8

45 5 0
                                    

Siedziałyśmy przy stole i piłyśmy herbatkę. Obgadywałyśmy osoby z naszej klasy. Rozglądałam się po pokojach aż w końcu coś przykuło moją uwage. Był to ZSRR. Patrzył sie na Anie takim maślanym wzrokiem, obrzydliwe.
- Hej komuchu, nie masz jakichś innych zajeć? -
Wystraszony uciekł wzrokiem na coś innego, bo wie że na nic mu nie pozwole.
- Hm, coś się stało? -
- Niee tylko.. Gapił sie na ciebie, fuj. -
- Mniaam, może podoba mu sie taki seksiak jak ja? - palnęła leenyface'a.
- Eheh, weź mnie nie rozśmieszaj. Dobrze wiesz jaki jest, ochydny zboczuch. -
- Taa wiem, tak tylko sobie żartuje.. A tak w ogóle, wiesz że jestem z Rosji? -
- Ojejku, serio? 0_0 Nie spodziewałabym sie tego. A Y E ZSRR! Cho no tu :) - spojrzał na mnie pytająco ale podszedł.
- Hm? -
- Wiesz że ona jest twoim dzieckiem? - Popatrzył się jak zafascynowane małe dziecko i uwięził ją w uścisku.
- Co ty ro.. -
- Ćśśśś.. Już cichutko dziecko -
- Ale jak w sumie teraz sobie o tym myśle to przecież on jest starym Rosji, sorki ZSRR pomyłka, to nie jest twoje dziecko. -
- To jeszcze lepiej - walnął lennyface'a i zaczął sie do niej dobierać. W pierwszej chwili nie wiedziałam co zrobić ale gdy mój system spowrotem zaczął pracować, rzuciłam się na niego i zaczęłam się z nim szarpać. Kurde, silny jest. Dostałam od niego w twarz.
- TY TAK NA SERIO BĘDZIESZ BIĆ DZIECKO NAD KTÓRYM I TAK MASZ PRZEWAGE? -
- Po pierwsze, przeszkodziłaś mi, po drugie, to ty zaczęłaś. -
- UGHHH. PUSZCZAJ! -
- Nie, hehe. -
W tym momencie chyba zaczęłam żałować że sie na niego rzuciłam. Nazi widząc że sie bijemy, postanowił mu pomóc. Oczywiście nie wiem jaki był tego sens skoro jeśli nawet to ja pierwsza zaatakuje, to i tak przegrywam. Ehh, no i zaczyna sie. Był już blisko. Nie wiedziałam co zrobi. O kurwa, on chyba nie zamierza.....
*p.o.v Białorusi*
Usłyszałam głośny huk dobiegający z dołu. Od razu wstałam i poszłam zobaczyć co się tam dzieje. Zobaczyłam wszystkich znieruchomiałych, wpatrujących sie w Naziola który rozgniótł naszą Amelke.
- Co. Ty. Zrobiłeś... -
- .... -
- Ona nie żyje? -
- NIE PRZESADZAJ, NIE JESTEM TAKI GRUBY! - Zobaczyłem że sie biją więc chciałem pomóc mojemu komradowi.
- ZŁAŹ Z NIEJ NATYCHMIAST ALBO ZA 3 SEKUNDY BĘDZIESZ NIEŻYWY. - odskoczył z niej przestraszony. Podbiegłam do niej aby sprawdzić co jej jest.
- Mela? Amelciu? Słyszysz? Ameliaaa? - szturchałam ją i szarpałam. - najwyraźniej zemdlała przez ten nacisk. Polska! -
- Tak? -
- Przynieś mi bandaże z apteczki, chyba miała ją gdzieś w kuchni. - Bez słowa poszła i przyniosła mi to o co ją prosiłam. - Kurde, krew jej płynie z głowy. -
Obandażowałam ją i razem z USA przenieśliśmy ją na góre do łóżka. Gdy wróciłam na dół stanęłam i sie otrząsnęłam. Rzucając sie na naziola zaczęłam krzyczeć.
- TY MAŁY CHU.. -
*p.o.v. Amelia*
Obudziłam się w... moim łóżku?
- Eeeeeuhhh... Co sie... -
- Jej ty żyjesz! - Zobaczyłam ucieszonego Ameryke siedzącego obok mnie na łóżku.
- Uh, chyba tak. Co się stało? -
- No więc naziol rzucił się na ciebie i cie zagniótł, myśleliśmy że nie żyjesz. -
- Gnojek zapłaci mi za to.. - Już chciałam wstać kiedy poczułam okropny ból w ręku i głowie. - Ałć, co jest? -
- NIENIENIENIE N I E. Masz nie wstawać. Jesteś tak małą istotką że prawdopodobnie złamał ci kość w nadgarstku. A głowa? Nie wiem co sie z nią stało, ale najwyraźniej też coś przez naziola. W końcu, skoczył na ciebie. -
- Ehh. Dobra, mogę trochę odpocząć...-
Usłyszeliśmy kolejny huk i krzyki dobiegające z dołu.
- Ojoj, pewnie kolejna bójka. Yhh, z nimi nie da sie wytrzymać. Dobra to ty odpoczywaj w takim razie a ja ide zobaczyć co sie tam dzieje. -
Na pożegnanie pomachałam mu. No i co by tu porobić, hmm. Nie mogę nawet wstać. Popatrzyłam na zegarek. Ouu, już jest 19. Ehh, może po prostu pójde spać.
*p.o.v. Polski*
Jezus, powoli naprawde zaczynam mieć ich dość. Nie wystarczy że są jak czołgi, to jeszcze postanowili połamać tą małą kruszynkę. No cóż. Nie wiem co mam zrobić, jej przyjaciółka, czy kim ona jest, nadal tu siedzi, i chyba nie ma zamiaru iść sobie na noc, yhhh.
No dobra, zawołam Amesia i Białoruś, i trzeba jakoś ich już pozgarniać. Jejku, lepiej żeby dziś nie przeszkadzali Lilce.
- AME I BIAŁORUŚŚ! CHODŹCIE DO MNIEE! -
- No co tam? -
- Wiecie że już sie późno robi, nie? Trzeba im znaleźć inne miejsca do spania, żeby nie przeszkadzali Meli. -
- Ahh, jasne. Dobra, bierzemy sie. -
*TimeSkip idk może 5 godzin*
*p.o.v. Amelia*
- Eeeh...? - obudziłam sie. Nigdy nie odczuwałam tak okropnego bólu. Jeju, która godzina? O kurde 2 w nocy 0_0. Nikogo nie ma w moim pokoju, a nie będe krzyczeć żeby mi przynieśli leki. No cóż, teraz chyba i tak nie zasne więc trzeba będzie jakoś to przeboleć. Rozglądam sie po pokoju dociekając jakichś zmian. Wszystko wygląda tak samo. Lecąc wzrokiem po pokoju wydaje mi sie że widzę różne postacie w kątach. Lub może jeszcze śnie? Chwila. Coś się zaczęło zbliżać. Boże, czy to akurat musze być ja? Czekaj, zaczynam sie przyzwyczajać do ciemności. Czy to jest.....

- Każdy zaczyna mieć dość każdego tutaj.

[Chejuwa widzowie!!!
Przyszłam z przeprosinami i nowym rozdziałem
Naprawde bardzo was przepraszam za taką długą przerwę ale za to macie rozdzialik!!
Jeśli chcecie abym coś zmieniła albo coś jest źle to prosze piszcie mi w komentarzach!!!
Postaram sie nadrobić wszystko i wstawiać co 2-3 dni rodziały.
Głosy też są mile widziane!!!
Oki tyle z mojej strony
Papap kochani!!]

[22.09.2020]

Sen czy jawa? | TRWA POPRAWAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz