Z góry przepraszam bo rozdział miał być wczoraj ale niestety nauka uniemożliwiła mi jego dokończenie i wrzucenie. Mam nadzieję też że nie wyszło jakoś bardo źle, bo niektóre reakcje były pisane w lekkim pośpiechu. Noi w niektórych może się powielać zamysł albo z tymi w tym rozdziale albo w poprzednim, gdyż przy pisaniu 21 osób szybko się wyczerpują pomysły. Postaram się to poprawić jak tylko będę miała czas. No i to chyba tyle. Z góry przepraszam za wszelkie niedogodności i życzę miłego czytania.
Mark :
Były twoje urodziny. Od rana byłaś podekscytowana co twój chłopak wymyślił z okazji tego dnia. Ubrałaś na siebie swoje ulubione wygodne ciuchy, zjadłaś szybkie śniadanie i wyszłaś z domu ruszjaac w stronę dormu chłopaków. Droga minęła ci szybko i przyjemnie ponieważ pogoda była naprawdę ładna, a w słuchawkach grała twoja ulubiona muzyka. Zapukałaś do drzwi, które po chwili otworzył ci Haechan.
- Cześć [T. I], przyszłaś do Marka?
- Nie tylko do niego hihi ale między innymi. - Promiennie się uśmiechnęłaś.
Chłopak lekko się odsunął i dłonią zaprosił cię do środka.
- Tak w ogóle to wszystkiego najlepszego. - Przytulił cię - Dziękuję. - Odwzajemniłaś uścisk i ruszyłaś w stronę pokoju Marka. Weszłaś do środka, wcześniej pukając.
- Cześć mała - Chłopak leżał na łóżku i sprawdzał coś w telefonie. Usiadłaś na łóżku koło niego.
- Cześć - przytuliłaś się do niego a on delikatnie objął cię ramieniem.
-Wiesz jaki dzisiaj dzień? - Szeroko się uśmiechnęłaś.
- Czwartek? A co? - Po słowach chłopaka uśmiech szybko znikł z twojej twarzy i zastąpił go smute. Dotarło do ciebie, że Mark zapomniał o twoich urodzinach.Haechan :
Ostani tydzień był dla ciebie ciężki. Bylas wykończona ciągłym załatwianiem spraw w związku z pracą i pomaganiu swoim znajomym, którzy nie radzą sobie z prostymi rzeczami. Do tego Hyuck, który jak zwykle musiał cię denerwować. Bo irytowanie ciebie było jednym z jego ulubionych zajęć. A więc kiedy ty robiłaś coś ważnego na komputerze, co mogła zaważyć o tym czy przyjmą cię do pracy, ten latał pp całym domu drąc się w niebo głosy. W końcu nie dałaś rady tego znieść i się po prostu na niego wydarłaś.
- DONGHYUCK CZY MÓGŁBYŚ W KOŃCU ŁASKAWIE SIĘ ZAMKNĄĆ, BO PRÓBUJE ZROBIĆ COŚ WAŻNEGO?!!
- Oj no [T. I.] powinnaś na chwilę się oderwać od tej pracy i np pośpiewać ze mną! - Podbiegł do ciebie.
-Ty to nazywasz śpiewaniem?!
-Owszem, jest to głośne śpiewanie nieczyste. - Pociągnął cię za rękę chcąc żebyś wstała i poskakała razem z nim jednak zrobił to tak niefortunnie, że wylał twoja kawę i zalał twój komputer. Otworzyłaś szeroko oczy i buzię patrząc na zniszczone urządzenie. Poczułaś pustkę związana z tym, że wiele godzin twojej pracy poszło na marne. Opadłas bezwiednie na kanapę nie widząc czy się śmiać czy płakać czy się po prostu wydrzeć na tego palanta.Renjun :
Wychodziłaś właśnie z domu na spotkanie z przyjaciółkami. Uwielbiałaś spotkania z nimi. To był jeden ze sposobów w jaki wyładowywałaś z siebie złe emocje. Innym sposobem dla ciebie było realizowanie się w swojej pasji lub pisałaś pamiętnik, w którym notowałaś praktycznie wszystko. Już stałaś w drzwiach kiedy uświadomiłaś sobie, że czegoś nie wzięłaś. Teraz tylko musiałaś ustalić czego.
- Aparat - Powiedziała sama do siebie i poszłaś na górę do swojego pokoju wziąć zostawiony przedmiot. Zamysliłas się myślałas czy może by nie dodać kilku zdjęć do pamiętnika. Tak czy siak byś widziała je tylko Ty, bo nie chciałabyś żeby ktoś zaglądał twoich prywatnych notatek. Pogrążona w tych myślach weszłaś do swojego pokoju i zobaczyłaś... Renjuna czytającego twój pamiętnik.
- Co ty robisz?! - zapytałaś oburzona. Chłopak szybko odrzucił notesik.
- [T. I.] ja... - chciał się wytłumaczyć ale ty nie dałaś mi na to okazji tylko wzięłaś aparat i poddenerowana wszylas z pokoju, a następnie z domuJeno :
Zbliżała się wasza rocznica więc postanowiłaś przygotować coś idealnego. Gdy nadszedł ten dzień zapakowałaś prezent dla chłopaka w ozdobne pudełeczko, ładnie się ubrałaś, pomalowałaś i uczesałaś. Czekałaś aż chłopak przyjdzie jednak się nie doczekałaś. Przez cały dzień ani razu do ciebie nie zadzwonił, nie napisał, nie przyszedł, nigdzie cię nie zaprosił. Zrobiło Ci się smutno. Nawet bardzo. Uznałaś, że znając życie zapomniał. Postanowiłaś więc, że sama do niego napiszesz, byście chociaż wieczór spędzili razem.
Przyjedziesz do mnie?
Napisałaś do niego wiadomość jednak pomimo tego, że był aktywny to ani nie odpisał ani nie zobaczył. Posmutniałaś i straciłaś wszelkie nadzieje więc poszłaś zmyć makijaż i przebrać się w luźną koszulkę i dresy. Włosy związałaś w luźnego koka. Wzięłaś z zamrażarki pudełko lodów i usiadłaś na kanapie. Włączyłaś na telewizorze i włączyłaś jakąś drame. W smutku postanowiłaś tak spędzić dzisiejszy wieczór.