Pewien brunet

4.3K 127 25
                                    

Weszłam do klasy jak zwykle spóźniona, mieliśmy uczyć się dla innych trudnych zaklęć, które opanowałam w dzieciństwie. Były to zajęcia z Białej Magii, ja preferowałam Czarną. W odróżnieniu od innych czarownic mi nic się nie dzieje, gdy używam Czarnej Magii, zapewne z powodu tego, ze Lucyfer jest moim ojcem.

Poszłam do lasu, w którym był mały domek, który kiedyś był szopą. Na drzewach często ćwiczyłam, a szopę wyremontowałam żeby dało się tam siedzieć. Zauważyłam kogoś koło mojej szopy, używając magii by mścić się na drzewie.

Podeszłam bliżej bruneta, chłopak się wystraszył

- Hej - powiedział machając, ja zrobiłam zdziwioną minę- Tak to były czary, może dla śmiertelników to dziwne, ale tak one istnieją

Chłopak zaśmiał się

- Jestem wiedźmą - powiedziałam pchając telekinezą chłopaka tak, by się wywrócił

- Tego się nie spodziewałem - zaśmiał się wstając

- Widzisz, czasami jestem nieprzewidywalna - uśmiechnęłam się podchodząc do domku

- Nie da się wejść- powiedział- Ktoś rzucił zaklęcie

Bez problemu weszłam do środka

- Ups... to chyba ja- uśmiechnęłam się

- Mądra dziewczyna- powiedział dokładnie mi się przyglądając

                                               ~*~

Jadłam kolacje z ciotkami i „kochaną" siostrą.

- Ohh Nick jest taki kochany- powiedziała zamyślając się- Jest taki czuły

Przekręciłam oczami

- Ohhh Kotlecie jesteś taki kochany - powiedziałam - I czuły, ahhh kotlecie

Sabrina spojrzała na mnie z oburzoną miną, patrząc na ciotki.

- Kim nie bądź nie miła dla siostry- powiedziała jedna z nich

Zrobiłam krzywioną minę

- Ciociu mówisz, by socjopata był miły - powiedziałam zjadając mięso

- Przed chwilą wyznawałaś mu miłość, teraz go zjadasz - powiedziała Sabrina zabierając jedzenie za stołu wkładając talerze do zmywarki.

Daughter of LuciferOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz