Rodział 5

211 19 1
                                    

**Ben**
Czemu ona tak na mnie działa? Przy niej czuję się inaczej . Przy niej jestem Benem . Nie Kylo . Nie jestem wrednym i nie empatycznym chłopakiem . Przy niej okazuje uczucia . Nienawidzę jej za to , że ją uwielbiam . Mam być chłodnym Kylo Renem , a nie uczuciowymi Benem Solo . Kiedy jesteś zimny nikt i nic cię nie zrani . Nie mogę być Benem . Nawet przy niej . Nie chcę jej zranić , ale nie mogę być za miły . Po za tym jak mam ja zranić . Ona ma  mnie za potwora , a jeździ  ze mną , bo się boi się  być sama . Rozejrzałem się po pokoju .
Meble leżały do góry nogami , a obrazy leżały na ziemi . Jak zwykle emocje zwyciężyły nad umysłem .
Zsunełem się po ścianie i oparłem głowę o nią . Co ta dziewczyna ze mną robi ? Nawet jej kupiłem prezent na  . Właśnie ona . Miałem ją odwieść do szkoły . Wziąłem plecak i jak najszybciej zeszłym na dół . Wyszłem z domu trzaskając drzwiami . Podjechałam pod sierociniec . Dziewczyny tam nie było . Jechałem wzdłuż drogi do szkoły . Rey szła szybkim krokiem .
- Może panienka Palpatine chciałaby pojechać ze mną ?- otworzyłem okno .
Dziewczyna się do mnie uśmiechnęła .
Ten niesamowity uśmiech . Rey wsiadła do auta .
- Myślałam , że nie przyjedziesz - powiedziała .
- Jakbym mógł zapomnieć - powiedziałem . Jakbym mógł zapomnieć o najpiękniejszej dziewczynie na świecie . Cholera . Co ze mną robi mój mózg .

Dojechaliśmy pod szkołę . Musiałem przeboleć jeszcze siedem lekcji , bo stwierdziłem , że dam jej prezent po lekcjach . Lekcję wcale nie mijały szybko . Wręcz przeciwnie . Jeszcze dzisiejszy sprawdzian z matmy .

Właśnie wchodziliśmy do sali od chemii .
- Macie szczęście , bo odwałali wam WF i angielski - powiedziała . Rey ma szczęście w urodziny . Babka od chemii zaczęła coś zapisywać na tablicy. I tak nic nie rozumiałem więc zaczęłam myśleć o dzisiejszym dniu .
Przynajmniej będę miał do kogo uciekać . Mam nadzieję , że Rey spodoba się prezent . Moje rozmyślanie przerwało zdanie .
- To dziś do odpowiedzi idzie ...... o Rey Palpatine - powiedziała baba od chemii . No Rey jednak nie ma to jak jedynka w urodziny . Babka patrzyła na Rey że zdziwieniem . Odpowiadała na wszystkie pytanie bezbłędnie .
No i znalazłem sobie korepetytorkę . Do tego ładną korepetytorkę. O czym ja myślę na chemii. Zadzwonił dzwonek jak najszybciej wyszłem z klasy . Już miałem wsiadać do auta . Gdy poczułem , że ktoś wskakuje mi na plecy . Dziewczyna zaczęła się śmiać . Rey to ona. Wszędzie rozpoznam ten śmiech .
- To jedziemy ?- zapytała . Otworzyłem jej drzwi , a ona wsiadła do auto .
- To jedziemy po dowód ?- zapytałem odpalając auto .
- Pamiętasz - powiedziała i uśmiechnęła się do mnie . Podałem jej małą torebke .

**Rey**
Podał mi małą torebke . Otworzyłam ja . W środku było pudełeczko , a w nim naszyjnik . Naszyjnik z czymś przypominającym miecz . Nie taki zwyczajny  tylko  świetlny . Był przepiękny .
- Dziękuję - odpowiedziałam i założyłam go na szyję .
- Może jechać po dowód - dzisiaj miałam go odebrać . Pare dni temu dałam zdjęcie .

Wychodziłam z urzędu z dowodem w rękach . Jestem już dorosła .
- Możemy teraz jechać do domu dziecka ? Muszę odebrać adres i walizki - powiedziałam do Bena .
- Pewnie - chłopak ruszył w stronę sierocińca . Popatrzyłam się na naszyjnik . Tylko on pamiętał .
Dojechaliśmy na miejsce . Chłopak wziął walizki , a ja poszłam się pożegnać z opiekunem i innymi dziećmi .
- Rey , w tej kopercie jest adres , klucze i numer konta bankowego - powiedział opiekun i wręczył mi kopertę .
- Jakie konto ? - zapytałam zdezorientowana .
- Chciałem ci powiedzieć , ale stwierdziłaś , że to ma być niespodzianka - odpowiedział .
- Dziękuję - przytuliłam go i ruszyłam w stronę drzwi . Pomachałem im ostatni raz i weszłam do auta .
- To gdzie teraz ? - zapytał .
- Do banku - odpowiedziałam , a on popatrzył na mnie zdezorientowany .
- Mam numer konta - powiedziałam .
- Okej . To jedziemy - chłopak robił dzisiaj za taksówkę . Sprawę w banku chciałam załatwić jak najszybciej .
Sprawdzić stan konta i założyć kartę .
Zrobiłam to dość szybko . Jednak byłam zdziwiona kiedy okazało się , że na koncie były 72 tysiące .
Nie rozczulając się nad tym założyłam kartę i wyszłam z budynku  .
Kiedy weszłam do auta zauważyłam , że była już godzina 15 .
- Muszę jechać do pracy - powiedziałam do Bena .
- Nie musisz . Poprosiłem o to mamę - uśmiechnoł się do mnie .
- Masz tu adres chcę mieć niespodziankę - powiedziałam i wręczyłam mu kopertę .
Chłopak ją otworzył i zaczął jechać .
- Wiesz gdzie to jest ?- zapytałam .
- Tak , obok mieszka mój wuj - odpowiedział . Wjechaliśmy do spokojnej dzielnicy .
- Wujek Luke ?- zapytałam .
Chłopak na mnie popatrzył .
- Znasz go ? - spytał .
- Ta, to on uczył mnie szermierki odpowiedziałam . Ben zatrzymał się na parkingu .
- To tu ?- popatrzyłam na szare bloki .
- Nie . Zawiąże ci oczy będzie większa niespodzianka - chłopak ściągnął szalik z mojej szyji i zawiązał mi nim oczy . Auto znów ruszyło .
- Chciałabyś coś jeszcze dziś zrobić ? - usłyszałam po chwili .
- Iść do schroniska - odpowiedziałam szybko .
- A i napiszesz do Poe i Finna mój nowy adres , bo chcieli mnie odwiedzić ?-  dodałam .
- Spoko - odpowiedział .
- A jak tam z Kirą - zaśmiałam się .
- Weź przestań . Ta wariatka nie daje mi spokoju . Ostatnio przystopowała .
Twierdzi , że jesteśmy parą i zastanawia się jak mogłem wybrać ciebie - zaśmiał się .
- Ta my parą . Ona jest głupsza niż myślałam - razem zaczęliśmy się śmiać . Samochód stanął .
Ben otworzył mi drzwi i pomógł wysiąść z auta . Stałam właśnie przed moim nowym domem .

Reylo - żyj chwilą ( ZAWIESZONE) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz