Nastał kolejny, piątkowy dzień. Ucieszyłem się, ujrzawszy śpiącą Weronikę, gdyż wczoraj poszedłem spać z nadzieją, że sytuacja z rana się nie powtórzy. Na szczęście mogłem ze spokojem wyjść z pokoju i nie przejmować się nieudaną pobudką. Po wstaniu z łóżka, wziąłem ze sobą ubrania i poszedłem do łazienki. Tam wziąłem szybki prysznic i ułożyłem starannie włosy. Chciałem dzisiaj znośnie wyglądać, żeby zrobić dobre wrażenie na koleżance Tromby.
Przez cały czas myślałem nad moimi problemami z najlepszym przyjacielem oraz dziewczyną. Ile dałbym, żeby było jak kilka miesięcy temu. Nie dość, że niszczyły się relacje z bliskimi osobami, w domu zaczęła panować napięta atmosfera. Nigdy się nie spodziewałem, że rozpad ekipy może być tak blisko. Chciałem to wszystko naprawić, przepraszając każdego z osobna, lecz nie potrafiłem się przełamać. Czułem też, że przecież to nie ja powinienem każdego błagać o wybaczenie. Przemyłem jeszcze twarz zimną wodą, po czym wyszedłem z pokoju. Poszedłem na dół, do kuchni i zastałem tam Kasię.
- Karol? - zwróciła się do mnie z przejęciem - Wszystko dobrze po tym wczorajszym incydencie?
- Tak. Miło, że pytasz - posłałem jej ciepły uśmiech - Zwykła spina, nic szczególnego.
- Nie powiedziałabym. Zwykła spina to przeważnie wymienienie kilku krótkich zdanek, a tu jednak były konkrety...
- Nie wiem, ale proszę, zachowujmy się, jakby ta sytuacja nie miała miejsca - dziewczyna przytaknęła, a ja wyszedłem z pomieszczenia i skierowałem się do salonu, gdzie położyłem się na kanapie i od czasu do czasu robiłem coś na telefonie. To zajęło mi niecałą godzinę, w tym czasie wszyscy domownicy zdążyli się obudzić. Niespodziewanie po całym domu rozebrzmiał dzwonek, a po chwili Mateusz w szybkim tempie zbiegł po schodach z myślą, że przyszła jego znajoma.
- Ej, Mati, tylko się nie nakręcaj, bo to Piotrek przyszedł! - krzyknąłem, będąc w stu procentach pewny, że to operator. Dosłownie przed chwilą do mnie napisał, że jest już pod domem ekipy.
Po chwili jednak ujrzałem niebieskowłosego tuż obok pięknej brunetki. Tego to się w ogóle nie spodziewałem. Zaraz za nimi wyszedł Piotrek ze zdziwioną miną. Przywitałem się z dziewczyną, a gdy już nie było ich w pobliżu, wyjaśniłem wszystko operatorowi. Ten będąc świadkiem naszej wczorajszej kłótni, wiedział, żeby nie kontynuować tego tematu. Zaproponował mi od razu wyjście z domu i nagranie zaplanowanego filmu. Zatem poszedł po potrzebny sprzęt, natomiast ja szybko się przygotowałem.
Nagraliśmy film, w którym daje pieniądze osobom mających coś ze sklepu ekipatonosi. Akurat spotkaliśmy dużo takich osób, co mnie cieszy. Reakcje widzów były świetne, miło było na to patrzeć. Lubię sprawiać przyjemność innym ludziom. Takie zwykle sto zloty może komuś uratować życie, a mi wystarczy świadomość, że komuś po prostu pomogłem. Po godzinnej nagrywce mogliśmy wrócić do domu.
Gdy byliśmy coraz bliżej, przypomniało mi się o gościu, jaki nas dzisiaj odwiedził. Zaczynałem się stresować, co było do mnie niepodobne. Wolałem uniknąć przypadkowego spotkania z tą dwójką. Gdy wjechaliśmy na posesję to zawiódł mnie widok żółtego auta. Siedziałem tak bezczynnie przez kilka sekund, lecz nie zostało mi nic innego niz wyjście z samochodu. Otworzyłem drzwi do domu i zdziwiłem się, kiedy ujrzałem całą ekipę w salonie. Wszyscy siedzieli, gadali i się śmiali, panowała luźna atmosfera. Przeleciałem wszystkich szybko wzorkiem i zauważyłem, że ta niewiasta Mateusza jest tam razem z nimi. Szybko się rozebrałem z wyjściowych ubrań i poszedłem do nich.
- Cześć - przywitałem się ze wszystkimi, po czym usiadłem na pufie - Nie przeszkadzam?
- W końcu jesteś - odezwała się Weronika, która od razu wstała i się do mnie przytuliła, a pozostali się po prostu przywitali. Wpiłem się w wargi dziewczyny, natomiast reszta wróciła do tematu. Czułem, że jednak zrobiło się trochę niezręcznie i obawiałem się, że to przez mój powrót.
Kiedy to leżałem sobie z Weroniką, pozostali powoli zbierali się do swoich pokoi, aż zostaliśmy sami z Mateuszem oraz nieznaną mi jeszcze dziewczyną. Co chwilę zerkali w naszą stronę, a ja chcąc pokazać jak mocno darzę Weronikę miłością, cały czas ją pieściłem w postaci przytulasów i całusów. Z czasem jednak przesadzałem, że aż różowowłosa miała dosyć. Składając kolejnego buziaka na jej szyi, ta szepnęła, żebym już przestał. Wstała i sobie poszła, oznajmiając, że za pół godziny wyjeżdża do stolicy. Przyznam, czułem się wtedy dziwnie. W tym samym momencie dom ekipy opuściła brunetka, której nadal nie było mi dane dokładnie poznać. Tromba po tym jak odprowadził ją do wyjścia, wrócił do salonu i usiadł obok mnie. Zeskanowałem go, nie do końca wiedząc o co mu chodzi.
- Oj Karol, Karol... - westchnął - Nie rozumiem kompletnie niczego. Najpierw ta cała kłótnia z Werą, potem miałeś do mnie problem o jakąś błahostkę, jeszcze teraz starasz się sam siebie oszukać i w bezsensowny sposób naprawiasz relację z nią. To co przed chwilą tu robiliście wyglądało tak sztucznie, że nawet tego nie skomentuję.
- Po prostu zrobiła mi pranie mózgu. Mam teraz tak zmienne uczucia, że to szok... Też nie chciałem, by była jakaś spina między nami, ale czułem wczoraj coś na wzór... zazdrości? Nie wiem, strasznie mi głupio.
- Zazdrość? Ale o co miałbyś być o zazdrosny?
- Nie wiem, serio. - zastanowiłem się przez chwilę, wpatrując się w jego oczy i mruknąłem niezręcznie - W sumie o to, że nie poświęcasz mi uwagi. Znaczy, wtedy nie poświęcałeś.
- Serio? Od kiedy Ty takim zazdrośnikiem jesteś? - zaśmiał się.
- Weź, nigdy nie byłem - również się zaśmiałem i szybko zmieniłem temat - czyli wszystko po staremu?
- Po staremu - wyciągnął rękę do zbicia piątki, więc jedną dłonią ją złapałem, a drugą poklepałem go po plecach. W końcu mi ulżyło i czułem się o wiele lepiej.
Chwilę później zostałem sam i kolejne minuty zleciały mi na układaniu wszystkich myśli w głowie. Największy problem sprawiła mi Weronika. Niby ją kocham, ale nie jest to w stu procentach szczere uczucie. Został nam jeszcze ponad miesiąc projektu Daily, ale nie ma sensu zwlekać z tym wszystkim do marca. Musimy znaleźć wspólne rozwiązanie, niezależnie od tego, czy to będzie koniec półtorarocznego związku i czy dojście do kompromisu zajmie nam sporo czasu. Im dłużej to się ciągnie, tym gorzej.
Kolejną ofiarą moich przemyśleń był najlepszy przyjaciel. Zauważyłem, że ostatnio za dużo przesiaduje w mojej głowie. Zaczynam go bardziej doceniać niż to było dotychczas. Nie, że to krytykuję. Cenię sobie każdą chwilę spędzoną z nim i za wszelką cenę chcę, żeby z nikim nie miał tak dobrych relacji, jakie ma ze mną. Może wydawać się to nienormalne, ale jednak dla mnie ma to jakieś znaczenie.
Postanowiłem ostatecznie dać sobie spokój na dzisiaj, tym bardziej że za chwilę moja partnerka wyjeżdżała. Musiałem się z nią czule pożegnać, dlatego szybko pognałem do drzwi. Jednak tam Weronika w pośpiechu oznajmiła mi, że się spieszy i powiedziała klasyczne "pa". Nawet nie byłem w stanie nic odpowiedzieć, bo od razu zamknęła za sobą drzwi. Dowiedziałem się od Marty, że planuje tam spędzić jeden dzień, jak nie więcej.
Czyli szykował się ciekawy weekend.
;
w końcu publikuję ten rozdział. nawet nie wiecie jak długo siedział niedokończony w moich notatkach.
jeszcze napiszę, że czuję się jak totalny debil przez to że tak bardzo przywiązałam się do ekipy i tak przezywalam razem z nimi ten dzień. trzymajcie się <3