first day

591 40 19
                                    

————🦋————
c h a p t e r  o n e
f i r s t  d a y

————🦋————c h a p t e r  o n ef i r s t  d a y

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

————🦋————

Poniedziałek, 10 kwietnia

„Wiesz... gdy się jest bardzo smutnym, lubi się zachody słońca..."

Lubię zachody słońca, a ty Elino? Lubisz zachody słońca?

Jak zawsze równo o ósmej rano Olivier Coleman wkroczył na zatłoczone innymi nastolatkami, korytarze Central City High School. Lubił tu przebywać. Lubił zdobywać nową wiedzę, a jeszcze bardziej lubił co dzień ukradkiem spoglądać w stronę Eliny Swan, jednej z gwiazdek szkoły. Nazywał to zauroczeniem, chwilowym uczuciem, które już niedługo zniknie, ale nie znikało. Trwał tak od połowy drugiej, aż po ostatnią klasę liceum. I właśnie w tym momencie znajdujemy się w tym samym punkcie co na początku. Olivier nigdy nie zdołał podejść, a Elina nigdy nie zwróciła na niego jako takiej uwagi. Od czasu do czasu pożyczała długopis czy notatki, najczęściej na lekcję geografii, ale nigdy nie było to dłużej niż pięć minut rozmowy, kiedy to Coleman tylko przytakiwał głową, bo nie potrafił wydusić z siebie jakiegokolwiek sensownego słowa. Co podkusiło Oliviera Colemana do codziennego podrzucania liścików? Nikt nie wie, nawet on sam. To był jeden, jedyny impuls, który pojawił się w jego głowie i został zatwierdzony. Przecież co jest takiego trudnego w napisaniu kilku słów na skrawku papieru i wrzuceniu go do szafki wcześniej wspomnianej dziewczyny? Nie ma nic trudnego - powtarzał sobie każdego dnia, kiedy przechodził koło tej właśnie szafki. Podejść, wrzucić, odejść. Tyle. Nic skomplikowanego. A jednak coś go powstrzymywało.

Olivier Coleman słynął ze swojej nieśmiałości. Nigdy nie lubił przebywać w centrum uwagi, wolał pozostać na uboczu wraz ze swoimi ulubionymi książkami. Nie wyróżniał się, nie chciał się wyróżniać. Nie był typem słynnego bad boya, na którego lecą dziewczyny. W swoich czarnych joggerach, beżowej bluzie i okrągłych okularach, które szczerze lubił, pozostawał niewidoczny. Ludzie nazywali go kujonem, dziwakiem, antyspołeczniakiem, odludkiem, ale on się tym nie przejmował. Przynajmniej nie na terenie szkoły. Chłonął te wszystkie przezwiska i dopiero w domu wyciskał z siebie jakiekolwiek emocje względem tych słów padających z ust gwiazd Central City High School. Niestety, do tych sławnych dzieciaków należała Elina Swan. Piękna, białowłosa osiemnastolatka. Nie była taka jak oni. Chłopak zauważył tę różnicę już dawno. Nie wychwalała się swoją pozycją, zamiast zwracać na siebie uwagę jak grupka jej znajomych, na dłuższych przerwach wolała przesiadywać w bibliotece. Dzień w dzień spędzał z nią w jednym pomieszczeniu około dwudziestu minut, a i tak nie odważył się podejść. Nie potrafił. Zbłaźniłby się. Ośmieszył. Przecież taka dziewczyna jak Elina Swan nie mogła ot tak zwrócić na niego swojej uwagi.

Czy Olivier Coleman miał znajomych? Miał, jednego, prawdziwego przyjaciela, którego uważał za brata innej krwi. Dogadywali się już od początku. Trafili do jednej klasy, do jednej ławki i od słowa do słowa zaczęła rodzić się przyjaźń. Tylko Matthew Davies wiedział jaki naprawdę jest Olivier Coleman. Pewnie macie czasami tak, że idąc do szkoły nakładacie na twarz maskę, by nie pokazać nikomu jaki macie tak naprawdę humor? Chcecie ominąć te wszystkie natrętne spojrzenia, ciekawskie pytania. Olivier ma dokładnie tak samo. Ukrywa wszystko. Chowa jak najdalej, aby dopiero po zamknięciu drzwi od swojego pokoju, pokazać swoją prawdziwą twarz. Brzmi abstrakcyjnie, ale uwierzcie dużo osób właśnie tak robi. Specjalnie lub nie, taki już jest. Taki ma charakter.

shy boy✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz