sixth day

192 14 15
                                    

————🦋————
c h a p t e r s i x
s i x t h  d a y

————🦋————c h a p t e r s i xs i x t h  d a y

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

————🦋————

Poniedziałek, 17 kwietnia

„Żaden dzień się nie powtórzy, nie ma dwóch podobnych nocy, dwóch tych samych pocałunków, dwóch jednakich spojrzeń w oczy."

Czerp garściami ze swojego życia. Korzystaj póki możesz. Nie zamykaj się, tak jak ja zrobiłem to już dawno temu. Miłego dnia, Elino xx

Olivier Coleman zazwyczaj spędzał dni wolne sam, odosobniony od wszystkich i wszystkiego. Sobota i niedziela to były dni, kiedy miał możliwość wyłączenia się i odpoczęcia. Jak się pewnie domyślacie korzystał z tej okazji. Najczęściej wyjeżdżał nad jezioro, które nazywał swoją oazą spokoju. Siedział tam od rana do wieczora i za nic nie miał ochoty wracać do zatłoczonego Central City. Miasteczko mimo, że należało do małych, posiadało wielu mieszkańców i jedyne miejsce, gdzie można było odpocząć od całego gwaru to dom lub malownicze obrzeża, które swoją drogą chłopak uwielbiał i właśnie tam spędził większość swojego życia. Odkrywał co nowe miejsca, napawając się ich pięknem i ciszą, którą od czasu do czasu przerywało ćwierkanie ptaków czy inne odgłosy wydawane przez leśne zwierzęta. Nie dało się ukryć, że Olivier Coleman najlepiej czuł się odosobniony od innych. Wtedy pokazywał prawdziwego siebie, nie bał się go pokazać. Czuł wolność, której brakowało w domu czy w szkole, gdzie musiał słuchać rodziców lub nauczycieli. I to im musiał być podporządkowany, niezależnie od wieku.

Kolejną czynnością, którą uwielbiał robić chłopak było obserwowanie gwiazd na niebie. Mógł to robić godzinami, dlatego podczas zmiany domu kilka lat temu od razu poprosił rodziców o duże okno w pokoju i na jego szczęście prośba ta została spełniona. Przez co wieczory bardzo często polegają na tym, że siedzi na podłodze na przeciwko swojego wymarzonego okna i obserwuje. Obserwuje te mieniące się gwiazdy i myśli o wielu rzeczach - szkole, rodzicach, rodzinie, relacjach międzyludzkich czy o słynnej Elinie Swan.

Niestety wszystko co dobre szybko się kończy i tak samo jest z wolnymi dniami, po których trzeba wrócić do męczącej rutyny. Wstanie, ogarnięcie się, szkoła, nauka, powrót do domu, nauka, sen i tak samo wyglądało to poniedziałkowego ranka, kiedy to o szóstej rano telefon Oliviera Colemana wydał irytujący dźwięk oznajmujący koniec snu. Chłopak wyłączył budzik i przetarł dłońmi zmęczoną twarz. Po raz kolejny poświęcił za dużo czasu na obserwowanie gwiazd i poszedł spać dopiero o drugiej w nocy. Podszedł do szafy, z której wyjął czarną bluzę ze stokrotką na środku, a do tego dobrał czarne joggery. Z laptopa, który znajdował się na biurku, leciała cicho muzyka, by jakoś umilić mu ten poranek. Plecak leżał przygotowany koło drzwi wyjściowych z pokoju. Po wykonaniu łazienkowych czynności takich jak umycie twarzy żelem i użycie antyperspirantu, wyszedł z pomieszczenia i ubrał wcześniej wybrane ubrania. Już gotowy wymknął się po cichu z pokoju i zszedł szybko po schodach. Wiedział, że jego rodzice mają zaraz wstawać, więc musiał jak najszybciej wyjść z domu. Ze stolika w jadalni zgarnął jabłko, następnie nałożył trampki w przedpokoju i wyszedł z domu.

shy boy✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz