Moja pobudka nie była zbyt przyjemna, bowiem obudziłem się w kompletnie losowej pozycji, przez co byłem cały obolały. Niestety poduszka nie była w stanie zastąpić chociażby Wery. Jak to miałem w zwyczaju, sięgnąłem po telefon i przy okazji się zorientowałem, że jest wczesna godzina. Liczyłem na to, że moja kobieta zdała mi jakąś relację z wyjazdu, lecz nie dostałem od niej ani jednej wiadomości. Zamiast tego, na Instagramie mogłem zobaczyć, jak cały wieczór spędziła w towarzystwie obcych mi osób. Przyzwyczaiłem się już do tego. Załatwiłem różne ważne sprawy, po czym rzuciłem urządzenie gdzieś na łóżko i wstałem z niego, ociężale wzdychając. Mógłbym ten cały dzień poświęcić na nicnierobienie, lecz obowiązki wzywały.
Po niecałych trzydziestu minutach byłem w pełni gotowy na wszystko, co mnie dzisiaj czekało. Od razu odziałem stylówkę na sesję, żeby uniknąć zbędnej straty czasu na późniejsze przebranie się. Następnie poczęstowałem się śniadaniem, które przygotował Majkel. Klasycznie była to jajecznica i będąc szczerym, Młody robił najlepsze posiłki z rana. Może dlatego, że jako jedyny miał na to chęci i uważał, że ma jakiekolwiek umiejętności kulinarne. W tym przypadku się nie mylił.
Niespodziewanie usłyszałem dzwonek do drzwi. Jako że to było niespodziewanie - byłem przekonany, że to kolejni, natarczywi widzowie. Kocham ich, ale naruszanie prywatności to już przesada. Miałem nadzieję, że zamieszkanie na obrzeżach Krakowa będzie idealnym miejscem, lecz przebielgi stalkerzy znaleźli dokładny adres. Początkowo miałem im za złe, ale przecież prędzej czy później ktoś znalazłby ten dom na Google Maps. Na szczęście odwiedzającym był tylko Piotrek, fotograf. Wszystko byłoby okej, gdyby nie to, że mój towarzysz do zdjęć nadal smacznie spał. Przygotowałem Nowciaxowi herbatę na szybko, po czym wbiegłem schodami na górę, a konkretnie do pokoju Matiego. Kiedy tam wszedłem, zobaczyłem już nieśpiącego mężczyznę. Po prostu leżał przykryty kołdrą i załatwiał coś na telefonie.
- Wstawajże w końcu, Nowciu już przyjechał.
- Daj mi tylko chwilkę, co dopiero wstałem - powiedział, jakby był spięty czymś. Znałem go już wystarczająco dobrze, by móc wyczytać ten podenerwowany wyraz twarzy.
- Chwilkę, czyli ile? - podszedłem powoli do łóżka.
- Nie wiem, z dziesięć minut może.
- Ile? Z twoim tempem to znowu będziemy gotowi za godzinę, a Piotrek znów ostatecznie zrezygnuje z fot i sobie pójdzie - mruknąłem z niezadowoleniem, już raz taka sytuacja się nam zdarzyła i nie było wtedy wesoło, a wręcz żenująco. Nie zamierzałem czekać ani sekundy dłużej i złapałem za jedewbny materiał, po czym szybkim ruchem zdjąłem kołdrę z jego łóżka. Od razu w oczy rzuciło mi się wybrzuszenie w bokserkach chłopaka. Już znałem powód jego spięia i rozumiałem, dlaczego potrzebował jeszcze kilka minut.
Może i widziałem już trochę za wiele, ale jednak ta cała sytuacja była stresująca. Trudno było mi ułożyć jakiekolwiek zdanie w tym pośpiechu i wyszło na to, że przez kolejne kilka sekund wpatrywałem się jak głupek w jego bokserki. Szybko się opamiętałem i odwróciłem wzrok na ścianę.- No i widzisz - mimo że też czuł się niekomfortowo, cicho się zaśmiał dla złagodzenia całej sytuacji, za co byłem mu wdzięczny - A teraz proszę Cię bardzo, oddaj mi kołdrę i pozwól mi poczekać te kilka minut.
- Nie ma opcji, ubierz po prostu dresy czy coś i nikt nie zauważy - wzruszyłem ramionami i skierowałem się do drzwi. Chciałem stamtąd wyjść jak najszybciej i w sumie to zrobiłem. Wizja przebywania tam jeszcze dłużej mnie nie zadowolała.
Zszedłem na dół, by omówić z Piotrkiem mniej więcej nasz zamysł zdjęć. Zamierzaliśmy pojechać w jakieś proste miejsce, czyli zwykły las. Nieopodal niego znajduje się też małe jeziorko i świetna miejscówka do posiedzenia. W skrócie mówiąc, mamy idealną scenerię, gdzie jest dużo możliwości.