13. NAJKRÓTSZA NOC W ROKU

106 14 18
                                    



Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Słońce Księżyc poślubiało
W wyżyny nieba wzleciało
Na błękitu nieboskłonie
Królują dzisiaj oboje!

Wszystkie bóstwa im sprzyjały
Jasny dzień z nocą zmieszały
Mrok nie groził, ni ciemności
Gdy złączyli się w miłości

Poślubna noc prędko minęła
Pani słońca się ocknęła
Puste łoże wnet odkryła
Męża w nim nie zobaczyła

Księżycowi nie ufajcie
Zdrajcy wiary nie dawajcie
W Jutrzenki skrył się ramiona
Zapomniał, gdzie czeka żona

Wnet się Saule rozwścieczyła
Zdrajcę precz z Niebios strąciła
Odtąd Słońce przez dzień dąży
A Księżyc sam w mroku krąży[1]


    Pieśni tak stare, że nie pamiętano, kto je ułożył, niosły się nad polami jak cienkie nici babiego lata. Pachniało ziołami i młodym zbożem, tatarakiem i czeremchą. Bramy i odrzwia chat znikały w kwiatach, posągi bóstw skrzypiały pod ciężarem łodyg i wieńców. Po łąkach przemykały postacie w bieli, śliczne jak rusałki, co urodą wabiły młodzieńców. Lecz nie tej nocy! Dziś leśne licho cofało się lękliwie w knieje, a diabły w podziemne czeluści. Nie wolno im szkodzić ludziom. Nie wolno straszyć dziewcząt, gdy ubrane w biel, zrywały naręcza ziół. Ich moc zwiększała się siedmiokrotnie: lubczyk przynosił obiecaną miłość, a szałwia odpędzała demony. Młode listki zanoszono zwierzętom, wplatano we włosy albo wianki, które panny rzucały w wodę.

    Biruta obserwowała jak dziewczęta wybierają kwiaty, a później śledzą losy wianka, sama pozostając z dala. Podobnie jak wtedy, gdy pary skakały przez płomienie, trzymając się za ręce. Im wyżej, tym większa pomyślność, mawiano, zrywali się więc razem jakby sami zmieniali się w płomienie, rozrzucając iskry w późnym zmierzchu. Lądowali z zaróżowionymi twarzami i żarem w oczach, jeszcze mocniej ściskając się za dłonie. Znikali później w lesie, a on przyjmował ich w ciemne zakamarki jak w ukryte komnaty, chroniąc przed zazdrosnym wzrokiem. Zaraz po tej nocy wielu przychodziło do Krive z prośbą, by splótł ich dłonie pod świętym dębem Perkuna. Co bogowie złączyli, człowiek nie miał prawa rozdzielać.

   Podszedł tak blisko, że rzucił cień na jej twarz. Zmrużyła oczy, pewna, że widziała już zielone, pełne powagi tęczówki. Wreszcie przypomniała sobie Antanasa, który bez lęku wypływał z jej braćmi w najbardziej sztormową pogodę.

— Mężczyźni proszą swoje kobiety, by skoczyły z nimi przez ogień. Może i ty...

     Zawiesił głos, jasno dając do zrozumienia, czego oczekuje. Podobała mu się bojarska córka już wtedy, kiedy widywał ją nad morzem. Dziś, w białej sukni do ziemi, wyszywanej granatową nicią w chabry i dzwonki, z wiankiem kaliny w lśniących na tle ognia włosach, rozniecając płomienie na skraju lasu, rzuciła iskrę i do jego umysłu.

HIGH PRIESTESSWhere stories live. Discover now