Gwałtowne hamowanie obudziło Mikołaja. Wraz ze śpiącą na jego ramieniu Alexandrą odchylili się do przodu poczym znów do tyłu i z impetem uderzyli w bok ciężarówki. Zaskoczeni i zdezorientowani rozglądali się na boki.
Po chwili wszystkie wspomnienia feralnej nocy powróciły. Alexandra z przerażeniem zaczęła szukać wzrokiem swoich dzieci. W ciemnym wnętrzu samochodu rozegło się przeraźliwie wołanie.
- Mama ? Papa? - Krzyczał Aleksiej
- Co się dzieje? Gdzie jesteśmy?
- pytały wystraszone dziewczynki. Dzieci leżały "porozrzucane" na podłodze.Mikołaj z żoną zerwali się z miejsca i podbiegli do krzyczącej gromadki. Mężczyzna pomógł wstać swoim córkom. Aleksiej wtulił się w ramiona matki.
- Jedziemy do babci, pamiętacie ?
- Radosny głos Mikołaja chciał odegnać ciemne myśli jego rodziny, chociaż drastyczne wspomnienia z przed godziny przedzierały się boleśnie przez głowę.Te wydarzenia druzgotały psychikę dorosłego, a co dopiero nieodpornych dzieci.
Mikołaj i Alexandra objeli swoje pociechy dajac im poczucie ciepła, miłości i bezpieczeństwa.
W tym samym czasie ucichł warkot silnika i słychać było trzask metalowych drzwi ciężarówki. Po chwili tylna klapa otworzyła się ukazując postać Jakoba.
- Wszystko w porządku? - Zapytał młody mężczyzna spoglądając w głąb ciemnego pojazdu.
Mikołaj spojrzał na swoją rodzinę. - Trochę nami rzucało ale podróż przebiegła spokojnie. Udało się nam nawet na chwilę zamrużyć oczy. - Odparł i przypomniał sobie, że przecież miał czuwać.
- Pół godziny snu to nie dużo, ale nie przejmujcie się. Teraz wasza podróż bedzie trwała około dziesięciu godzin a my przygotowaliśmy dla was wygodne łóżka. - Jakob uśmiechnął się szeroko.
Dzieci wychyliły się na zewnatrz usłyszawszy coś o wygodnych łóżkach.
Były car wyskoczył z samochodu i stanął obok żołnierza. Jego oczom ukazała się mała stacja kolejowa. Jego czarny carski parowóz stał na torach buchając parą. - Jak wy go..? - Nie zdążył dokończyć pytania.
- Nie ważne jak, ważne, że najszybszy parowóz jest do waszej dyspozycji i zawiezie was na miejsce. - Powiedział Jakob.
- Jest też wasz jeden sypialny wagon. Niestety bolszewicy zdążyli już się do niego dobrać ale łóżka nadal stoją na swoich miejscach. - Żołnierz przetarł czoło i odkaszlnął. Mikołaj słuchał go z uwagą.
- Jesteśmy dwadzieścia pięć kilometrów od Jaketerynburga. Dlatego bezpieczniej dla was było by już wsiadać. Co prawda nikt nas nie śledził ale nie warto ich ignorować. Jest godzina za dwadzieścia druga. Jeśli za chwilę wyruszymy to będziemy na miejscu około południa.
- Wypowiedź przerwał wjazd zielonej ciężarówki, która zatrzymała się z piskiem opon. Drzwi się otworzyły i wysiadło trzech mężczyzn- Jesteście już. Czy wszystko się udało ? - Dowódca zwrócił się w stronę swoich żołnierzy. - Tak jest kapitanie. Wszyscy zamilki na wieki.- Powiedział mechanicznie mężczyzna.
- Dobrze. Sprawdźcie pociąg. Zaraz wyruszamy, a no i wnieście walizki naszych Państwa.
- Żołnierze odpowiedzieli zgodnym chórem " Tak jest" i podeszli do samochodu, w którym siedziała Alexandra z dziećmi.Na widok zbliżającej się straży cofnęli się w głąb kabiny.
Mężczyźni sprawnym wskokiem znaleźli się wewnątrz. Ukłonili się nisko i chwycili ciężkie kufry. Ponowili ukłony i odalili się szybkim krokiem w kierunku wagonów.
Mikołaj jeszcze przez chwilę rozmawiał z dowódcą i wrócił do rodziny. Na wpół przytomne dzieci drzemały oparte o matkę.
- Hej. - Szepnął mężczyzna.
- Wygodniej będzie wam na łóżkach. - Dziewczynki leniwie się podniosły. Mikołaj wziął śpiącego syna na ręce i wyszedł z samochodu.- Chodźcie musimy już jechać.
- Powiedział radosnym głosem mężczyzna.Ruszyli w stronę pociągu. Dzieci szły przodem, a zaraz za nimi ich rodzice.
- "Sunny" uśmiechnij się...
- Mikołaja zaniepokoiła smutna twarz żony. Alexandra spojrzała na niego swiomi błękitnymi oczami i znów spuściła wzrok.- Wiesz, że nie lubię kiedy jesteś smutna. Twój śmiech jest moim antydepresantem.
- Mężczyzna delikatnie uderzył ją biodrem na co jej kąciki ust lekko się uniosły.Dalszą rozmowę przerwało dotarcie do wagonu. Jakob stał w otwartych drzwiach.
- Jest bezpiecznie wasza wysokość. Wasze torby czekają na was w środku. Ukłonił się i wyszedłna zewnątrz udając się w kierunku maszynisty, który siedział w lokomotywie.
Pozostali żołnierze również opuścili wagon i udali się za swoim dowódcą. Mikołaj kątem oka spostrzegł jak cała grupa wsiada do porowozu.
- Gotowi do drogi ? - Zapytał ciepły głos mężczyzny. W odpowiedzi usłyszał tylko niewyraźnie "aha" zaspanych córek co wywołało falę śmiechu byłego cara, który stwierdził, że dziesięć godzin snu nie będzie dla nich wystarczające.
- Papa... - Odpowiedziały wywracając oczami, zdegustowane poczuciem humoru ojca i weszły do środka.
Alexandra próbowała stłumić swój śmiech spowodowany "dorosłym" zachowaniem córek. Mikołaj spojrzał się na nią ciesząc się niestety tylko chwilowej poprawie nastroju żony. Kiedy zatopił w niej swoje spojrzenie wesoły płomyk zgasł i jego miejsce zastąpił chyba żal.
Mężczyzna nie był pewny bo Alexandra opuściła wzrok i szybko weszła do wagonu. Zdziwiony zachowaniem kobiety ruszył za nią.
____________________________________
Wagon dzielił się na dwie części
Gdy zajrzało się do jego wnętrza oczom ukazał się wąski korytarz sięgający połowy jego długości. Dwoje drzwi odprowadzało mieszkanców do poszczególnych pokoi.Mikołaj skręcił w otwarte drzwi po prawej stronie. Maria i Tatiana decydowały się, która z nich zajmie górne miejsce na piętrowym łóżku. Olga zawiązywała sznurki nocnej koszuli, obok Alexandra przykrywała leżącą już w łóżku Anastazję.
Mężczyzna położył syna na posłaniu znajdującym się najbliżej drzwi. Aleksiej ziewnął i otworzył zaspane oczy. - Już dobrze. Teraz możesz spać spokojnie. Jutro będziemy na miejscu. - Szepnął Mikołaj i pocałował chłopca w czoło.
Podszedł do każdej z córek i uczynił to samo. Otarł resztki łez z twarzy małej Anastazji. - Nie musicie już się bać. Jesteśmy bezpieczni. - Spojrzał na siedzącą obok żonę. Alexandra znów spuściła wzrok. Czujac na sobie wpatrujące się w nią oczy męża wstała, przytuluła każde dziecko, powiedziała ciche dobranoc i wyszła z pokoju. Chwilę później było słychać trzaśniecie drzwi carskiej sypialni.
Mężczyzna cicho westchnął. Siedział w ciszy około minutę i również się podniósł. - Wiem, że to był dla nas ciężki okres ale teraz będzie już tylko lepiej... Dobrych snów. - Mikołaj posłał uśmiech swoim pociechą i zgasił światło. Zamknął delikatnie drzwi.
Stanął na pustym korytarzu, oparł się o ścianę i wyjrzał przez okno...
CZYTASZ
Ostatni Carowie
Historical FictionCo z nami będzie Nicky ? - Te słowa ledwo przeszły jej przez gardło. Nastała niezręczna cisza. Mężczyzna chwycił jej dłoń i objął swoimi rękami, nie spuszczając wzroku z obskurnej ściany przed łóżkiem. - Pamiętasz Liwadię wiosną ? - starał się mów...