9

2.8K 185 71
                                    

— Jestem państwu niesamowicie wdzięczny, że przyjeliście mnie pod swój dach. — dziękował.

— Jesteś już rodziną, Adrienie. — oznajmiła gospodyni, wstając od stołu.

— Obiecuję, że nie zajmie to długo. — oświadczył. — Postaram się przenieść na studia zaoczne i poszukam pracy. Jak tylko mi się to uda, wyprowadzimy się i nie będziemy państwu siedzieć na głowie.

— Absolutnie! — Sabine znów usiadła naprzeciwko pary. — Spodziewacie się dziecka… dzieci i nie będziecie się nigdzie szwendać. — wytoczyła najcięższy argument. — Miejsca jest pod dostatkiem, zmieścimy się tu wszyscy. Mamy też coraz większy ruch w piekarni, więc jakbyś chciał, mógłbyś pracować u nas.

Adriena zamurowało do tego stopnia, że nie nie potrafił nawet mrugnąć. Ścisnął dłoń swojej przyszłej teściowej, niemal się rozklejając.

— W jeden wieczór zrobiła pani dla mnie więcej, niż mój ojciec przez całe moje życie. — tłumaczył wzruszony.

— Dziękujemy, mamo. — dziewczyna przytuliła rodzicielkę.

Młodzi sprzątnęli po kolacji, po czym udali się na górę do — już teraz — ich małego królestwa. Marinette kierowała się do szafy po piżamę, ale nie uszła nawet trzech kroków, kiedy została przyciągnięta przez Adriena, a sekundę później tulił ją czule do siebie.

— Przepraszam cię, Kropeczko. — wymruczał w jej ramię.

— Za co? — spojrzała na niego ze zdziwieniem.

— Za zachowanie Gabriela. — odpowiedział. Cały dobry humor poszedł w zapomnienie na wspomnienie ojca jej ukochanego. Wiedziała, że miał ze wszystkim rację. — Ani mi się waż brać słów tego potwora do siebie! — zabronił, widząc jej markotną minę. Położył dłoń na jej bladym policzku. — Księżniczko, nie znam drugiej tak niesamowitej kobiety, jak ty. Jesteś niesamowicie odważna, empatyczna, kreatywna. Za kilka lat ten stary buc będzie ci mógł jedynie czyścić buty. Jesteś światełkiem w moim ciemnym, marnym żywocie i na razie najważniejszą kobietą w moim sercu. Nigdy nie przestanę cię kochać. — przytulił ją na powrót. Była tak poruszona jego słowami, że nawet nie zauważyła, gdy wyciągnął jej coś z tylnej kieszeni spodni. Uklęknął przed nią. — Nigdy w życiu nie czułem się tak szczęśliwy i wolny, jak przy twoim boku, kochanie. Kropeczko, Księżniczko, moja ukochana Marinette to nie jest pierścionek za tysiące euro i boli mnie, że nie mogę ci takiego sprezentować, ale wiem, że to jest warte o wiele więcej. — wyciągnął dłoń z talizmanem, który podarował jej dawno temu na urodziny, i z którym nigdy się nie rozstawała. — Zaczynam dziś nowe życie i marzę byś była jego nieodłączną częścią już na zawsze. Wyjdziesz za mnie? — uśmiechnął się czarująco. — W piątek o szesnastej?

Otarła rękawem łzy, które spływały po jej bladych, piegowatych policzkach. Usiadła na podłodze i spojrzała w te ukochane, zielone oczy.

— Nie chcę drogiego pierścionka. — położyła mu dłonie na ramionach. — Chcę ciebie i tylko ciebie, Adrienie. Nie wyobrażam sobie, żebym miała spędzić całe życie z kimś innym, niż z tobą. Jeżeli tylko ty chcesz zostać moim mężem, to ja chcę zostać twoją żoną.

Pocałowała go na znak przypieczętowania zaręczyn. Adrien zawiązał jej jeszcze na nadgarstku amulet. Marinette też zrobiła to samo z amuletem Adriena, z którym i on nigdy się nie rozstawał, bo przecież była to część jego ukochanej.

Późnym wieczorem zasypiali powoli, wtuleni w siebie w wąskim łóżku dziewczyny. Byli szczęśliwi jak nigdy.

— Skoro mamy tu mieszkać, przydałoby się małe przemeblowanie. — zauważył. — Wygodniej dla ciebie będzie, jeśli łóżko przeniesiemy na dół, a tu nie wiem, może jakiś twój kącik krawiecki?

— Coś wymyślimy. — cmoknęła go w policzek. — Wiesz, wszystko to trzymaliśmy w tajemnicy, a potrzebni nam świadkowie. Alya mi głowę urwie, że jej nic nie powiedziałam o tym, że mam kogoś. Nawet nie chcę myśleć, co to będzie, jak powiem jej o ciąży, o tobie i o naszym ślubie.

— Zaprosimy ich jutro i wszystko im powiemy. — zaproponował. — Będzie dobrze, zobaczysz.

— Alya to moja najlepsza przyjaciółka. Boli mnie to, że wszystko przed nią ukrywam. — wyznała. — To ona wspierała mnie w szkole, kiedy znowu nie podeszłam do ciebie i nie powiedziałam ci, co czuję. Pomogła mi też przy walentynce… — tłumaczyła dalej.

— Chwila! — wszedł jej w słowo i wyskoczył z łóżka. Wrócił po chwili z jakimś czerwonym papierem w dłoni. — To ta walentynka?

— Tak. — przyznała zawstydzona.

— Czyli miałem rację, że to od Biedronki. — zachichotał. Widząc jej pytające spojrzenie, kontynuował. — Kiedy ją czytałem, wylądowała na niej biedronka i uznałem to za dobry omen. A teraz proszę, Biedronka jest tylko moja. — zawisł nad nią. — Teraz pozostaje pytanie, skąd wzięłaś ten mój wiersz, hmm?

— Umm, Tikki go z kosza wyciągnęła. — broniła się.

— Mnie w to nie mieszaj! — zachichotało kwami, przelatując nad ich głowami. — Sama tam grzebałaś.

Marinette mruknęła coś pod nosem, a Adrien niemal rzucał się po całym łóżku ze śmiechu.

— Och, Księżniczko, jak ja cię kocham! — pocałował ją w czoło. — Teraz mi wytłumacz, jak doszłaś do tego, że to może być o tobie.

— Oj, no pisałeś tam o dziewczynie, która ma fiołkowe oczy i ciemne włosy, a Tikki wpadła na to, że to może o mnie chodzić o mnie, choć nawet nie wiem, skąd jej to przyszło do głowy. — wyjaśniała. — Na początku mnie tym nie przekonała, bo z jakiej racji ty miałbyś pisać walentynkę do mnie.

— To niesamowite, że zawsze byliśmy tak blisko siebie, a jednocześnie nie widzieliśmy tego. Wiesz, już dawno powinniśmy być razem. — Adrien przyczepił czerwone serce do tablicy korkowej tuż przy nieco pomiętej kartce zapisanej jego pismem. — Gdybyś mi pozwoliła podejrzeć to i owo po walce z Alyą, to już dawno bylibyśmy razem. Nawet nie wiesz, jaką mam ochotę cofnąć się w czasie i wepchnąć tego matoła do tego schowka. — zaśmiał się. — A może by tak użyć Miraculum Królika, co?

— Adrien, kocham cię bardzo, ale bredzisz. — położyła się na boku, żeby mieć na niego lepszy widok. — I trzymaj te swoje ciekawskie, kocie łapy przy sobie. Żadnego korzystania z Miraculi bez mojej wiedzy. — zastrzegła, pstrykając go w nos.

— Tak jest szefowo. — puścił jej oczko.

Przed definitywnym zakończeniem tego ciężkiego dnia poruszyli jeszcze temat szalika. Blondyn uważnie słuchał sennego już głosu swojej narzeczonej, by po całej opowieści stwierdzić, że ma nieodpartą ochotę potraktować Nathalie i Gabriela swoją destrukcyjną mocą, co oczywiście zachował dla siebie.

👹👹👹

Ahoj!

Mam nadzieje, że kwarantanna wszystkim przebiega spokojnie :)

W poniedziałek cofnę publikację Nowych Bohaterów i Nowego Wroga. Tego sie czytać nie da! XD musze tam poszperać i troche to odświeżyć. I nie obiecując nic konkretnego po głowie chodzi mi kontynuacja.

Trzymajcie się ciepło i siedźcie bezpiecznie w domach :)

Powrót do przeszłości ||Miraculous||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz