14

1.2K 30 9
                                    

Minął zaledwie tydzień, odkąd zabrali Min-ho. Dalej nie byłam w stanie pogodzić się z powodu straty przyjaciela. Jun-myeon nie był w stanie mnie pocieszyć, a Jong Suk denerwował mnie jeszcze bardziej. Wiedziałam że chce dla mnie jak najlepiej, ale ciężko było  mi zrozumieć jego dziwny sposób myślenia i chłodny sposób bycia.

Podczas tego treningu każdy miał mieć partnera do walki. Moim przeciwnikiem był Jimin. Dokładnie ten "rudy małpiszon" który mnie zgwałcił. Samo porównanie go do małpy to hańba dla tego gatunku. Kiedy miałam zadać mu cios, coś mocno ukuło mnie w klatce piersiowej. Moja pięść pociągnęła mnie na twardy grunt. Zrobiło mi się ciemno przed oczami i ledwo co słyszałam co wokół mnie się dzieje. Słyszałam głosy i przerażone krzyki. Nic nie widziałam oprócz tej okropnej ciemności. Opanował mnie okropny lęk.

***

Poczułam delikatny dotyk na włosach. Dalej było mi słabo, ale ostatkiem sił podniosłam ciężkie powieki.

- Jak się czujesz? - Zapytał z troską Lee.

- Słabo mi...

Sięgnął po szklankę wody i jakieś leki, następnie kazał mi je zażyć. Z trudem wypiłam całą szklankę wody. Kiedy Jong Suk otworzył usta aby coś powiedzieć ktoś z hukiem otworzył drzwi.

- Co to za odpoczynek?! - Krzyknął ten cały Walter. Wzdrygnęłam się na jego głośny ton głosu. Ten koleś chyba więcej krzyczy niż mówi! - Jutro walka, a ona idzie na pierwszy ogień.

- Da sobie radę. - Zapewniał go Lee.

- Wiedz, że jak przegra to trafi do mnie. - Klępnął go po ramieniu.

- Nie byłbym tego taki pewny, Walter

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Nie byłbym tego taki pewny, Walter. Należy do mojej drużyny i to ode mnie zależy jak skończy. - Uśmiechnął się zwycięsko.

Zbulwersowany mężczyzna wyszedł z pomieszczenia. Chciało mi się płakać. Moje życie wisi na włosku i nie ważne co zrobię, nie mam na to wpływu.

- Nie bój się [T.I], nikomu nie pozwolę Cię skrzywdzić. - Przytulił mnie do siebie. - Odpocznij chwilę i przydź na salę. - Powiedział po czym po prostu wyszedł.

Gdy tylko odpoczęłam i łzy przestały spływać po policzkach, ruszyłam na salę. Nikogo nie było. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Gdy tylko chciałam się już odwrócić i wrócić do punktu wyjścia, poczułam czyjąś rękę na ramieniu. Wystraszona złapałam za nią wykręcając a następnie odwróciłam się aby spoliczkować osobę. Po chwili zrozumiałam że to Jong Suk.

- P-prze-praszam! - Pisnęłam, odsuwając się o krok.

- Sprawdzałem tylko czy masz pewne odruchy. - Zaśmiał się. - Walka jest jutro, więc trzeba dopracować twoją technikę. - Odsunął się w tył. - Śmiało, uderz mnie.

Przez chwilę patrzyłam na niego jak na idiotę. Serio chciał abym go uderzyła?

- Nie krępuj się, uderz mnie. - Gdy tylko chciałam go walnąć z pięści, złapał mnie za rękę a ja nie umiałam wyrwać się z jego ucisku. - Ważniejsza jest taktyka, nie siła.

***

Moje serce zaczęło szybciej bić. Wiedziałam że to koniec. Czas mojej walki wybił. Bałam się, bo nie wiedziałam co mnie czeka. Nie byłam gotowa, w sumie to nigdy bym nie była... Głośne krzyki i rozmowy publiczności napędzały moje przerażenie. Przełykałam nerwowo ślinę i zamykałam oczy mając nadzieję że to sen. Przy ringu na którym miałam stoczyć walkę stał Jong Suk. Podszedłam do niego:

- Nie dam rady... - Stwierdziłam cicho.

- Nie wolno Ci się poddawać, rozumiesz? - warknął, kładąc ręce na moich ramionach. Wydawało mi się chwilę, że bał się o wiele bardziej ode mnie.

- Żegnaj.

Weszłam na ring żegnając się z Jong Suk'iem i życiem.

_____________Hejo :3Dawno mnie tu nie było 😂Jak się czujecie podczas kwarantanny?Ja nawet ok, oprócz tego że zerwałam znajomość z moim (już byłym) przyjacielem 😓

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

_____________
Hejo :3
Dawno mnie tu nie było 😂
Jak się czujecie podczas kwarantanny?
Ja nawet ok, oprócz tego że zerwałam znajomość z moim (już byłym) przyjacielem 😓

Try to Love me | Lee Jong Suk |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz