4. „Dzień drugi"

3.1K 270 117
                                    

!Brak korekty!

Leniwie otworzył jedno oko
wyłączając nieznośny budzik. Wstawanie o czwartej rano nie jest czymś przyjemnym, ale niestety taka była jego praca.

Ubrał czarną bluzę, zabraną potajemnie przyjacielowi, oraz czarne rurki. Założył kaptur zabierając maskę poplamioną w paru miejscach czerwienią, która utraciła swój dawny zapach.

Stanął na parapecie w pokoju wychylając się za okno i bez wahania wyskoczył unosząc się w górę. Użył swojej mocy lądując bezpiecznie na ziemii, a nie chcąc tracić czasu pobiegł w stronę umówionego miejsca.

Pół godziny później stał twarzą w twarz z Dabim, który był jego współpracownikiem oraz jednym z członków Przymierza Złoczyńców.

Miał on pewne zadanie, którego pierwszą fazę właśnie zdołało mu się skończyć, sprawiając tym samym uśmiech na twarzy Izuku i poprawę jego humoru.

Dostał ważne dokumenty i gdy miał już coś powiedzieć został odepchnięty w tył przez nastolatka. Otoczył ich niebieski ogień wywołany przez chłopaka tworząc tym samym prowizoryczną barierę.

Midoriya otrzasnął się wyjątkowo szybko stając na równe nogi obok niego nasłuchując uważnie otoczenia. Nim zdążyli się obejrzeć przed nimi pojawił się blondyn z wybuchem w ręce, na co zielonowłosy przewrócił oczami.

Katsuki rzucił się w ich stronę w zawrotnym tempie, czego nie spodziewał się nawet Izuku i ledwo udało mu się zrobić unik ochraniając zarówno siebie jak i Dabi'ego.

Nie chciał mieć rannych ludzi, więc spojrzał porozumiewawczo na bliznowatego, który kiwnął głową po chwili znikając w fioletowym dymie.

Chwila nieuwagi chłopaka wystarczyła by dostał eksplozją w rękę na co warknął cicho patrząc na krew spływającą wzdłuż niej.

Wybił się w górę odbijając o ściany budynków czym prędzej biegnąc po dachach do domu swoich przyjaciół.

Wpadł do swojego pokoju tracąc równowagę przez co upadł na plecy przeklinając cicho pod nosem.

Huk spowodował, iż sekundę później do ciemnego pokoju wparował mężczyzna zaniepokojony hałasem.

— Izuku! Co ty robisz? — podszedł do niego pomagając mu usiąść tak, że młodszy opierał się plecami o łóżko za nim. Obserwował jego twarz, na której widział lekki grymas bólu. Spojrzał nieco w dół zauważając krwawiącą oraz poparzoną rękę — Coś ty znowu odjebał? — wstał wchodząc do łazienki, z której zabrał apteczkę i zajął miejsce obok niego delikatnie chwytając jego rękę.

Niższy prychnął cicho przewracając oczami, ale nie sprzeciwiał się dając opatrzyć rękę.

— Bakugō zaatakował mnie i Dabi'ego. Do tego bezpodstawnie! I on chce być bohaterem?! Dobre sobie — oburzył się patrząc na dokumenty leżące niedaleko niego.

Mężczyzna westchnął cicho kończąc. Wyprostował się odkładając apteczkę na bok.

— Ogarnij się młody i spadamy. Muszę jeszcze zdążyć do pracy — mruknął cicho patrząc na niego i podał rękę by pomóc mu wstać. Niechętnie przystanął na pomoc przyjaciela i stanął na równe nogi.

— Pracujecie nad jakąś nową sprawą? — zapytał podchodząc do szafy. Zabrał bluzę od razu ją ubierając zamiast tamtej.

— Tsa, ostatnio znaleźliśmy więcej strzykawek z substancją wzmacniającą Quirk i próbujemy ustalić kto to — oparł się o łóżko patrząc na Izuku, który stał przy lustrze próbując ułożyć swoje włosy.

— Jak będę coś wiedział, to Ci powiem — spojrzał w jego stronę zabierając plecak. Uśmiechnął się lekko — Chodźmy, bo naprawdę spóźnisz się do pracy — wyszedł z pokoju nie czekając na białowłosego z lekko czerwonymi końcówkami.

Mężczyzna uśmiechnął się i wyszedł zaraz za nim. Ten młodziak pomógł mu już w wielu sprawach, tak samo jak on jemu. Mogli na siebie liczyć i mieli do siebie całkowite zaufanie. Nie obchodziło ich to, że jeden był największym złoczyńcą, a drugi pracował na policji.

Po pół godzinie znaleźli się przed szkołą, gdzie za pięć minut miała zacząć się pierwsza lekcja. Izuku pożegnał się z przyjacielem, który od razu ruszył do swojej pracy, a chłopak do swojej sali uważając na swoją rękę podczas przechodzenia pomiędzy innymi uczniami.

Był lekko zdenerwowany, gdy nie widział nikogo ze swojej klasy, a zwłaszcza tego jednego idioty, za którym zaczął już tęsknić.

Warczał cicho przepychając się pomiędzy innymi, którzy zaczęli rozchodzić się do swoich klas i w końcu znalazł prawidłowe drzwi od sali od razu je otwierając i wchodząc do środka z lekko podniszczonym humorem przez Katsuki'ego i ludzi na korytarzu.

Przez agresywne oraz gwałtowne otworzenie się drzwi powstał hałas, który spowodował, że większość osób spojrzała w tamtą stronę.

Zielonowłosy rozejrzał się wkurzonym wzrokiem po wszystkich aż trafił na tą jedną osobę. W jego oku ukazała się iskierka radości.

— Izu?! Co ty tu robisz? — chłopak patrzył na przyjaciela zszokowany będąc wśród swoich przyjaciół.

Nie dostał odpowiedzi, ale poczuł jak niższy obejmuje go uderzając w niego tak mocno, iż ledwo udało mu się utrzymać równowagę.

Trwali tak chwilę aż Midoriya odsunął się patrząc na niego i szeroko uśmiechając.

— Niespodzianka! — uśmiecha się jeszcze bardziej — Tęskniłeś? Bo ja tak, nawet bardzo! I mam na ciebie focha, nie odzywałeś się przez miesiąc — powiedział oskarżycielsko krzyżując ręce.

— Sorki, mieliśmy niezły rumor w szkole jak i w pracy — uśmiechnął się lekko mierzwiąc niższemu włosy.

— To wy się znacie? — zdziwiony czerwonowłosy chłopak wskazywał na nich palcem czując się nieco dziwnie.

— Tak, ile to już będzie? — starszy spojrzał nieco w dół uśmiechając pod nosem.

— Dokładnie rok, trzy miesiące, piętnaście godzin, trzydzieści minut i dwadzieścia cztery sekundy — zielonowłosy zaśmiał się cicho wraz z wyższym — Nie mów, że już zapomniałeś, Kaminari — spojrzał na niego z udawnaym smutkiem.

Doskonale widział, że jest to nadzieję niż niemożliwe. Mimo, iż chłopak nie wygląda na takiego co grzeszy inteligencją, to był naprawdę mądry i miał dobrą pamięć.

— Ja? Nigdy. Sam o tym wiesz — przewrócił oczami patrząc w szmaragdowe oczy chłopaka.

— Wiem, tak się droczę — usłyszał dźwięk powiadomienia i wyciągnął telefon od razu odpisując przyjacielowi. Schował go ponownie do kieszeni — Chcesz do mnie wpaść?

— A ty co? W dom zainwestowałeś? — prychnął cicho śmiejąc pod nosem.

— No chyba cię na łeb jebło — przewrócił oczami lekko kręcąc głową — Mieszkam z Haru — uśmiechnął się dumnie patrząc na zszokowanie i radość Denki'ego.

— Z tą starą dupą? — Midoriya przytaknął — To ja z przyjemnością wpadnę — z iskrą w oku patrzy uradowany jak dziecko w oczy zielonowłosego chłopaka.

— Czyli już nie dla mnie, tylko dla niego? F-O-C-H — pokazał mu środkowy palec po czym wybuchł niepochamowanym śmiechem wraz z blondynem.

Nikt, kto przebywał w klasie, nie wiedział o czym dwójka przyjaciół rozmawia, ale słuchali z lekkimi uśmiechami nie zdając sobie sprawy, iż właśnie w tym momencie w ich klasie demon spotkał się z swoim wspólnikiem, który zawsze stanie w obronie swojego szefa jak i przyjaciela, który pomógł gdy bliscy nawet na niego nie spojrzeli.

×"What's your name, murderer?''× [𝙱𝚗𝚑𝚊|𝚅𝚒𝚕𝚕𝚊𝚒𝚗 𝙳𝚎𝚔𝚞 𝙰𝚄|𝚌𝚣.1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz