Gdy tylko Erik wypalił papierosa, a jego oziębłe palce zetknęły się z wyżłobieniem, szybko podniósł się z ławki podirytowany. Chociaż nie miał nawet powodu do jakiejkolwiek frustracji. Charles nie był jego. Nie miał nad nim kontroli. Jednak niepohamowane uczucie złości na samego siebie wciąż tkwiło w jego sercu. Permanentnie, jak czarny tatuaż na ściankach najważniejszego organu wyryte zostało słowo "zazdrość". Ruszył pędem w stronę akademickich mieszkań, nawet nie zwracając uwagi, na co krok wzrastające tempo marszu. Zorientował się, że coś jest nie tak dopiero, gdy zaczął biec. Ale teraz było już za późno. Jakby nagle zwolnił do szybkiego chodu ludzie uznaliby go za wariata. Chociaż w sumie... Czy to nie dobry powód, by wdać się w bójkę? A w razie interwencji ze strony służb specjalnych ma przecież wymówkę. Nietolerancja względem mutanta. Samoobrona.
Zanim jednak zdążył się zastanowić nad tym drugi raz znalazł się już przed wejściem. Wstukał standardowe 1083 jako pin i wszedł do pierwszego klimatyzowanego pomieszczenia. Los chciał, że przy schodach na pierwsze piętro stała prawie znienawidzona przez nich mutantka. Raven. Rozmowa z nią była dokładnie ostatnią rzeczą, na jaką nastolatek miał w tej chwili ochotę, więc zwinnie odwrócił się do niej plecami i zawiesił wzrok na pierwszej lepszej rzeczy, jaką nim napotkał. Tablicy ogłoszeń. Jego umysł stwierdził chyba, że jest to przedmiot wyjątkowo interesujący, bo już po chwili czytał każdą zamieszczoną na niej notatkę. Szkolna, a dokładniej internatowa tablica ogłoszeń składała się między innymi z części, na której uczniowie zamieszczali dołujące ich fakty. Taki Facebook w anonimowej, papierowej wersji. Wszystkie "posty" można było komentować o ile miało się długopis. A tak się składało, że Erik uwielbiał komentować. Właśnie dlatego teraz również miał przy sobie metalowy długopis z czarnym tuszem. Jego wzrok szczególnie przyciągnęła jedna notatka.
"Zakochałem się w najlepszym przyjacielu"
Napisana na granatowo, równym pismem pochylonym na prawo. Chłopak był pewny, że skądś je kojarzył. Zjechał wzrokiem na dół, by odczytać komentarze. Parsknął cichym śmiechem.
"Współczuję"
"Ooo... Biedny"
"Trzymam kciuki"
"Uda się"
"Ale uroczo"
Tacy ludzie nie wiedzą nic o życiu. Nie wiedzą jak bardzo niektórzy zboczyli i jak ciężko wrócić im na prostą czy choćby pozycję startową. Skrywają się pod fałszywym współczuciem, atencją, a gdy zdejmiesz tą okropną maskę czeka Cię gorzka obojętność. Gorzko. Właśnie tak smakuje rozczarowanie. Życie.
Erik długo się wahał, ale w końcu wziął długopis w dłoń. Może trwało to tak długo, bo po prostu miał świadomość tego, co chciał napisać? Zagryzł policzek od środka i pewną już ręką nabazgrał
"Ja też"
A w jego głowie kształtowało się tysiące myśli, krzyczących do niego z każdej możliwej strony, że czekają go kłopoty. Kłopoty. Jedyny nieodłączny element życia młodego chłopaka. Uśmiechnął się gorzko na samą ich myśl i odszedł w kierunku wolnych już schodów.
✘
Charles wyszedł z domu do godziny po opuszczeniu mieszkania przez Erika. Po tym, jak usłyszał dobiegający z klatki schodowej głos Rav oraz jej innych przyjaciółek poczuł niepohamowaną ochotę zapoznania swojej pieści z jej twarzą, ale świadomość już i tak dużej ilości kłopotów oraz chęć starania się o stypendium zadziałały jak dobry stoper. Niestety równoczesne posiadanie informacji na temat planów Erika oraz niepokrywającym się z nimi miejscem przesiadywania mutantki nie dawały mu spokoju. Chwycił za telefon i wybrał numer przyjaciela.
CZYTASZ
𝘾𝙝𝙖𝙥𝙩𝙚𝙧 | cherik au
Fanfiction❞Złamiesz mu serce. Pogrąży się w żałobie, popadnie w stan depresyjny, może nawet w nałóg alkoholowy. Ale nie przejmuj się. To tylko rozdział. Rozdział krótkiej powieści, którą piszą wasze serca, a każda następna strona, kolejne zdanie i słowo tylko...