Z dedykacją dla @Wiesniaraolol ~ byłaś moją inspiracją, a przez zmianę fabuły epilogu nie mogłam już dodać Twojej postaci więc zrekompensuję Ci tą stratę dedykacją ostatniej części tej opowieści.Btw - polecam słuchać z podkładem:)
***************
- Poważnie?! - Beverly z emocji nie mogła usiedzieć na krześle.
- Beverly - Veronica musiała surowo ostudzić jej zapał - nie zamierzam się z nim umawiać na żadne randki, a jedynie odbudować czysto koleżeńską relację.
- Na początek dobre i to! - rudowłosa aż zapiszczała z zachwytu.
- I na koniec też, ponieważ nie będę pogłębiać tej znajomości. Za bardzo mnie zranił, zrozum to w końcu - mruknęła z irytacją - poza tym nigdy za nim jakoś szczególnie nie przepadałaś więc czemu tak nagle ci na tym zależy?
- Po prostu znowu chcę zobaczyć cię szczęśliwą.
- Ale ja jestem szczęśliwa.
- Nie do końca. Wiem, że brakuje ci do tego Stan'a i chociaż ciężko mi to przyznać to wydaje mi się, że niestety możecie być dla siebie stworzeni. Wiesz przeznaczenie, los i takie tam...
- To nie film - Veronica z rezygnacją uniosła dłonie. Czasem w ogóle nie rozumiała Beverly i jej toku rozumowania, ale w myślach wypowiedziane słowa zadedykowała Billowi, który wypowiadając je wcześniej, teraz stał się jej inspiracją. - w rzeczywistości tak nie ma.
- Ależ jest, tylko wszyscy udają, że nie.
- Dobra, skończmy ten temat.
- Ale pójdziesz do niego? Masz jeszcze dwie godziny na przygotowania.
- pójdę, może wyjaśni mi swoje zachowanie, które praktykował przez ostatnie dwa lata.
- To dobrze, myślałam, że będziesz się bardziej opierać. Pamiętaj tylko, że miłości nie uciekniesz - zachichotała ruda.
- Zobaczymy.
*************
Mimo niezdecydowania, niepewności swoich uczuć, głowy pełnej sprzecznych myśli i braku zaufania do własnego ciała, ostatecznie zdecydowała się zapukać do drzwi domu Stanley'a Uris'a.
Ubrana w czarną sukienkę, delikatnie pomalowana, starała się nie wyglądać na jakoś zbytnio wyszykowaną. Chciała, by wszystko przebiegło jak najbardziej naturalnie mimo, iż doskonale zdawała sobie sprawę, że to, co właśnie robi to szaleństwo i samobójstwo w jednym. Musiała jednak znać odpowiedzi na dręczące ją pytania za nieważne jaką cenę.
Zapadał zmrok. Stan otworzył jej jak zwykle nienagannie ubrany w towarzystwie swoich perfekcyjnych manier. Zachowywał się jak przystało na gentleman'a, chociaż momentami zdradzał resztki wczorajszej nonszalancji i udawanego znudzenia.
- napijesz się czegoś?
- A co proponujesz?
- Wszystko, rodziców i tak nie ma w domu.
Sytuacja, w której się znalazła nieco przypominała randkę, na szczęście jednak chłopak nie przygotował żadnego stołu z obrusem, świeczkami i kolacją, co Veronica przyjęła z nieopisaną ulgą. Nie chciała niepotrzebnych przeszkód dla i tak wystarczająco już trudnej sytuacji.
CZYTASZ
Red Balloons Lovers [ZAKOŃCZONE]
FanfictionPoznaj losy członków klubu Frajerów; Bill'a, Stan'a, Eddie'ego, Richie'ego, Mike'a, Ben'a i Beverly. Czy potrafimy odpowiedzieć sobie na pytanie; Co jeśli do niewątpliwie przerażającej historii dodamy o szczyptę więcej miłości, niż powinno jej być...