Luke.
- O czym z nią gadałeś? - spytał Calum, gdy znaleźliśmy się w moim pokoju.
Oprócz nas był Michael i Ashton.
- Chloe chciała mnie trochę poznać - odparłem z godnie z prawdą - Chciała wiedzieć skąd się z wami znam.
Dobrze wiedziałem, że mulatowi podobała się bloondynka. Trąbił o tym bardzo często. W zasadzie gadał o tym jaka jest fajna i seksowna od nia, w którym jego matka ją zatrudniła. Wraz z resztą nie braliśmy sobie tych jego słów na poważnie. Calum był bardzo " kochliwy ". Miał mnóstwo obiektów do westchnięć. Ale prawdą było, że imię blondynki wypadało z jego ust najczęsciej.
Swoją drogą znałem Caluma jakieś 4 lata i dopiero teraz dane mi było poznać jego mistyczną ukochaną.
- To cud, że nie pożała cię w całości - odezwał się Michael - Chloe potrafi być niezłą jędzą.
- Nie mów tak o niej - warknął z kolei Ashton - Nie masz prawa tak o niej mówić.
- Co cię z nią łączyło tak w ogóle ? - spytałem.
Interesował mnie punkt widzenia Ashtona. Od Chloe dowiedziałem się, że byli przyjaciółmi. Zastanawiało mnie, dlaczego stracili ze sobą kontakt.
- Chloe była moją przyjaciółką. To było dosyć dawno i nigdy bym nie wpadł na to, że znowu się spotkjamy. Musicie wiedzieć, że ta dziewczyna sporo przeszła. Nie zachowuje się tak bez żadnej przyczyny. Chociaż w sumie zawsze miała cięty język.
- Czemu nam nigdy nie powiedziałeś, że się znacie? - naburmuszył się Calum.
- A skąd mogłem wiedzieć, że ta twoja sekswona Chloe to ta sama dziewczyna, która ja znam ? Zresztą nie widziałem jej jakieś osiem lat. Nigdy bym nie wpadł na taki zbieg okoliczności.
Posiedzieliśmy z chłopakami jeszcze jakieś pół godziny ale nie poruszaliśmy już tematu dziewczyny.
Kiedy zostałem sam postanowiłem porozmyślać nad tym wszystkim.
Zdecydowanie nie powinienem kręcić się obok Chloe. Znała prawie każdy mój słaby punkt. Jednocześnie jednak pomyślałem, że fajnie by było pogadać z kimś nowym, kimś kto potrafi postawić człowieka do pionu.
Z tych rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu.
Odszukałem go po omacku na łóżku i odebrałem.
- Luke? - to była Lucy - Tak bardzo cię przepraszam. Dostałam wczoraj szlaban, kiedy mój tata dowiedział się , że wymykam się z domu o późnej godzinie. Zabrał mi telefon i nie miałam jak zadzwonić. - ułyszałem ichy szloch i zmiękło mi serce - Przeprasza, że cię zawiodłam.
Lucy poznałem przez zwykły przypadek. Byłem wraz z mamą na targu i to ona z kolei mnie "potrąciła " . Tak zaczęła się nasza relacja. Z czasem poczułęm do niej coś więcej. Ty,bardziej, że w pełni zaakceptowała moją ślepotę.
Planowałem poprosić ją o zostanie moją dzieczyną, co było całkowicie szalone i nie podobne do mnie. Jednak los i tak chciał inaczej.
A może to był znak ?
Chloe.
Czy wy też uwielbiacie matki wpierdalające się w wasze życie non stop ? Lubicie jak wam pieprzą, że powinniście się uczyć i jeszcze raz uczyć. Że dzięki jedynką nie osiągniecie niczego, prócz kiblowania w tej samej kolasie kolejny rok ?
CZYTASZ
But...I'm useless
FanficChloe wpada pewego dnia na blondyna. Jak zawsze opryskliwa i wredna . I tak to się wszystko zaczyna.