13. Dzień, w którym ją pocałowałem

1.1K 67 54
                                    

13. Dzień, w którym ją pocałowałem.

Podobno pojawiła się dwie godziny później i od tamtej chwili wielu mieszkańców Zakonu stara się zakraść do świątyni i spróbować ją zobaczyć. Ja starałem się trzymać daleko, uciekając na granice Zakonu i napawając się widokiem górskich szczytów.

- Niedługo zaczynamy, powinieneś się przebrać. – Sun zaszła mnie jak zwykle niespostrzeżenie. Trzymała czerwono-czarną szatę w ręce, a sama miała na sobie ciasne czarne body, odsłaniające w całości jej blade nogi i jedwabistą czarną szatę zdobioną przez złote nici. Podeszła i zarzuciła mój strój na barierkę.

- O czym myślisz? – Spytała używając swojej perfekcyjnej chińszczyzny.

- O ojcu, nie ma mnie już tyle czasu, zapewne się martwi. – odpowiedziałam patrząc jak wiatr zawiewa śnieg z szczytów.

- Nie martw się, jeżeli wszystko dobrze pójdzie to nawet nie będzie tego pamiętać... chyba – poprawiła się zaraz. – Najwyżej Twój ojciec zamknie Cię w wielkiej wieży i nigdy więcej nie wypuści. – zaśmiała się, trącając mnie po przyjacielsku.

- Obserwowałaś nas wcześniej? – spytałem spokojnie

- Zanim się ujawniliśmy razem z Hao? – dopytała.

- Mhhh... - mruknąłem.

- Tak. – odpowiedziała krótko, chcąc uciąć temat i chciała się oddalić, a mnie jakby coś tknęło. Złapałem ją za nadgarstek.

- Znasz ją? – Spytałem z nadzieją w głosie. Nawet się nie odwróciła, wiedziała o kogo pytam.

- Przebierz się i zejdź do Świątyni, ona już tam jest, czekamy aż zbiorą się wszyscy Strażnicy. – obniżyła głos i starała się mówić bez emocji. Kiedy skończyła wyrwała się i szybko zniknęła na schodach. Spojrzałem na szatę, którą mi zostawiła. Również była czarna i miała te same symbole co Sun, jednak wyszyte czerwoną błyszczącą nicią.

- Słyszałeś ją, ubieraj i leć do swojej ukochanej. – ponaglił mnie Plagg, a ja z bólem serca musiałem przyznać mu rację. Fakt, kochałem Kagami i była to szczera miłość, czułem się przy niej swobodnie i wiedziałem, że mogę jej zaufać. Wydawało mi się, że miłość do Biedronki przerodziła się tylko w przyjaźń, jednak teraz, coraz mocniej przebijały się stare uczucia przez mur postawiony przez moje serce.

Ubrałem pospiesznie szatę i ruszyłem ku świątyni.

***

W tym samym czasie w Świątyni, grupa starszych Strażników dyskutowała, jak podzielić wszystkie Miraculum między swoich Podopiecznych i siebie, oraz kto założy najważniejsze z nich – Miraculum ze Szkatuły Cudów.

- Kto założy Miraculum ze Szkatuły Cudów?

- Nie mamy tylu wyszkolonych Podopiecznych, by udźwignęli tyle kwami, nawet jeżeli nie będą przemienieni.

- Te kwami wymagają potężnych Podopiecznych.

Szeptali między sobą.

- Nie martwcie się przyjaciele, zapewniłem Wielkiego Mistrza, że mam idealną kandydatkę. – Fu przerwał tą dyskusję. Strażnicy rozstąpili się i dali miejsce Mistrzowi.

- Biedronka ubierze większość biżuterii z Szkatuły Cudów. – mówił powoli, a jego rówieśnicy nie kryli oburzenia taką decyzją.

- Przecież to właśnie ona będzie poddawana Rytuałowi, jak ma to pogodzić!

- Zapewniłem, że sobie poradzi. Już raz założyła wszystkie. – Powiedział pewnie w stronę tłumu, a Ci zamilkli, dając mu kontynuować.

- Jednocześnie była połączona z kwami Myszy, Lisa, Kota i Biedronki. – Strażnicy otwierali szeroko oczy. – a jednocześnie miała na sobie pozostałą biżuterię.

Cud - Biedronka i Czarny KotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz