Blada twarz, pośród mroku nocy,
Włada duchem masy śpiących.
W pobrzasku pełni śmierci,
Znajdzie się umysł prosty.
Nie słyszy wzywania i płaczu,
Z doliny łez rozbrzmiewającego.
Indywiduum w matki postaci,
Tak chłodne dla całego zamieszania,
Chce tylko duszy jednej.
Delikatnej poświaty, ledwo żywej,
W mroku lasu, gdzieś na skraju,
Istności ślepych głupców.
CZYTASZ
Dusza też czasami płacze
PoesíaMoje sekundy chwil istnienia kończą się tak ospale. Zostawię w powietrzu trochę swojego uczucia, może kiedyś je zauważysz.