Chapter Eight A way back/Rozdział ósmy Droga powrotna

125 14 7
                                    

Jest godzina ósma trzydzieści nad ranem, jak to mnie Samuel poinformował. Jedziemy właśnie pod dom Izabeli. Musimy sprawdzić co u Sully'ego, wysadzić kryptę i pomyśleć, jak się stąd wydostać, gdyż samolot uległ katastrofie. Nate zaparkował przed domem Izy, który był praktycznie na krańcu wioski. Obok było tylko pole, a za domem góry. O dziwo na polu stał jakiś czerwony samolot, praktycznie taki sam jak Sully'ego. Podejrzane. Wysiedliśmy z samochodu i podeszliśmy do drzwi. Zapukałam. Drzwi mi otworzyła Iza. Bez słów przytuliłyśmy się. Iza gestem ręki pokazała byśmy weszli. Załadowaliśmy się do środka, a Iza zaprowadziła nas do części prywatnej. Gdy weszliśmy do pomieszczenia nie uwierzyliśmy własnym oczom, a Nate'owi kopara opadła. Poza Sully'm o kulach, przy stole siedziały Elena i Cassie.
— Nie musisz pytać co ja tu robię. Już ci wyjaśniam — zaczęła mówić Elena — Sully do mnie zadzwonił z twojego telefonu i wysłał lokalizację. Odwołałyśmy lot do Paryża i udało mi się kupić z zarobionych pieniędzy ten samolot co jest na dworzu — opowiedziała nam.
— Dobrze, rozumiem, ale czemu jest tu Cassie? — zapytał Nathan.
— Mama mnie nie chciała zostawić samej w domu. Witaj wujku Samie, pani Laro i Ellie — powiedziała Cassie.
Chłopcy położyli torby na podłodze, a ja położyłam plecak na podłodze, po czym usiedliśmy przy stole. Iza nam podała herbatę i sama się dosiadła. Spojrzałam na Sully'ego, który usiadł na kanapie.
— Jak się czujesz? — spytałam.
— Można się przyzwyczaić. Izabelle powiedziała, że jeszcze ze dwa tygodnie i będzie dobrze. Mam wtedy udać się do szpitala i pokazać karteczkę od niej — odpowiedział mi.
— I co? Wysadziliście tę figurę czy nie? Przyleciałyśmy dopiero dwie godziny temu i nie słyszałyśmy wybuchu — powiedziała blondynka.
— Jeszcze nie. Zamierzamy wyjść na dach i wysadzić kryptę z figurą i zwłokami Marlene w środku — odpowiedziała jej Lara.
— Chwila, Marlene? Tej kobiety z przeszłości Ellie? — zapytała Elena.
— Tak. Straciłam przy tym maczetę, ale było warto. Rozumiem, że nie chcesz znać szczegółów — odparłam.
— Podziękuję — odpowiedziała.
— Spoko. A co tam u ciebie Cass? — spytałam dziewczynki.
— Wszystko dobrze. Poza tym dupkiem co mnie ciągle stalkuje — odpowiedziała mi Cass.
— Wyrażaj się! — krzyknęli jednocześnie Państwo Drake.
— Dajcie jej się wysłowić po ludzku. Od kiedy zostaliście panem Kapitanem i panią Kapitan Ameryką? — powiedział żartobliwie Sam, a wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
  Była godzina dziewiąta. Właśnie spakowałyśmy z Eleną ostatnie rzeczy do samolotu. Zostawiłam na wszelki wypadek w kieszeni nożyk, gdyż w wiosce nadal są ci dwaj szpiedzy, a wypadałoby ich zlikwidować. Pistolet i lina też ciągle były przypięte do mojego pasa. Elena już weszła do domu, kiedy ja usłyszałam szelest w krzakach. Podeszłam do nich. Już miałam sprawdzić kto w nich jest i w tym momencie wyskoczyli z nich na mnie dwaj poszukiwani szpiedzy. Jednego kopnęłam w krocze, zaś drugiemu poderżnęłam gardło. Kiedy pierwszy przestał się kulić z bólu, podbiegł do mnie, ale jemu też poderżnęłam gardło. Ich martwe ciała leżały na ziemi.
— Dość — westchnęłam.
Wytarłam nożyk w rękaw kurtki dżinsowej i schowałam do kieszeni. Wzięłam ich za nogi i zaciągnęłam w pobliski gąszcz, by jaguary się najadły. Położyłam ciała w odpowiedniej odległości od wioski, po czym pobiegłam z powrotem do domu Izy. Czy moje życie będzie w końcu normalne?
Sam nas poinformował, że jest godzina dwunasta. Słoneczko pięknie świeci, jak powinno w południe. Nadszedł czas, by wysadzić tę cholerną kryptę. Wszyscy weszliśmy na dach i spojrzeliśmy w kierunku umiejscowienia krypty.
— Gotowi? — spytałam.
W odpowiedzi pokiwali głowami na tak. Wyjęłam wcześniej zabrany ze stołu pilot, po czym wcisnęłam przycisk na nim. W oddali rozległ się wielki huk. Dużo terenu się zawaliło. Spojrzałam na wzgórza, na których rozbiliśmy obóz. Wszędzie był gruz. Przynajmniej dobrze, że nic nie poleciało w kierunku wioski.
— Todas las retroexcavadoras han caído (Wszystkim kopary opadły) — stwierdziła Iza, która spojrzała na mieszkańców wioski. — Nigdy nie widzieli takiego wybuchu.
Moi przyjaciele nie pytali o tłumaczenie tego co powiedziała Iza. Chyba wiedzieli o co jej chodziło. Uśmiechnęłam się pod nosem.
Już wychodziliśmy z domu Izy. Prawie wszyscy załadowali się na pokład samolotu. Dało się również usłyszeć mini kłótnię między Eleną, a Sully'm o to, kto pilotuje samolot i z tego co usłyszałam, wynikało, że Elena wygrała. Zatrzymałyśmy się z Izą.
— Tenemos que decir adios (Musimy się pożegnać) — westchnęłam, po czym odwróciłam się do Izy.
— Yo sé (Wiem) — odpowiedziała.
Przytuliłyśmy się. Będę za nią tęsknić. Uroniłam kilka łez.
— Estas llorando (Czy ty płaczesz)? — zapytała.
— Mis ojos están sudando (To oczy mi się pocą) — odparłam i się odkleiłyśmy od siebie, a ja przetarłam prawą ręką oczy.
— Por favor, tómalo (Proszę, weź to) — powiedziała, po czym dała mi małą karteczkę. — Llamame a veces (Dzwoń do mnie czasem).
Schowałam karteczkę do kieszeni spodni.
— Hasta pronto (Do usłyszenia) — powiedziałam.
— Hasta pronto — odpowiedziała.
Pobiegłam do samolotu. Weszłam na pokład, pomachałam Izabelle i zamknęłam drzwi. Usiadłam na fotelu obok Cassie, po czym zapięłam pasy. Czeka nas dwanaście godzin podróży. Wystartowaliśmy.
   Wylądowaliśmy na lotnisku w Anglii. Było już grubo po północy. Zabraliśmy wszystkie bagaże i założyłam plecak. Skierowaliśmy się w stronę aut. Jedno auto należało do Lary (białe), a drugie do Nathana (czerwone). Nate zapytał Eleny:
— Jak tu przyjechałyście?
— Zapomniałeś chyba o istnieniu taksówek, prawda? — odpowiedziała mu żartobliwie blondynka.
Nate roześmiał się. Załadował ich bagaże do bagażnika, po czym cała ich piątka wsiadła do auta, a po chwili już ich nie było. Odjechali.
— Wkładasz plecak do bagażnika? — zapytała mnie Lara, która chowała właśnie łuk.
— Tak, pewnie — powiedziałam, po czym zdjęłam plecak i schowałam go do auta.
Lara zamknęła bagażnik. Wsiadłyśmy do auta i zapięłyśmy pasy. Brunetka przekręciła kluczyki w stacyjce, a samochód zapalił. Pojechałyśmy w kierunku mojego domu. Obiecała mi, że mnie podwiezie.
  Stałyśmy już przed moim domem. Odpięłam pasy, po czym wysiadłam. Podeszłam do bagażnika, otworzyłam go, zabrałam plecak i zamknęłam bagażnik. Podziękowałam Larze za podwózkę. Udałam się w kierunku drzwi wejściowych i dosłyszałam jeszcze jak Lara odjeżdża. Spojrzałam w lewo, by sprawdzić, czy motocykl stoi na swoim miejscu. Na szczęście cały czas tam był. Podeszłam do drzwi, po czym zaczęłam grzebać w plecaku, by znaleźć klucze od domu. Wyjęłam je i otworzyłam drzwi, szybko załadowałam się do środka i zamknęłam drzwi kluczem. Wyjęłam karteczkę od Izy i położyłam na komodzie, po czym skierowałam się na górę. Weszłam do swojej sypialni. Odłożyłam klucze na stolik nocny, a plecak włożyłam do szafy. Opadłam na łóżko. Po może pięciu minutach podniosłam się do pozycji siedzącej i sięgnęłam po gitarę, która leżała oparta o ścianę obok łóżka. Zaczęłam grać na niej melodię, której nauczył mnie Joel - 'Through the Valley".
— I walk... through the valley... of the shadow of death... and I... fear no evil... 'cause I'm blind to it all...
—————————————————————————————————————————
Moi kochani, tak oto zakończyła się opowieść "Uncharted Treasure". Wymyśliłam ją gdy pojawił się drugi trailer "The Last of Us Part II". Chciałam ją napisać, by umilić ludziom oczekiwanie na drugą część tej wyjątkowej gry. Cztery pierwsze rozdziały pisałam w notatkach. Później założyłam konto na Wattpadzie. I tak teraz jesteście tutaj. Mam nadzieję, że książka się Wam podobała. Dziękuję wszystkim tym, którzy byli zaciekawieni tą pozycją. Jeśli jesteście ciekawi, co się będzie działo dalej na moim profilu, to na pewno mogę zapowiedzieć, że będzie dużo tematyki z uniwersum MARVELA. Jak będę miała gotowe kilka rzeczy, to wrzucę nową książkę. Swoje opinie o tej książce możecie napisać w komentarzach. Miłego dnia lub wieczoru i do następnego razu!😘

EDIT: Zapraszam na nową książkę "Zwą mnie Ellie. Ellie Pines" o mojej OC w świecie MARVELA. Znajdziecie ją na moim profilu.

EDIT 2: Gra wyjdzie 19.06.2020 tylko na platformę PS4. Zapowiada się niesamowite przeżycie.

EDIT 3: Cofam to. Nienawidzę fabuły TLOU2.

Uncharted Treasure Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz