Yg pov.
Codzienna rutyna:
Pobudka 06:00, poranna toaleta, zrobienie i zjedzenie śniadania, przyszykowane rzeczy do szkoły, ubranie się, nakarmienie psa, wyjście z psem na dwór, pójście na busa, przyjazd do szkoły, odwiedzenie biblioteki, posiedzenie chwilę na korytarzu i słuchanie "Oh" i "Ah" od napalonych dziewczyn patrzące na ciebie, wejście do klasy, dokładne przeczytanie całego tematu, zrobienie wszystkich zadań, słuchanie przez jakiś czas nauczyciela, wycieczka do tablicy i z powrotem, wyjście na przerwę, później znowu do klasy i tak do końca lekcji.
16:50 czekanie na autobus, przyjazd do domu, nakarmienie psa, wyjście z psem, zrobienie lekcji, przebranie się, wyjście z domu na kolejne zajęcia w zależności od tego jaki mamy dzień tygodnia.
Przeważnie 21:30 powrót do domu, przebranie się, zrobienie i zjedzenie obiadokolacji, zabawa z psem, posprzątanie domu, umycie się, chwila dla siebie.
22:35 pójście spać.
Tak przeważnie wygląda każdy dzień z mojego życia.
Czasem mam już tego dość. Niektórzy myślą, że jestem jakiś zacofany przez to że nie mam na nic czasu, jednakże często przeglądam coś na telefonie.
Ten dzień był taki sam... Do pewnego momentu.
Pierwszą lekcja była fizyka i po tym jak wszedłem do klasy nie było sprawdzianu. Był za to dyrektor i wychowawca.
Mhmm czy to o tym nowym to była prawda.
Po tym jak już się przedstawił po japońsku i wszyscy oprócz mnie go wyśmiali, a potem usiadł obok mnie zaczęliśmy zwykłą lekcje.
Czułem na sobie jego wzrok, ale jestem już przyzwyczajony, że wszyscy na mnie patrzą.Dlaczego ten dzień był inny? Hmm... Kto był dla niego najmliszy? Albo nie. Kto jako jedyny był dla niego miły? No właśnie.
Wychowawca kazał mi po lekcjach oprowadzić go po całej szkole, a że moja szkoła jest duża to musiałem mu poświęcić trochę czasu.-U-umm.. Yoongi.. Tak? - Powiedział ze strachem w głosie, sam nie wiem czemu.
-Tak, coś się stało? - Spojrzałem na niego.
-Nie.. Albo tak.. Nie wiem.. Po prostu.. Czemu jako jedyny mnie nie wyśmiałeś..?
Prychnałem. -A czemu miałbym? Uwielbiam Japonię i sam jeździłem tam z rodzicami w każde wakacje. Chodzę na korepetycje z Japońskiego i naprawdę lubię ten język, kulturę, jedzenie, po prostu wszystko. Sam nie wiem czemu oni się śmieli. Po prostu to idioci i ich wszystko śmieszy. - Powiedziałem i odwróciłem głowę.
-Umm.. Rozumiem.. Yoongi? Z jakiego jesteś miesiąca?
-A po co ci to?
-Chcę wiedzieć czy jesteś moim hyungiem..
-Marzec. - Powiedziałem krótko.
-Oo.. Ja jestem z Października.
-Więc jestem twoim hyungiem. Chodź już, nie mam całego dnia. - Powiedziałem i przyspieszyłem krok.
-N-no dobrze.. A co będziesz robił, że nie masz czasu?
-Będę musiał nakarmić i wyprowadzić psa, potem zrobić lekcje, a potem jadę na korepetycje z Japońskiego, Chińskiego i na lekcje pianina. - Powiedziałem i wzruszyłem ramionami.
-Oo! Grasz na pianinie? - Powiedział i skoczył przezemnie przez co prawie się wywalił, mimo to patrzył na mnie z gwiazdkami w oczach.
-Tak jak powiedziałem jadę na lekcje pianina, więc tak, gram na pianinie. - Patrzyłem na niego obojętnie. - Idziemy czy będziesz tak stać i się na mnie gapić?
-Umm.. Przepraszam.. - Stanął obok mnie i znowu zaczęliśmy iść. -Hyung? A zagrasz mi coś kiedyś? Błagam! Uwielbiam pianino, ale sam nie umiem grać... - To ostatnie powiedział trochę smutny.
-Tabun hai matawa tabun nai.* - Powiedziałem mu po japońsku.
-No aha. To nie jest odpowiedź!
-Nie podnoś na mnie głosu. - Warknąłem.
-Umm.. Przepraszam Yoongi Hyung..
-Mhm. - Zacząłem go oprowadzać po całej szkole co zajęło mi pół godziny. Mam nadzieję, że jakoś to sprostuję.
。。。
*Może tak, a może nie.
Witam w kolejnym rozdziale hehe.
Ktoś to w ogóle czyta?
CZYTASZ
Classmate [yoonmin]
FanfictionJimin po wielu latach wraca z rodzicami do Korei. Jako iż chodził do szkoły w Japonii oraz tam mieszkał, nie zna nikogo z Korei. Yoongi to najpopularniejszy chłopak w szkole oraz najbardziej lubiany. Co jeśli nikt nie polubi Jimina, mało tego wszys...