— Tyle się tam wydarzyło, prawda? — wyszeptał, gładząc ją po plecach, zupełnie, jakby zaglądał jej w myśli.
— Prawda. — przyznała równie cicho.
— Wiesz, że to właśnie tam, w twoim różowym pokoju przeżyłem tak naprawdę swój pierwszy szczęśliwy dzień w życiu? — przypomniał sobie.
Policzki, a raczej cała twarz bohaterki przybrała odcień jej maski, przypomniawszy sobie jej na tamten czas najszczęśliwszy dzień. Adrien zaśmiał się głośno, zgadując, o czym to myślała jego ukochana małżonka.
— No i z czego rżysz? — schowała twarz w dłoniach, a on na powrót mocno ją przytulił.
— Te chwile też były dla mnie szczęśliwe. — Wymruczał jej do ucha. — I to nawet nie wiesz, jak bardzo, ale nic nie przebije tego dnia, w którym dowiedziałem się o ciąży. — przyznał.
— W sumie, to nawet nie wiesz, jak bardzo mi ulżyło, kiedy się i tym dowiedziałeś. — zaśmiała się krótko. — Co prawda zamierzałam to rodzicom oznajmić w delikatniejszy sposób, ale dobrze, że i tak się to potoczyło. Nie miałam odwagi przyznać się wam do tego i pewnie dowiedzielibyście się o dzieciach dopiero z porodówki.
— To był naprawdę mój najszczęśliwszy dzień. — przypomniał znów. — Wtedy miałem wrażenie, że wszystko nareszcie się układa, że nareszcie będę miał własną rodzinę. — wspominał. — A potem nastały dwa najgorsze miesiące w moim życiu. — zaśmiali się na to wspomnienie. — Gdyby nie nasze wieczorne spotkania, porwałbym cię gdzieś, gdzie nikt by nie zabronił nam się spotykać.
— Na szczęście wszystko dobrze się skończyło, mój bohaterze. — wspięła się na palce, cmokając go w policzek.
🐞😺🐞😺
Nastała wiosna, a wraz z powoli rozkwitającymi kwiatami, kwitła też miłość dwójki niezwykłych, młodych osób. Wraz z nimi, cieszyli się wszyscy inni, którzy wiedzieli o ich uczuciu. Chociaż były to tylko kwami, bo ten związek mimo wszystko nie wychodził poza różowe ściany pokoju dziewczyny, Tikki wraz z Plaggiem bardzo się z tego cieszyli. No może kwami Biedronki cieszyło się bardziej, bo mały kotek tak naprawdę miał to gdzieś i jak zwykle nie widział świata poza swoim ukochanym serkiem.
Rodzice Marinette wyszli na kolację do niedalekiej restauracji, więc została tamtego wieczora sama. Chociaż jej samotność trwała zaledwie trzy minuty, bo tyle czasu potrzebował Adrien od przeczytania wiadomości do odwiedzenia swojej Księżniczki. W końcu dla wspaniałego wybawcy Paryża — Czarnego Kota — nie ma rzeczy niemożliwych. I żadna, ale to żadna siła nie odciągnie go od ukochanej kobiety.
Zdecydowali się na ukrywanie swojego związku przed wszystkimi. A raczej Marinette na to nalegała, bojąc się rozgłosu w mediach. Jako superbohaterowie dla bezpieczeństwa też starają się zachować między sobą dystans, co oczywiście nie zawsze im wychodzi, ale na szczęście nikt ich jeszcze na niczym nie przyłapał.
— Kocham cię. — wymruczał pomiędzy pocałunkami.
Jego ciepły oddech połaskotał ją w szyję, przy czym przeszły ją też przyjemne dreszcze. Zachichotała w odpowiedzi, ale mimo wszystko od środka zżerał ją stres. Nie miała pojęcia, jak ma oznajmić swojemu ukochanemu Kotkowi, że ten zostanie tatą. Bała się jego reakcji i tego, że ją zostawi, bo przecież mężczyźni na wieść o ciąży reagują różnie.
— Kotku, poczekaj. — próbowała ostudzić jego zapędy.
— Mmm, uwielbiam, kiedy mnie tak nazywasz. — wymruczał, przygryzając jej ucho.
CZYTASZ
Powrót do przeszłości ||Miraculous||
FanfictionBiedronka wraz z Czarnym Kotem za sprawą nowego wroga zostają przeniesieni do przeszłości. Muszą uważać, by nie namieszać za bardzo w życiach swoich nastoletnich wersji. Czy uda im się wrócić do swojej rzeczywistości?