[ - Ile czasu minęło od momentu wyjazdu do Warszawy? - zapytała kobieta o donośnym, pewnym głosie.- Ponad rok. Chyba rok i miesiąc albo rok i ponad miesiąc... - odparła druga kobieta, nieco cichszym i spokojniejszym tonem.
- Kontaktowałaś się z kimś, z tamtego miejsca?
- Nie.
- A ktoś kontaktował się z tobą?
- Nie. - Powtórzyła.
- Jeśli chcesz sobie pomóc, musisz mówić mi całą prawdę. Mnie nie interesują ich działania, interesują mnie tylko twoje emocje i przeżycia.
Dziewczyna ciężko przełknęła ślinę, to wyraźnie było słychać na taśmie:
- Nikt się ze mną nie kontaktował.
- Dobrze. Teraz opowiedz mi o wszystkim.
- Bałam się i chciałam do domu, ale motywowałam się tym, że robię to dla ojca. Już od początku było źle. Ludzie wytykali mnie palcami, nie byli przyjaźnie nastawieni. Przez większość czasu byłam sama w śmierdzącym pokoju, o ile tak można nazwać te wydrążone pomieszczenie. Potem bójki z Julką, śmierć Burego, wyznania miłosne szefa i... - pociągnęła nosem - Śmierć.
- Mówiłaś komuś o tym, co się wydarzyło?
- Tylko policji.
- Co się stało, gdy już dojechaliście do Szczyrby?
- Wysiedliśmy z pociągu i szliśmy spacerkiem w stronę domu. Przeszliśmy przez całą wieś i byliśmy już na polnej dróżce, która prowadzi wyżej na wzgórze, kiedy oni wybiegli z krzaków. Wszystko działo się szybko. Usłyszeliśmy szmery, potem głośne kroki, a potem oślepiły nas światła samochodu i... Dalej już tylko pamiętam, jak ktoś podbiegł do ojca i poderżnął mu gardło.
- Mhm, mów dalej...
- Widziałam jak wloką go do samochodu, a na ziemi jest mnóstwo krwi, bo ta krew tryskała na boki i ochlapała mi spodnie - słowa przerwał głośny płacz.
- Jesli chcesz, to możemy zrobić krótką przerwę.
- Nie. Nigdy tego nie skończymy jeśli będziemy robić przerwy.
- Więc kontynuuj.
Elena głośno westchnęła i zebrała się do kupy:
- Tatę schowali do bagażnika, a mnie wepchnęli na tył samochodu. Nie wiem co to było za auto, nie wiem jak wyglądali, bo było ciemno, ale mówili po niemiecku. Przyłożyli mi jakąś szmatę do ust i nosa, a potem już nie pamiętam. Obudziłam się pół naga w rzece za miastem.
- Jak wróciłaś do domu?
- Policjanci mnie przywieźli.
- A co się stało zaraz po tym, gdy się obudziłaś?
- Nie wiedziałam, gdzie jestem. Szłam w samych majtkach przez plaże i... Ktoś zadzwonił na policje, a stamtąd zawieźli mnie do szpitala.
- Byłaś tam tydzień?
- Tak, a potem policja odwiozła mnie do domu i wprowadził się Wiktor.
- Twój przyjaciel?
- Tak.
- Kiedy dowiedziałaś się, że twoja mama nie żyje?
CZYTASZ
Piękna I Bestia | zakończone
RomanceJeśli żyjesz w przekonaniu, że nie ma siły gotowej zabrać cię z raju i jeśli myślisz, że nie ma tego, co będzie w stanie zniszczyć twe poukładane życie, to pamiętaj, że szatan też mieszkał kiedyś w niebie, a potem zesłany w otchłań najgorszych pieki...