05.

745 31 12
                                    

        „Jesteśmy przyjaciółmi od dziecka. Peter, nie mam tu schowanego noża ani nic w tym stylu.”


- Nikt nawet nie zawraca sobie tym zbytnio głowy  - powiedział, wzruszając ramionami. - Wszyscy są zajęci sobą. Lub dręczeniem Flash'a za to co zrobił - dodał, po cichu chichocząc.

Minął okropnie długi tydzień od nieszczęsnego zdarzenia na ich pierwszej, jak i pewnie, ostatniej imprezie w tym ostatnim roku liceum. Po długich namowach swoich przyjaciół, odważyła się przyjść do szkoły. Bała się, że będą ją wyśmiewać. Bała się, że będą myśleć, że to wszystko jej wina. Ale zgodnie z zapewnieniami jej najbliższych, tak nie było. Dosłownie każdy, żył swoim życiem. A teraz? Teraz oboje znajdowali się w łazience, w mieszkaniu dziewczyny, w ten sobotni wieczór. Był to jeden z rzadkich dni gdy jego nie było w domu, aż do następnego popołudnia. Parker opierał się o wannę, w której była dziewczyna. Swoje nogi przyciągnięte  miał do klatki piersiowej, a głowę opartą o nie. Jego oczy były zamknięte. Musiał wkładać całą siłę woli w to, aby nie zerknąć chociażby kątem oka, na dziewczynę, która właśnie się myła. Cholera, on nie chciał być już tylko przyjacielem.

Oh, wracając. To była ich tradycja. Tak, możemy to tak nazwać. Właśnie w takich sytuacjach, mogli szczerze porozmawiać. Mogli wtedy w zasadzie porozmawiać o wszystkim. Zaczynając od tego jak się czują, kończąc na tym co chcą robić w przyszłości.

 - Wiem, że nikt sobie nie zawraca tym głowy. Ale mam jednak wrażenie, że wszyscy o tym rozmawiają za moimi plecami  - westchnęła. Do uszu chłopaka dotarł dźwięk poruszającej się wody. Dziewczyna znajdowała się teraz w takiej samej pozycji co on, jedynie patrzyła prosto przed siebie, na białą ścianę.  - Nie musisz chować głowy w piasek jak struś. Porozmawiaj ze mną normalnie.

 - T-to nie najlepszy pomysł - przygryzł nerwowo wargę na słowa, które wypowiedziała dziewczyna. Wybił sobie od razu myśl, która przeleciała mu przez głowę.

- Jesteśmy przyjaciółmi od dziecka. Peter, nie mam tu schowanego noża ani nic w tym stylu. - zachichotała.

Brunet westchnął głęboko, a po chwili siedział z skrzyżowanymi nogami, wpatrując się wprost w dziewczynę. Od pasa w dół jej ciało zakrywała woda, a podciągnięte nogi, dodatkowo objęte jej ramionami, zakrywały jej piersi. Karcił się w myślach za to, że myślał o niej w ten sposób. Jeszcze jakby tego było mało, jego pajęcze zmysły prawie oszalały. Czuł nieznośnie zalewające go gorąco. Paliły go całe policzki. A piżama, którą na sobie miał, wydawała się teraz dla niego nieco za ciasna.

- Peter?.

Jej głos przywrócił go spowrotem do świata rzeczywistego. Z dala od wszystkich jego marzeń. Od wszystkich jego pragnień. 

- Hm? - zamrugał kilka razy, aby upewnić się, że nie powie czegoś niestosownego.

- Zapomną o tym? - spytała, kreśląc palcem jakieś wzorki na tafli wody.

- Mówiłem Ci już Claire- zaczął, patrząc jej w oczy. Definitywnie mógł stwierdzić, że kontakt wzrokowy z nią, w momencie, gdy jest podniecony, nie był najlepszym pomysłem - Nie zawracają sobie z tym głowy. Jedynie Flash jest tutaj na przegranej pozycji.

Kąciki ust dziewczyny, uformowały się w delikatny uśmiech. Tak, szczera rozmowa zawsze jej pomagała.

przepraszam za błędy!

     
       

            

 INVISIBLE | Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz