Z każdym dniem irytacja Jongho wzrastała coraz bardziej. Od jego szesnastych urodzin zdążył minąć rok, podczas którego w sprawie bratnich dusz w jego życiu nie zmieniło się nic. Jako pierwszak nie liczył nawet na nagłą, wielką miłość, jednak ta potrzeba zaczęła zmieniać się z każdym miesiącem. Nagle chłopak uświadomił sobie, że obecność jego przyjaciół nie wystarcza mu w pełni, a samotne wieczory pragnąłby spędzić w czyichś ramionach, pomimo tego, jak bardzo nie lubił niektórych czułości. Jedzenie smakowało inaczej w samotności, a przerwy - podczas których nie mogli towarzyszyć mu jego przyjaciele, a które spędzał, tępo wpatrując się przed siebie - wolałby zamienić na rozmowę z bratnią duszą o głupotach, o jakich normalnie by nawet nie myślał. Po prostu z każdym dniem Jongho uświadamiał sobie, że w jego życiu brakuje całkiem istotnego elementu - zgubionego puzzla, bez którego radosna układanka nie mogła być skończona.
Nastolatek westchnął, wrzucając książki do plecaka zaraz po tym, gdy dzwonek dotarł do jego uszu. Zaczekał na Yeosanga i Wooyounga, którzy żywo o czymś dyskutowali, zbierając swoje rzeczy. Razem wyszli z klasy, kierując się w stronę innej sali. Nie zdążyli przejść nawet paru kroków, gdy wpadł na nich Hongjoong, roześmianymi oczami skanując ich sylwetkę.
- Znalazłem swojego soulmate! - wykrzyknął, szczęśliwy jak jeszcze nigdy, wieszając się na swoich przyjaciołach. Trójka wymieniła się zszokowanymi spojrzeniami, na końcu szeroko się uśmiechając i owijając swoje ramiona wokół drobnej sylwetki Joonga.
- Kto to? - jako pierwszy zapytał Wooyoung, szarpiąc niższego za ramiona. - Hongie, no kto?!
- Kojarzycie tego wysokiego chłopaka z mojej klasy, który zawsze chodzi z tymi trzema zabawnymi, co krzyczą na cały korytarz? - zapytał podekscytowany, starając się jak najlepiej naprowadzić przyjaciół na swoją bratnią duszę. Gdy po chwili zamyślenia otrzymał ciche potwierdzające pomrukiwania, ożywił się jeszcze bardziej, co było widoczne przez malutkie podskoki. Kim nie mógł ustać w miejscu, przez co zarażał swoją radością wszystkich dookoła. - Ma na imię Seonghwa. Nie rozumiałem tematu z matmy, który teraz przerabiamy, a że siedzi niedaleko mnie i zawsze wydawał się miły, poprosiłem go o pomoc. Gdy powiedziałem mu, o co chodzi, nazwał mnie idiotą i uznał, że to jedna z łatwiejszych rzeczy i powinienem to umieć! Potem okazało się, że miał na ręce prośbę o pomoc z matmy i okazało się, że to moja bratnia dusza!
- Chwila - Jongho odsunął się, unosząc wysoko jedną z brwi. - Chcesz mi powiedzieć, że w ciągu trzech lat, które spędziłeś w tej klasie, nie zamieniłeś z nim ani jednego słowa? Miałeś swoją bratnią duszę przed nosem i nawet się nie odezwałeś? - chłopak pokręcił głową z niedowierzaniem, zakładając ręce na piersi. Wszystko z boku wyglądało, jakby role się zamieniły - Jongho został karcącym rodzicem, a Hongjoong wbijał spojrzenie w ziemię, wykręcając palce. Tak właściwie jego młodszy przyjaciel miał całkowitą rację. Może gdyby wcześniej zagadał do kolegi z klasy, już od dawna miałby go przy sobie? Chociaż z drugiej strony...
- Ale przecież mam na nadgarstku dokładnie te słowa, które do mnie dzisiaj powiedział! Wiesz, że one nie są przypadkowe, wszystko było zaplanowane na ten dzień! - Kim wypiął dumnie pierś, będąc całkowicie dumnym z tej szybkiej wymówki. Jongho zaśmiał się, szybko gratulując przyjacielowi. Westchnął cicho, rozglądając się po korytarzu. Może jego dzień, w którym spotka tę jedyną osobę, też jest już zaplanowany, a on musi po prostu cierpliwie poczekać?
***
- Cholera, Joong, jestem pewny, że nie znajdę swojej bratniej duszy - Jongho jęknął przeciągle, odrzucając komórkę na drugi koniec łóżka. Rozłożył się na całym materacu, tępo wpatrując się w sufit.
CZYTASZ
𝙲𝚊𝚕𝚕 𝚖𝚎 𝚙𝚛𝚒𝚗𝚌𝚎𝚜𝚜 | ᴶᵒⁿᵍᵍⁱ
FanfictionGdzie w szesnaste urodziny na twoim nadgarstku pojawiają się pierwsze słowa, jakie powie do ciebie twoja bratnia dusza. Gatunek: fluff • short story • inspirowane trendem z tiktoka✌️ {2020}