- Hej, skarbie! - Minchae rzuciła się na Jongho, składając na jego policzku mokrego całusa. Na twarzy chłopaka pojawił się wyraz zniesmaczenia, jednak zmienił się, gdy tylko dziewczyna się od niego odsunęła. Zaczęli powoli iść korytarzem i prawdopodobnie młodsza znowu zaczęłaby swoje bezsensowne wywody, gdyby nie jej przyjaciółki, które szybko odciągnęły ją na bok bez żadnego wytłumaczenia. Choi westchnął niezauważalnie, poprawiając opadającą mu na oczy grzywkę. Usiadł na schodach, podpierając głowę na ramieniu. Miał dość tego dnia, chociaż nie zdążył się jeszcze dobrze rozpocząć i zapewne miał jeszcze dużo do zaoferowania. Na przykład wysokiego chłopaka, który znikąd pojawił się przed Jongho, kucając i łapiąc za jego kolana.
- Nazwij mnie księżniczką! - krzyknął z głośnym uśmiechem, z nadzieją wpatrując się w chłopaka. Jongho parsknął, delikatnie odwzajemniając uśmiech.
- Bardziej pasowałoby książę, księżniczko - z niezrozumieniem spoglądał w ciemne oczy nieznajomego, gdy ten zerwał się na równe nogi i rzucając szybkie „Dziękuję!", pobiegł w stronę grupki, która stała wystarczająco blisko, by usłyszeć tę wymianę zdań.
- Mówiłem, że mi się uda! - Jongho zaśmiał się, cicho wzdychając. Przez myśl szybko przebiegło mu stwierdzenie, że chłopak jest naprawdę uroczy, ale zaraz wypadło mu to z głowy za sprawą dzwonka, który leniwie wołał wszystkich na lekcje. Powędrował w stronę odpowiedniej klasy, z lekko uniesionymi kącikami. Z jego myśli wyparowała nawet Minchae i wszystkie związane z nią problemy. Została zastąpiona przez piękne, ciemne oczy i szeroki wyszczerz, jednak nie wydawało się, by Choi narzekał.
***
Zegar wskazywał właśnie trzydzieści po czternastej, a Jongho znudzony starał skupić się na lekcji matematyki, jednak jego myśli cały czas odpływały w innym kierunku. Nie pomagał nawet jego kolega z ławki - Changbin - który parę razy trącił go palcem, starając się wybudzić go z dziwnego transu. Dopiero po następnych dwóch minutach bezsensownego wpatrywania się w ścianę, oczy Jongho szeroko się rozszerzyły, a żuchwa lekko opadła. Gwałtownie spojrzał na Changbina, który odpuścił już sobie marne próby otrząśnięcia Ho, zaraz samemu tracąc jakiekolwiek zaciekawienie lekcją. Aktualnie leżał na ławce, prawdopodobnie odpoczywając po nieprzespanej nocy, więc Choi zrezygnował z zamiaru rozpoczęcia rozmowy, zerkając w lewo, gdzie siedzieli Yeosang i Wooyoung, po cichu śmiejąc się i wymieniając zamazanymi karteczkami. Jongho westchnął z irytacją, nadal nie zmieniając wyrazu twarzy.
Cholera, jak mogłem nie zauważyć?
Nerwowo stukał palcami o blat, marszcząc brwi, gdy w końcu zadzwonił wyczekiwany dzwonek, a nastolatek pędem wybiegł z klasy. Jego celem stała się Minchae, a Jongho mógł przyznać, że akurat teraz stała się wyjątkowo ciężka do znalezienia. Dlatego pół przerwy spędził, biegając po korytarzach ze zdezorientowaniem i małą dozą wściekłości widocznymi w oczach.
- Minchae! - krzyknął, gdy znajoma twarz wyłoniła się zza rogu. Dziewczyna podeszła do niego z uśmiechem, rzucając mu się na szyję.
- Już się za mną stęskniłeś? - zapytała, wydymając wargi. Chłopak jedynie wykrzywił twarz w delikatnym wyraźnie obrzydzenia, odpychając dziewczynę.
- Pokaż mi swój napis - zażądał, stawiając niższą przed sobą. Chae zaśmiała się nerwowo, chowając obie dłonie za siebie.
- Ale po co, skarbie? - uśmiechnęła się, wzorkiem błądząc wszędzie, tylko nie po twarzy starszego. - Przecież już wiesz, co tam jest.
Chłopak prychnął, łapiąc za łokieć Minchae. Gwałtownym ruchem odsunął rękaw bluzy, żeby jego oczom ukazało się... jedno wielkie nic. Z niedowierzaniem spojrzał na dziewczynę, puszczając jej nadgarstek.
CZYTASZ
𝙲𝚊𝚕𝚕 𝚖𝚎 𝚙𝚛𝚒𝚗𝚌𝚎𝚜𝚜 | ᴶᵒⁿᵍᵍⁱ
FanficGdzie w szesnaste urodziny na twoim nadgarstku pojawiają się pierwsze słowa, jakie powie do ciebie twoja bratnia dusza. Gatunek: fluff • short story • inspirowane trendem z tiktoka✌️ {2020}