masz mnie gdzieś."

Zrobiło mi się jej żal przez ułamek sekundy, ale przypomniałem sobie co mówiła o mnie. Szybko jej odpisałem, żeby sobie nic nie wyobrażała i wyszedłem z domu.

 
,,Nie udawaj głupiej, Aiko. To co mówiłaś do Iwaizumiego, przez przypadek usłyszałem."


Tak jej właśnie napisałem. W szkole usiadłem na dupie ale i tak jakimś cudem się spoźniłem. Nawet nie wdawałem się w żadne klasowe dyskusje, dzisiaj miałem ich wszystkich gdzieś.
Po szkole miałem trening, znając życie będę musiał tłumaczyć się wszystkim dlaczegóż to zostawiłem tą piękną kobietę samą, biedną i niewinną przed salą. Usiadłem zdenerwowany na samą myśl i niemrawo rzuciłem torbą.

— Zły nastrój? — uśmiechnął się Matsukawa.

— Zły to mało powiedziane — odburknąłem.

— Zostawiłeś wczoraj Aiko — zaznaczył Iwaizumi.

— Ty się nie powinieneś nawet odzywać w tym temacie — odpowiedziałem wychodząc szybko z szatni.

Trening jak zwykle, nudne i żmudne ćwiczenia. Cały czas myślałem o Aiko, coś nie pozwalało mi o niej zapomnieć. Pojutrze gramy mecz towarzyski z Karasuno. Ucieszyłem się ale po chwili mój entuzjazm zniknął gdy tylko uświadomiłem sobie, że prawdopodobnie się spotkamy... ja i Aiko.

— Te, o co ci chodzi Oikawa?— powiedział Iwaizumi.

—Pytasz mnie o co mi chodzi? — zapytałem poirytowany na sam wydźwięk tego zdania.

— No, wczoraj opisywała cię w samych superlatywach — powiedział zdziwiony Iwaizumi.

— No w superlatywach chyba o tobie! Wszystko słyszałem co o mnie mówiła — oznajmiłem wychodząc.

Poszedłem do domu i usiadłem przy komputerze. Znudzony przeglądałem media społecznościowe, dawałem komentarze fankom i ogólnie ogarniałem wszystkie sprawy. Cały czas spoglądałem jednak na ikonę Aiko, która była aktywna. Wszedłem w konwersacje z nią, bo miałem ją wyciszoną. Byłem ciekawy czy coś od tego dnia napisała.

,,Tak mi przykro, że mnie olałeś."

,,Mógłbyś chociaż nie strzelać fochów jak dziecko tylko odpisać."

Po chwili zastanowienia odpisałem, dla spokoju;

,,Dla ciebie to aż mi szkoda palcami ruszać ale jakoś zdobyłem się na ten wysiłek."

Aiko odczytała wiadomość niemal od razu, nic nie odpisała. Miała być inna niż wszystkie, jest inna niż wszystkie. Ale chyba nie w pozytywnym tego słowa znaczeniu, przynajmniej dla mnie. Liczyłem, że może się zaprzyjaźnimy chociażby ale widocznie ona miała inne plany. Skoro mnie nie lubi to dlaczego zgodziła się na naleśniki i na wspólny trening? Głowiłem się pół wieczoru, aż zapadłem w sen.

Obudziłem się rano z pozytywnym nastawieniem do życia. Jakoś tak przez noc udało mi się odtrącić myśli, które nie dawały mi spokoju. Jeśli spotkam jutro na meczu Aiko to na pewno z nią porozmawiam, jeśli podejdzie. Jeśli jednak zdecyduje się mnie olać — zrobię to samo.
Poranny trening był wyczerpujący, bo nie można przecież lekceważyć żadnego przeciwnika. Grałem i byłem pewien, że pchły, krewetki i inne gady Karasuno smacznie teraz śpią, próbowałem o tym nie myśleć, ale ja też chętnie poleżałbym sobie w łóżku.

 
Na lekcjach robiliśmy powtórki do egzaminów, mimo, że jeszcze sporo czasu do ostatecznych testów. Po szkole mieliśmy trening do późnej godziny. Dałem z siebie wszystko chociaż w głębi duszy czułem, jakbym to miał jutro przegrać. Miałem nadzieje, że to co czuje to tylko mylne wrażenie.

inna niż wszystkie I oikawa x oc [po korekcie]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz