rozstanie

1.7K 40 1
                                    

Siedzieli koło siebie, na brzegu wraku okrętu, który spoczywał na szczycie jednej z otaczających ich gór i patrzyli w dal rozkoszując się chwila ciszy oraz widokiem wschodzącego słońca. Śnieg, który pokrywał wszystko co w zasięgu wzroku, skrzył w promieniach nowego dnia.

Wiedźmin spojrzał na Yennefer. Była tu, jego ukochana u jego boku. Geralt czuł radość, ciepło, które ogrzewało jego ciało, a przecież wzbraniał się od takich emocji. Doskonale umiał je ukryć, ale nie przy Yen. Westchnął, pogrążając się w swoich myślach.

Radość, jaką odczuwał chwilę wcześniej, zniknęła. Uświadomił sobie, że on, Geralt z Rivii, słynny Biały Wilk, został zraniony przez Yennefer z Vengerbergu. Nie rozumiał, czemu potrzebowała dowodu na jego miłość. Nie pokazywał jej uczucia tak jak kochankowie, którzy dla dam swojego serca toczyli pojedynki, czy pisali miłosne wiersze, śpiewali pieśni pod oknami, grając na lutni. Zapewne gdyby Geralt chciał, Jaskier pomógłby mu w podobnych umizgach, tylko nie byłby wtedy sobą.

'Zaraza' pomyślał wiedźmin i mruknął, zażenowany obrazem samego siebie, grającego na lutni, jaki chwilę miał w myślach.

-Geralt? - Yen wyrwała białowłosego z czeluści rozmyślań - Co tak patrzysz? Znów mruknął.- Wiesz... Nie miej mi tego za złe - zaczęła czarodziejka, wyraźnie mocno zastanawiając się, jak dobierać słowa.

Yen bardzo kochała Geralta, on był jej przeznaczeniem. Teraz, gdy uwolnili dżina, a ten zdjął z nich ciążące nad nimi ostatnie życzenie Geralta, wiedziała, że to wcale nie była siła magii. Yen na chwilę zagryzła wargę, na co Wiedźmin się wzdrygnął. Uwielbiał nieczęsty widok jej zakłopotania, a przy tym...wyglądała ponętnie.

'Kurwa, nie' pomyślał. Miał tylko nadzieję, że w tej chwili Yennefer nie czyta mu w myślach. Bacznie obserwował czarodziejkę. Yen przysunęła się bliżej niego i popatrzyła mu głęboko w oczy.

- Ja musiałam sprawdzić, czy to nie urok. Wtedy, kiedy uratowałeś mnie uwalniając tamtego dżina i twoje ostatnie życzenie... Rozumiesz? - Yen złapała dłoń Geralta i delikatnie ścisnęła - Czy coś się zmieniło? Czujesz coś innego? - nie dała mu chwili na odpowiedź i kontynuowała - Ja myślałam, że staniesz się dla mnie obcym człowiekiem, a tymczasem nic się nie zmieniło. Jesteś tu, mój Geralt. Kocham cię - czarnowłosa uśmiechnęła się w końcu.

Ten moment ja uszczęśliwiał, choć nadal nie była pewna, czy Geralt czuje to samo. A może jest już dla niego obojętna? Nie chciała czytać mu w myślach, chciała słyszeć jego głos, chciała usłyszeć ponownie deklaracje miłości z jego ust. Pragnęła jego. Patrząc prosto w jego wyjątkowe, wiedźmińskie oczy, dostrzegła, że Geralt się waha. Biały Wilk mruknął, lecz jakby z ulgą niż jak zwykle ze zirytowania. Nie chciał dać się ponieść euforii, owszem ucieszył się, że Yen zadeklarowała mu miłość, jednak czuł żal do niej. W moment żal zmienił się w złość.

'Triss...' pomyślał Geralt 'Kocham Triss' powtórzył w myślach. Nie był pewny czy kochał Merigold. Była dla niego dobra, nie to co Yen, która często mu dogryzała, a jak się wściekała, potrafiła go zesłać na środek wód otaczających Skellige. Wiedźmin wiedział, że Triss jest zupełnie inna niż Yen. Ciepła, kochająca, otaczająca opieką jego a w przyszłości ich dom w Kovirze. Chciał tego. Lecz myśl, iż żywi coś do Yennefer, coś...bo nie był w stanie opisać tego uczucia, które według niego było silniejsze niż miłość, nie dawała mu spokoju.

'Cholera, kocham cię, ale mam dość zabawy w kota i myszkę. Triss to dla mnie pewny wybór. Eh, robię się już stary, chcę spokoju.' pomyślał Geralt.

- Yen, to wszystko się zmieniło - zaczął, mówiąc zupełnie coś innego niż myślał. Ale czarodziejka nie czytała mu teraz w myślach - Nie kocham cię już. Widocznie to musiał być urok dżina. Ale nie jesteś mi obca, nadal mamy Ciri, która nas łączy.

Yen wyraźnie posmutniała na ułamek sekundy, gdyż duma nie pozwalała jej na to. Była rozczarowana tym, co właśnie powiedział jej Geralt. Czuła, że nie mówi jej prawdy. Nie odważyła się nadal zajrzeć w jego myśli.

- Naprawdę? - puściła jego rękę i znów spojrzała przed siebie - Zawsze... Zawsze możesz na mnie liczyć.

- Wiem. Chce żebyś wiedziała, że po wszystkim wyjeżdżam do Koviru z T...

- Tak wiem - urwała mu, nie chcąc słyszeć imienia jej byłej przyjaciółki - A Ciri?

- Dobrze ją znasz, nie będzie chciała, żebym ją niańczył. Kiedy nic już jej nie będzie zagrażać, zrobi to, co będzie uważała za najlepsze. A Ty nauczysz ją panować nad magią, władać nią. Sądzę, że moja rola w jej wychowaniu dobiegła końca.

- Triss ci w głowie namieszała - syknęła zirytowana - Ale dobrze, zrobisz jak chcesz. Nie mogę interweniować, gdy już jest za późno.

- Nie mów o niej źle. Ja po prostu mam dość gonienia za czymś nieuchwytnym, Yen.

- Geralt, Geralt... - czarnowłosa zaśmiała się, ale wyraźnie powstrzymała się od kontynuowania.

'Znów pogrywasz, Yen. Dobrze wiesz jak na mnie to działa' pomyślał Geralt i wstał, po czym poprawił miecze na plecach. Yen usłyszała to. Nie byłaby sobą, gdyby choć na chwilę nie sprawdziła myśli wiedźmina. Teraz wiedziała, że jej Biały Wilk wcale nie jest z nią szczery, ale nie dała po sobie poznać.

- Zostawmy to i wracajmy - skwitowała, również wstając dzięki pomocy Geralta, który podał jej rękę. Uwielbiała czuć jego dotyk na sobie, zwłaszcza jego palców na swojej aksamitnej skórze pachnącej bzem i agrestem, kiedy dawniej leżeli w łożu, a ich ciała nie okrywały żadne ubrania.

Białowłosy przyciągnął Yen do siebie i zamknął w ramionach. Nie był to czysto przyjacielski uścisk, ale Yen poddała się temu. Patrzyli sobie w oczy. Czarodziejka czekała w napięciu na ruch Geralta, ale ten tylko cicho mruknął.

- Zabierz nas stąd. Do Kaer Morhen - szepnął. Yen skinęła głowa i gdy miała teleportować ich dwójkę, Geralt przysunął się bliżej i delikatnie pocałował jej miękkie usta.

Ziemię wokół nich strawił jadowicie zielony płomień, a ich postacie rozmyły się z podmuchem mroźnego wiatru.

***

słowem wstępu, oto retrospekcja sceny z gry ubrana w moją twórczość. Wyjaśnia wybór Geralta i stanowi niezwykle ważny element mojej historii. bardzo dobrze, jeśli ją pamiętacie :)

jeżeli dotrwaliście do końca, dziękuję i zachęcam do śledzenia dalszych części!

nem

x

ps. wybaczcie jeśli za mocno idę w opisy. mam nawyk obszernego rozpisywania się ;)

Wiedźmin: Dziecię przyszłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz