Przez ostatni tydzień Josh starał się być przy Tylerze kiedy tylko mógł. Po lekcjach, jeżeli kończył wcześniej, odprowadzał bruneta do jego domu.
Nawet uczyli się razem, siedzieli obok siebie i rozwiązywali własne zadania. Tyler dalej pomagał czerwonowłosemu z matematyką, a on sam coraz lepiej sobie radził. Josh w pewnym sensie czuł się odpowiedzialny za Tylera. Starał się mu pomóc, ale też nie chciał za bardzo mu się narzucać, czy zabierać mu zbyt dużo "przestrzeni".
Brunetowi jednak nie przeszkadzała obecność Duna, nareszcie poczuł, że ma przy sobie kogoś bliskiego. Doceniał jego starania, chociaż sam wątpił, żeby cokolwiek mogło się zmienić.W szkole Joseph razem z Dunem przesiadywali razem na dłuższych przerwach. Dowiedzieli się też, że dawni znajomi Josha zostali zawieszeni w prawach ucznia. Tyler na tą wiadomość odetchnął z ulgą i nawet pozytywnej zaczął patrzeć na samo chodzenie do szkoły. Czerwonowłosy powtarzał mu jak mantrę, że cokolwiek by się nie działo ma do niego dzwonić. Jak narazie nie było takiej potrzeby.
Z każdym kolejnym dniem czuli, że mogą na sobie coraz bardziej polegać. Cieszyli się z czasu spędzonego razem, zwłaszcza Tyler, który nigdy nie myślał o tym, że kiedyś znajdzie sobie przyjaciela. Nie przeszkadzało im nawet to, że przebywali głównie w domu. Z resztą w typowo jesienną i deszczową pogodę nawet niezbyt bardzo się im chciało gdziekolwiek wychodzić.
Dzisiejszy dzień jednak był lekkim wyjątkiem, ponieważ Tyler miał mieć pierwsze spotkanie z psychologiem. Oczywiście sam nigdy nie zapisałby się na wizytę, a Josh musiał go do tego namawiać i wręcz zmusił go do tego.
Obydwoje czuli stres z tym związany. Tyler zwyczajnie bał się mówić komuś obcemu o tym co w nim siedzi i jakie ma problemy, jak postrzega świat i jakie są jego odczucia i uczucia. Bał się tych wszystkich pytań jakie usłyszy, a na które zwyczajnie nie chciał odpowiadać. Jednak robił to dla Josha, bo on się o niego martwi. Sam nigdy nie uważał, żeby chodzenia do psychologa mogło cokolwiek zmienić.Jednak teraz był tu razem z Joshem, a on na niego liczy. Dochodziła 16 i za parę chwil Joseph miał wejść do gabinetu. Serce waliło mu jak oszalałe. Dun widział, że Tyler się stresuje, ale i tak pocieszenie go pewnie nie dałoby nic.
Ja naprawdę muszę tam iść?
Tyler, przerabialiśmy to tysiąc razy. Martwię się o ciebie, to dla twojego dobra. Nie chcę patrzeć jak cierpisz.
Wiem... Mówiłeś to już kilka razy.
Poradzisz sobie. Będę tu czekał i nie mam zamiaru się nigdzie ruszać.
Dun zdążył jeszcze poklepać Tylera po plecach, kiedy drzwi gabinetu otworzyły się i brunet usłyszał swoje nazwisko. Przerażony ostatni raz spojrzał na towarzysza i na trzęsących się nogach wszedł do gabinetu.
Przez dobrą godzinę Tyler udzielał męczących odpowiedzi na najróżniejsze pytania. Niektóre według niego były nawet zbyt osobiste i nie związane z jego problemami. Pani psycholog była całkiem miłą kobietą, ale Joseph stwierdził, że coś mu w niej nie gra. Pewnie to nic znaczącego, ile się mówi, że każdy psycholog ma swoje dziwactwa. Postanowił zignorować to dziwne uczucie wobec niej.
W końcu ich sesja dobiegła końca i Tyler z wielką ochotą opuścił gabinet. Josh tak jak obiecał, czekał na Tylera.
Jak było?
CZYTASZ
(not) ALONE // Joshler [zakończone]
FanfictionTyler i Josh chodzą do tej samej szkoły. Tyler ma problemy z depresją, a Josh... tylko ją u niego pogłębia. Czy osoba, która sprawia najwięcej cierpienia Josephowi jest w stanie pokazać mu odrobinę szczęścia? Miłego czytania! (Przepraszam za wulgary...