Dziennik Harvey'a Mongo - Wpis nr.1

74 3 2
                                    

Wpis nr.1

18 Marca, rok 1685

Nazywam się Harvey Mongo. Jestem kupcem sprzedającym różnorodne zasoby na moim straganie w mieście Varria. Od dziecka interesowały mnie planety i kosmos. Wszechświat... brzmi on strasznie. Nie ma on ani początku, ani końca. A co jeśli ma? Ale dobra, skupmy się na jednej ważnej rzeczy, bez której nawet byśmy nie istnieli. Nasza Ziemia to dość spora tajemnica. Nie ma co się dziwić, w końcu powstała ona jakieś miliardy lat temu, a wtedy żadne życie na niej nie istniało.

Pytanie brzmi: Skoro jest tyle planet ziemsko-podobnych, to czy one także zawierają życie? Nie da się na to pytanie odpowiedzieć, gdyż żaden człowiek jeszcze nie opuścił atmosfery Ziemi, aby zacząć poszukiwanie życia pozaziemskiego. Podróż do kosmosu brzmi śmiesznie. Czy jest to możliwe, aby opuścić planetę i wyruszyć w daleką podróż na inne ciała niebieskie? Może za tysiąc lat tak, ale raczej na to się poczeka jeszcze bardzo długo. Ale chwila... Co jeśli istoty pozaziemskie już dawno opuściły swoje miejsca we Wszechświecie i szukają innych? Może mają lepszą technologię niż my? Przez co łatwiej byłoby im się przemieszczać w naszym kosmosie? Brzmi to strasznie, lecz jest to bardzo prawdopodobne. Cholera... pomyśleć, że te istoty mogą widzieć to co teraz piszę. Przez tą całą sprawę mam zawroty głowy. Tylko czy byliby przyjaźni, bądź groźni? Niestety jakby się okazało, że groźni, to już byłoby po nas. Nasza technologia, w porównaniu z technologią, dzięki której byli w stanie opuścić swoją planetę, to raczej nie jest dobre porównanie. Nie mielibyśmy najmniejszych szans. Nie wspominając, że ich myślenie może być tysiąc razy bardziej sadystyczne, niż myślenie przeciętnego człowieka. Załóżmy, że taka istota dorwałaby się do kogoś z ludzi. Co oni by mu zrobili? Mogliby stosować metody o wiele wiele bardziej brutalniejsze, niż my. Czasami się też zastanawiam, co człowiek by zrobił z taką istotą pozaziemską? Nie znam się na wszystkich ludziach, ale znam ich sporo. Nasze państwa, królestwa, monarchie, cesarstwa, cokolwiek sobie wymyślisz, potrafią być naprawdę bardzo nieobliczalni. Co by zrobili czemuś takiemu? Torturowaliby? Eksperymentowali? Poznawali anatomię? Zechcieliby informacji o położeniu jego planety? Cokolwiek nie wymyślisz, na pewno zrobiliby któreś z tych. A teraz pomyślmy jakby taka istota wyglądała. Cóż jedni powiedzą, że jak człowiek, drudzy, że jak jakieś zmutowane bydle. Cokolwiek wymyślisz, może być prawdziwe.

Dlatego każdej nocy modlę się do Boga, aby nas chronił przed jakimikolwiek kosmicznym najeźdźcami, którzy zechcieliby odebrać nam nasz świat. Ale nie wszyscy są przecież źli, prawda? Może jednak za bardzo panikuje i myślę irracjonalnie. Ja po prostu kocham naszą planetę i chcę dla niej jak najlepiej. Dlatego też mam zamiar stworzyć organizację, która będzie się zajmowała głównie ochroną Ziemi oraz badaniem pozaziemskiej obecności na terenie naszego świata. Tylko czy ktokolwiek, by chciał do mnie dołączyć? Uważali by mnie za świra, wariata, idiotę. Lecz kiedyś zrozumieją, w jakim niebezpieczeństwie możemy siedzieć. Kosmos jest straszny i to chyba każdy wie, ale czy zdadzą sobie sprawę z powagi tej sytuacji. Nie sądzę, aby poczuli się komfortowo, gdy zobaczą istotę nie z tego świata o innym kształcie, kolorze, która będzie się posługiwała innym językiem. Dlatego nie przestanę i zrobię wszystko co w mojej mocy, aby pomóc naszemu światu. Nawet teraz pójdę i ogłoszę to publicznie! TAK, TO IDEALNY POMYSŁ!

Koniec wpisu nr.1

Spisek BrokudyńskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz