Omijając to co działo się o poranku staliśmy już przed wejściem do Karasuno. Choć udawałem przez kolegami, że tak nie jest to cały czas wypatrywałem, czy nigdzie nie ma Aiko. Iwaizumi zauważył moje zamyślenie i poprosił bym już się skupił. Gdy wyszliśmy na parkiet ostatni raz spojrzałem czy jej nie ma i wtedy ją zobaczyłem. Siedziała po naszej stronie...
Mecz był trudny, nie powiem. Cudem wygraliśmy trzeci set 31:29. Wychodziliśmy z sali opiewani gromkimi brawami, gdy poczułem mocny uścisk na moim nadgarstku. Pomyślałem, że to jakaś fanka ale nagle zobaczyłem Aiko.
— Musimy porozmawiać — powiedziała ciągnąc mnie gdzieś.
— Nie chce nigdzie z tobą iść — parsknąłem sucho. Tak naprawdę chciałem to wszystko wytłumaczyć.
Aiko stanęła ze mną w jakimś mało przestronnym miejscu, było lekko duszno ale nikt na pewno by tu nie przyszedł. Cały czas trzymała mnie za nadgarstek.
— Powiedz proszę o co ci chodzi — powiedziała ze smutnym głosem.
— Ty powinnaś wiedzieć o co mi chodzi — powiedziałem.
— No widzisz, a ja nie wiem o co ci chodzi i chciałabym się dowiedzieć — powiedziała cicho. Wziąłem głęboki oddech i zdecydowałem się wytłumaczyć z mojej obrazy.
—Słuchaj — puściłem się z uścisku. — Wtedy gdy rozmawiałaś z Iwaizumim słyszałem jak mówiłaś o trądziku.
—Obrzydza cię mój trądzik? Wiedziałam— powiedziała zasłaniając twarz dłońmi.
— Co? Nie! Słyszałem jak mówiłaś, że mam obrzydliwy trądzik i jestem zapatrzony w siebie! — krzyknąłem płytko. Aiko podniosła brwi i uśmiechnęła się lekko.
— Mówiłam Iwaizumiemu, że wydawałeś mi się zapatrzony w siebie, ale okazałeś się być fajnym facetem. A o trądziku... powiedziałam mu, że boje się, że zobaczysz mój — przyznała odwracając wzrok. Spojrzałem się na nią i głośno odchrząknąłem.
— No... to głupio wyszło — przyznałem. Głupio? Było mi tak wstyd, że miałem ochotę po prostu zniknąć!
— Ale nie jesteś zły? — zapytała.
— Nie no, nie — powiedziałem drapiąc się po głowie.
— Muszę teraz iść zapytać coś Tobio, ale możesz poczekać! — powiedziała i zmyła się tak szybko, jak tu się pojawiła.
Spojrzałem się jak odchodziła i po chwili zorientowałem się do kogo poszła. Zdecydowałem się iść za nią, nie żebym jej nie ufał czy coś, ale byłem ciekawy co chce od Króla Boiska. Gdy dziewczyna zatrzymała się Tobio rzucił jej się w uścisk. Aż wypuściłem parę z uszu. Stanąłem na tyle blisko, że wszystko usłyszałem.
— Gratulacje Tobio — powiedziała Aiko z delikatnym uśmiechem.
— Drużyna twojego przyszłego chłopaka grała równie dobrze co my, ledwo udało nam się przerzucić piłkę w ostatnim zagraniu — odparł.
— Czasem tak się zdarza, że jest trudno wygrać, co nie? — dziewczyna poczochrała go po głowie. — Kupię w nagrodę twoje ulubione ciastka — powiedziała.
— Nie musisz, ale jeśli chcesz — uśmiechnął się — Kocham cię! — Krzyknął gdy dziewczyna odchodziła.
Oglądałem tę sytuację z wielkim zdziwieniem, starając się tym razem nie wyciągać pochopnych wniosków. Ciężko było jednak nie myśleć o różnych dziwnych rzeczach w takiej sytuacji. Zaczaiłem się na Aiko niedaleko jednej z szatni.
— Możemy porozmawiać? — powiedziałem poważnie.
— Nie chciałbyś porozmawiać gdzieś indziej? — zapytała.
—To naprawdę bez znaczenia — nerwowo się zaśmiała
— No wiem, ale nie wolałbyś się najpierw przebrać, nie wiem, uczesać?— uśmiechnęła się.
— Okej, niech będzie. Czekaj na mnie przed Karasuno —powiedziałem, wchodząc do szatni.
— Te pchły nieźle grały. — syknął Iwaizumi.
— Iwa, to tylko mecz towarzyski — uśmiechnąłem się. Zacząłem przebierać się w jakiś luźny dres.
— Mówisz tak bo pogodziłeś się z Aiko — odpowiedział mi z wyrzutami.
— Być może, ale Król Boiska powiedział, że ją kocha i ją przytulił — powiedziałem rzucając swoją koszulkę.
— Dziwne, może to jej brat? — zaproponował, a ja głośno parsknąłem śmiechem. To byłby zbyt wielki przypadek.
— Idę z nią pogadać, może się znają gdzieś z przedszkola, nie wiem — powiedziałem wychodząc. — Trzymajcie się!
Wyszedłem a Aiko na mnie czekała. Odbyliśmy krótką drogę do parku, prawie w ciszy. Usiedliśmy na jednej z ławek.
— Chciałeś o czymś pogadać — zaczęła po długiej, wymownej ciszy.
— Nie powinnienem, ale poszedłem za tobą — oznajmiłem, musiałem się przyznać.
Aiko spojrzała na mnie zdezorientowana.
— Kim dla ciebie jest Król Boiska? — zapytałem wprost.
— Król Boiska? — powtórzyła zdezorientowana.
— Ahh, nie wiesz. Kageyama Tobio — zapytałem, wręcz modląc się, że nie są razem.
— Tobio... nie wiem czy powinnam była powiedzieć wcześniej, ale Tobio to mój młodszy brat — Powiedziała spoglądając w ziemię. Spojrzałem na nią i wyszczerzyłem wzrok. Moja szczeka automatycznie opadła a po chwili zacząłem doszukiwać się podobieństwa, ale go nie znalazłem. Jednak abstrakcyjny pomysł Iwaizumiego miał rację bytu.
— A—ale — próbowałem zacząć. — Masz na nazwisko Kyoko i przecież nie masz rodziców z Japoni — dociekałem, choć pewnie nie powinienem.
— Spokojnie, wszystko ci dokładnie wytłumaczę. Mam na imię Aiko Kageyama Kyoko ale jakoś tak mam, że witam się drugim nazwiskiem. Jestem z nim bliżej związana. Rodzice Tobio i moi nie są z Japonii tylko Tobio po prostu tak wygląda. Co prawda nasi dziadkowie są z Japonii. Mamy tych samych rodziców — uśmiechnęła się. Próbowałem sobie chwile to wszystko poukładać ale to było trudniejsze niż myślałem.
— Czekaj, to on ma na imię Tobio Kyoko Kageyama? Przepraszam, że dociekam —
— Nie przepraszaj, lekko pogmatwana sprawa. Tobio jest młodszy, ja starsza. Moja mama była z moim tatą, który Kageyama miał nazwisko po byłej żonie, tradycja i takie tam. Moja mama wtedy go kochała i przyjęła na mnie swoje nazwisko i jego, dlatego. Nie znam szczegółów poczęcia Tobio, ale rodzice szybko po tym się rozstali i on dostał już tylko nazwisko mamy. wytłumaczyła się.
Już nie dociekałem, czułem, że nie powinienem. Po prostu przytaknąłem ze zrozumieniem i zakończyłem temat.
CZYTASZ
inna niż wszystkie I oikawa x oc [po korekcie]
FanficŻycie Oikawy, zapracowanego kapitana drużyny siatkarskiej nigdy niczym specjalnym się nie wyróżniało. Poznając dziewczynę, która tylko lekko odbiegała od normalności nie spodziewał się, że jego życie w końcu nabierze barw. Choć nie takich, jakich si...