~Rozdział 2~☆

63 7 0
                                    

Kolejna noc i znów ten sam sen.
Nagle usłyszałam dźwięk mojego budzika, jednak zanim otworzyłam oczy, sowa przestraszona wzbiła się w powietrze i pomknęła w stronę rozległego labiryntu otoczonego gęstą mgłą.
Nowy element snu! Tego się nie spodziewałam.
Jednak nie mając czasu na dłuższe zastanowienia wstałam z ciepłego łóżka i zbiegłam na dół na śniadanie. W kuchni już czekała na mnie moja mama i babcia.

-Witaj aniołku, jak się spało?- spytała staruszka.

-Dobrze, dziękuję.

Postanowiłam na razie nie mówić jej o moim śnie, ponieważ mama tego nie znosi, nie jest czarownicą i magia ja przeraża. Zresztą nigdy nie miałyśmy bliskich relacji. Dużo lepiej dogaduje się z  babcią, która także jest czarownicą. Matka zawsze była zgorzkniała, ponieważ jako jedyna w naszej rodzinie nie otrzymała magicznych mocy. Z tego powodu w pewnym sensie była odsunięta od rodziny. Gdy jej matka razem z Lisą - jej siostrą udawała się na targi magiczne ona zostawiła w domu i zajmowała się gospodarstwem.

- Co na śniadanie?- spytałam zamiast tego.

Moja rodzicielka westchnęła i bez odpowiedzi nałożyła mi na talerz naleśniki. Musi mieć wyjątkowo paskudny humor skoro tak się zachowuje. Kiedy skończyłam jeść burknęła tylko krótkie " Pa" i wyszła. Spojrzałam na zegarek, niech to szlag, jesli nie wyjdę za 5 minut to się spóźnię.
Wstałam od stołu i pobiegłam się przebrać, całe szczęście plecak spakowałam już wczoraj. Kiedy byłam gotowa pocałowałam babcię w czoło i wyszłam.
Na polu, chociaż jesień, była piękna pogoda, kolorowe liście na drzewach mieniły się w porannym słońcu, a ptaki świergotały radośnie. Do szkoły miałam jakieś 3 minuty drogi.
Przed wejściem zobaczyłam Caitlin- moją przyjaciółkę, stała oparta plecami o ogrodzenie i gadała z jakimś chłopakiem z wyższej klasy. Nie zdziwił mnie ten widok, ponieważ jest jedną z najładniejszych dziewczyn w szkole: długie blond włosy, niebieskie oczy i nieziemska figura, praktycznie co tydzień chodzi z innym chłopakiem. Jest jednak przemiłą i inteligentną dziewczyną, czego raczej się nie spodziewałam widząc ją po raz pierwszy.
Gdy tylko mnie dostrzegła pomachała w moja stronę. Przytuliłyśmy się na powitanie.

- To ja będę spadał- powiedział chłopak.

- Pa Chris, widzimy się po lekcjach - mrugnęła do niego.

-Niezły - powiedziałam do przyjaciółki podziwiając jej nową zdobycz. Chris był wysokim brunetem o zielonych oczach i z tego co pamiętam członkiem drużyny koszykarskiej w naszej szkole.
Caitlin się uśmiechnęła.

- Wiem, wieczorem idziemy do kina. Już nie mogę się doczekać - powiedziała podekscytowana.

W tej chwili rozległ się dzwonek i ruszyłyśmy w stronę klasy.

☆Biała Sowa☆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz