Rozdział 2

164 8 8
                                    

~Per. Ameryki~
Hiszpanię i Filipiny...
To ostatnie osoby na świecie jakie bym chciał zobaczyć... Pewnie zapytacie dlaczego.. Otóż Filipiny to mój ex... Zdradził mnie z Hiszpanią... Później zaczęli się na mnie znęcać... A ja..? Nawet nie starałem się obronić... Potem straciłem nadzieję że uda mi się kiedyś ich pokonać...
Pokonanie ich stało się tylko durnym i naiwnym marzeniem...
Jak widziałem tą dwójkę miałem ochotę rzygać! Najgorsze było to, że szli teraz trzymając się za ręce.
W pewnym momencie ujrzeli mnie. A ja udawałem, ich nie widzę. Było to oczywiste, że musieli mnie zaczepić. Przeszliśmy jeszcze trochę drogi i cała codzienność zaczęła się przy białym nawet dużym domu.

F(ilipiny)-Proszę, proszę! A kogo my tu mamy?

Ame-Błagam nie zaczynaj.... Nie masz już dość tego ciągłego torturowania mnie..?

F-Wsumie...

Spojrzałem na niego ze zdziwieniem. Potem zaczął kontynuować.

F-Wsumie... Nie!
H(iszpania)-Bezwartościowy gej o nic nie wartych marzeniach!

Ame-Odezwał się..-powiedziałem cicho z nadzieją ze mnie nie usłyszy.

H-Co powiedziałeś?

Ame-*myśli* nie wierzę że to robię... *myśli*

F-Co nic nie odpowiadasz? Język ci urwało?

Ame-Niestety mi języka nie urwało... Ale tobie i twojemu debilnemu chłopaczkowi mózg wypadł przy narodzinach.. *myśli* nie żyje już... *myśli*

Wtedy Hiszpania wziął mnie za gardło podniósł do góry i zaczął podduszać. Filipiny, który stał za jego debilem jedynie szyderczo się uśmiechał (sory, ale mały fragment z "Chłopcy z Placu Broni" mi się przypomniał -ω-").

Po chwili z białego domu wybiegł wysoki, przystojny, umięśniony chłopak w uszance. Przywalił nijaki piękny chłopak Hiszpanii, przez to odrazu wypuścił mnie on, a ja poleciałem na ziemię.

Po tym jak wysoki chłopak załatwił sprawę z parą, wystawił rękę, aby pomóc mi wstać ja zamiast tego, żeby ustać, patrzyłem się i nie mogłem oderwać zwroku od jego pięknej twarzy.

? -Będziesz tu tak siedzieć czy wstaniesz kiedyś?

~Per.? ~

? -Będziesz tu tak siedzieć czy wstaniesz kiedyś? - po wypowiedzeniu tego szczerze się uśmiechnąłem, zauważyłem że chłopak tylko się zarumienił.

Po tych słowach wstał i powiedział:
"J-jestem Ameryka.. Mów mi Ame." i od razu odwrócił wzrok tak, aby uniknąć kontaktu wzrokowego.

~Per. Ame~

*myśli* God ja zaraz umrę! A co jeśli też zacznie się nad mną znęcać? A to jest zwykła pułapka? *myśli*

? - Jestem Rosja.

Po wypowiedzianych słowach podał mi rękę.

R(osja)-Ostatnio się tutaj przeprowadziłem i będę chodzić do tutejszej szkoły. Zapewne ty też tam idziesz. Jeśli tak, to co ty na to aby pójść razem? Po drodze się trochę poznamy.

Ame-Jasne!

Po czym poszliśmy razem do szkoły.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Koni'chiwa!
Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Przepraszam, że znowu taki krotki, ale pisałam go pół nocy i mózg mi przestał działać -ω-'"
Zapraszam jeszcze na mój kanał na yt! Dopiero zaczęłam więc bez hejtu.
I jak są jakieś pomyłki to przepraszam trudno nadal jest mi ogarnąć Polski język (w moim opisie wszystko jest UwU).

Kanał yt
XX KimsiaUwU xX

§474 słowa§

×Zawsze razem× {RusAme}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz