//Proszę o wytykanie wszystkich błędów. Na przeprosiny nieco dłuższy rozdział//
Izuku wpatrywał się w swe odbicie w lustrze myjąc niespiesznie zęby zamyślony.
Musiał wdrażać swój plan w życie szybciej mając nadzieje, że uda mu się wszystko załatwić jeszcze przed swoimi szesnastymi urodzinami, których z nieznanych mu przyczyn nie lubił obchodzić.
Mruknął niechętnie i opłukał usta sprzątając po sobie w łazience po czym dopiął koszule zostawiając jedynie odpięty jeden guzik i rozluźniony krawat.
Dzień dopiero się zaczął, a on już miał wszystkiego dość. Zwłaszcza, gdy przypominał sobie o tym wszystkim, co będzie musiał zrobić w kwestii pozbycia się Bakugou jako kłody na drodze do osiągnięcia celu.
— Młody, wyłaź stamtąd! Siedzisz tam już od godziny! — mężczyzna zaczął dobijać się ponownie do drzwi.
— Już już, nie denerwuj się — prychnął i wyszedł dając mu wejść i poszedł do swojego pokoju. Zabrał torbę i chwycił za swój telefon. Wyszedł z ich domu nawet się nie żegnając ponieważ czuł, że jest napięta atmosfera. W sumie, to w pewnym stopniu było to nawet normalne jeśli chodziło o tą dwójkę.
Nie myślał już o nich mówiąc sobie, że to ich sprawa i nie powinno go to interesować.
Kopał mocno kamień mrucząc wkurzony pod nosem wszelkie przekleństwa, jakie przyszły mu do głowy. Miał ochotę kogoś zabić i to frustrowało go jeszcze w bardziej ze względu na to, że musiał iść do tej chrzanionej budy, na co nie miał ochoty w żadnym stopniu.
Zdawał sobie sprawę, że może wywołać kłótnie z nauczycielem na lekcji, ale nie dbał o to wchodząc do szkoły i zmieniając buty. Wysunął ręce do kieszeni idąc w stronę klasy.
Większość uczniów omijała go szerokim łukiem, ale nie przejmował się tym jedynie prychając. Nie dziwił się im, z jego oczu można było wyczytać praktycznie chęć mordu, jak to Katsuki ma na co dzień.
Gdy wszedł do klasy nawet nie spojrzał na nauczyciela, czy innych uczniów zasiadając do swojej ławki.
Czuł ciekawskie spojrzenia, ale miał to gdzieś i wpatrywał się w swoją ławkę zaciskając mocno zęby oraz długopis w dłoni.
Kątem oka przypatrywał mu się pewien blondyn zaciekawiony jego nagłą zmianą nastroju, ponieważ dzień przedtem wyglądał jakby był najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
Wmawiał sobie, że zainteresowanie to nie było spowodowane wydarzeniem z poprzedniego dnia, a jedynie jego zwyczajną ciekawością. Bo przecież nie zaczął się o niego martwić po jakimś głupim wydarzeniu, które nie powinno mieć nawet miejsca.
Mruknął niezadowolony pod nosem skupiając uwagę na Aizawę, który właśnie rozpoczął lekcję i poświęcił jej całą swoją uwagę, aczkolwiek wciąż nie mógł wyrzucić z głowy myśli o chłopaku oraz o tym dziwnym uczuciu, jakie towarzyszyło mu wczoraj będąc na tym cholernym, diabelskim młynie.
Lekcje dłużyły się każdemu z powodu pogody. Po drugiej lekcji runął obfity deszcz wprawiając tym samym prawie każdego ucznia w stan "depresji" Oraz wiecznego narzekania, czym denerwowali Midoriyę bardziej, niż dwójka debili, z którymi musiał mieszkać.
Jedynie czego potrzebował to spokój i spacer, lub zwyczajne stanie w deszczu. Miał cholerną ochotę, co ostatnio wydarzyło się bardzo dawno, by zapalić.
Piąta lekcja była tą, na której nie wytrzymywał psychicznie. W głowie mial tylko widok tego, jak zabija wszystkich z klasy mając uśmiech na twarzy.
CZYTASZ
×"What's your name, murderer?''× [𝙱𝚗𝚑𝚊|𝚅𝚒𝚕𝚕𝚊𝚒𝚗 𝙳𝚎𝚔𝚞 𝙰𝚄|𝚌𝚣.1]
Acak'Nie jestem pewny, czy dalej zależy mi na zemście..' ××××××× 1# - 𝚅𝚒𝚕𝚕𝚊𝚒𝚗 [24.03.2020] ××××××× /Również polecam przeczytać hasztagi przed czytaniem/