POV.Julki
Chciałam w tym czasie poszukać naszej klasy, ale zanim zdążyłam coś zrobić to ktoś przytrzymał mnie przy szafkach.
K- Hej kotku, dlaczego byłaś taka nie miła dla mnie. Przecież wiem, że mnie chcesz.- co on do cholery powiedział?
J- Puszczaj mnie, bo zacznę krzyczeć!
K- Nie.Chciałam go uderzyć w ten jego zadufany ryj, ale on przyblokował moje ręce i podniósł mnie.
J- Puszczaj! Pomocy!
K- Nie masz co krzyczeć, mój tata jest dyrkiem tego więzienia, a nauczycieli twoje krzyki nie obchodzą.Miał racje, przez chwilę próbowałam wyrwać się mu, ale był silniejszy. Odpuściłam. Nie wiem gdzie, ale zaniósł mnie do jakiegoś małego pomieszczenia. I zamknął drzwi na klucz i mnie postawił.
K- Jak chcesz stąd wyjść to musisz zdobyć klucz.- i włożył go w swoje majtki, to było obrzydliwe.- a żeby go wyjąć musisz mnie pocałować.
J- Chyba śnisz. Nie pocałuje cię, a już napewno nie będę ci grzebała w gaciach.
K- Nie musisz udawać wiem, że tego chcesz.- Ja pierdole, to było nie do zniesienia, postanowiłam, że to zrobię
J- No dobra.Po chwili wbiłam się w jego usta. Nie chciałam tego robić, ale nie ukrywam, że mi się podobało. On mnie podniósł, a ja oplotłam go nogami nie przerywając pocałunku. Posadził mnie na biurku. Zaczął zdejmować mi koszulkę. Myślał, że będę uprawiała z nim seks, ale ja nie jestem taką dziwką jak on. Przerwałam pocałunek i powiedziałam żeby mnie nie rozbierał. Na szczęście przestał, ale zaczął muskać moją szyję. Stwierdziłam, że muszę zacząć sięgać po ten klucz. Jezu nie chcę tego robić.
POV.Kacper
Dziewczyna zaczęła sięgać ręką do moich spodni. Ale tak naprawdę ten klucz miałem w kieszeni. Może i ktoś uważa, że to co kazałem jej robić jest trochę dziwne, ale musiałem ją jakoś zbliżyć do siebie. To była kara, za to co wcześniej mi powiedziała i to przy moich kumplach.*Godzinę wcześniej*
M- Marcin (przyjaciel Kacpra)
M- Ale cię pojechała, mam dla ciebie pewną propozycję...