- Oooo ... dzień dobry... - przywitał się różowo włosy, nie spodziewając się ujrzeć tak przystojną osobę z samego rana. Od nieznajomego gościa biła tajemnicza i charyzmatyczna aura, a mały Jiminie od razu się zawstydził, na co jego policzki ozdobił śliczny rumieniec. Yoon na ten widok ostatnimi siłami powstrzymał się od komentarza, jego usta tylko poruszały się w górę i w dół jakby chciał coś powiedzieć, ale nie wiedział czy powinien. "Boże daj mi siłę" pomyślał 24 latek "jaki on jest za słodki". Namjoon wraz z Jinem stawiali jedzenie na stole razem z zastawą stołową. Jimin nieśmiało podszedł do stołu i chciał usiąść przed najwyższym mężczyzną w pokoju, ale wtem jego chłopak szybko zajął to krzesło sprawiając, że młodszy usiadł przed oczywiście flirtującym z nim spojrzeniem brązowo włosym. Nakładając sobie posiłek czasami chcąc nie chcąc (błagam cię Ji, każdy wie, że jesteś nim zainteresowany pomyślał Seokjin) spogłądał na lekko uśmiechniętą twarz nieznajomego. W ciszy delektowali się posiłkiem, który dość szybko się skończył, kuchnia czarnowłosego była najlepsza, dlatego zawsze wszystko co ugotował w zaskakująco szybkim tempie znikało. Kiedy Jimin podnosił babeczkę z różowym lukrem do ust, jego spojrzenie utknęło w ciemnych tęczówkach bladego gościa, tak zapatrzeni w siebie, podziwiając się wzajemnie nie zauważyli jak Namjiny ewakuowały się z własnego domu zostawiając tylko kartkę dla tej słodkiej dwójki.
Tak właściwie to ci najwyżsi planowali to spotkanie już dawno, ale wtedy nie wiedzieli, że szef będzie na tyle wykończony, że postanowi sobie zrobić wakacje. Jednak lepszej okazji się nie znajdzie, dlatego szybko się zmyli z miejsca zbrodni, a jako że ich przyjaciel, aktualnie w garniaku, potrafi się teleportować, to nawet nie musieli im zostawiać kluczy. I takim sposobem Namjiny, będąc w drodze do ich drugiego apartamentu w Ilsan, już zaczęli świętować w samochodzie, przed nimi długa droga więc trochę zabawy nie zaszkodzi.
TYMCZASEM W SALONIE W DOMU JUŻ BEZ NAMJINÓW
Pierwszy, który się ocknął z tego pięknego snu był brązowo włosy, rozejrzał się szybko skanując otoczenie, by zaraz wrócić do patrzenia na tę niewinną twarz, wyglądającą jakby wykuta był z marmuru, za piękna na ten okrutny świat.
- Nie uważasz, że jest tu trochę za cicho? - spytał Jimina, z uśmiechem na ustach.
- Faktycznie. - odpowiedział młodszy, zrywając kontakt wzrokowy i nasłuchując jakichkolwiek odgłosów w mieszaniu. - Jin!!!! - cisza. - Ktoś ruszył twoją kolekcję Mario o 3 milimetry!!!! - dalej głucho. - Coś jest nie tak... - spojrzał na towarzysza, z którym przyszło mu dzielić ten spokój w apartamencie. - Chyba ich wywiało... - stwierdził smutno.
- Na to wygląda, ale lepiej dla pewności nieco się rozejrzeć. Tylko nie dotykajmy niczego co należy do tej wkurzającej księżniczki. Nie mam ochoty mieć w wolne tą wredotę na głowie, oki?
- Zgodzę się. Ja pójdę sprawdzić pokój gościnny, łazienkę i te pokoje na prawo.
- To spotykamy się tu za jakieś 15 min. - po tym obydwaj ruszyli w dwóch różnych kierunkach sprawdzając wszystkie pomieszczenia. Jimin w swoim tymczasowym pokoju znalazł kopertę ze swoim imieniem, mówiącą mu żeby otworzył ją w salonie, taką samą wiadomość tylko ze swoim imieniem znalazł w kuchni Yoon. Nieźle zdziwieni spotykając się z powrotem na miejscu, rozerwali jednocześnie obydwie papierowe rzeczy. A następnie spoglądając sobie ponownie w oczy, które rozszerzyli w niedowierzaniu, zastygli tak na kolejny moment.
- To... - zaczął Ji, zaraz oblewając się rumieńcem. - Mogę się na ten miesiąc do ciebie wprowadzić? Od wypadku mamy boję się zostać sam... - Yoongi zauważył, że różowo włosy próbuje ukryć kryjące się w jego ślicznych oczach, łzy. Czyli to świeża sprawa, pomyślał.
CZYTASZ
Ice Candies and Long-lived Wine
FanfictionPark Jimin to prezes własnej firmy 'Park Fashion', jednak pomimo 22 lat na karku, dalej nie czuje się prawdziwie dorosły. Wyśmiewany przez rodzinę i rówieśników w szkole, uczy się chwać swoje uczucia głęboko w sercu, odkrywając swój kawałek tylko sw...