Rozdział 7

2.4K 148 12
                                    

- Jego quirk nazwało się body weapon . Polega ono na zamienianiu swoich rąk lub nóg w jakąkolwiek broń chcesz.
- Niesamowite - byłem pełny podziwu.
- Więc? Jaki masz wybrany dar?
- Eee... Myślę że chciałbym coś w stylu zmieniania się w zwierzęta. Najlepiej wilka. I jeżeliby ci to nie przeszkadzało mistrzu to...
- Mów, o co chodzi?
- Mógłbym dostać więcej niż jedno quirk? - wiem że to śmiałe ale...
- Hmm... Myślę że to nawet dobry pomysł. Jakieś pomysły względem drugiego daru?
- Nie.
- Dobrze więc. Ale zanim dam Ci następne quirk to będziesz musiał najpierw opanować pierwsze. A właśnie. Mam taki dar który odpowiada twoim życzeniom. Zwie się Wolf outside. Dzięki niemu będziesz mógł zamieniać się cały, lub poszczególne części twojego ciała w wilka. Przez to iż będzie to tak jakby mutacja genetyczna to niektóre zwierzęce cechy zostaną ci na stałe.
- Jakie na przykład?
- Możesz mieć wyczulone zmysły i bardziej wytrzymały. Jeśli mam dar z "wilka" alfa to jest możliwość że będziesz odważniejszy i łatwiej będzie Ci kierować grupą. A jeżeli chodzi o wygląd to może być tak że wyrosną ci wilcze uszy, ogon oraz kły. Ale tego nie wiem. Wszystko zależy od twojego organizmu.
- Dobrze, rozumiem.
- Teraz nie mogę dać Ci quirk ponieważ twoje ciało jest jeszcze słabe. I choć obawiam się że nie będziemy mogli trenować cię osobiście, to znajdę sposób na zadbanie o ćwiczenia dla ciebie. A teraz zbieraj się bo nie mamy wiele czasu.
- Jak to "nie mamy wiele czasu"?
- Mam plan w którym będziesz odgrywał główną rolę.
- Jaki plan?
- Niedługo się dowiesz. Kurogiri!
Nagle drzwi przez które wszedłem otworzyły się a w nich stanęli Kuro z braciakiem.
- Dziękuję mistrzu. - ukłoniłem się i poszedłem w stronę wyjścia.
- Tomura, chciałbym abyś odprowadził Williama a potem wrócił do mnie. Musimy porozmawiać.
- Tak zrobię, mistrzu. - powiedział Shigaraki i zamknął drzwi.
Przez chwilę szliśmy w całkowitej ciszy. Widziałem że nii-san ledwo powstrzymuję się przed zadawaniem pytań. Postanowiłem że zrobię mu na złość i udam iż nie zauważyłem jego prób ankietowania mnie. Kurogiri otworzył kolejne drzwi i już byliśmy w barze.
- Idę na górę. Chcę sobie przetrawić słowa mistrza.
- Spoko. Ja muszę wracać. Do zobaczenia. - powiedział i wyszedł.
Poszedłem do swojego pokoju i zacząłem myśleć o wszystkim i o niczym. Czy gdyby All Might powiedział że mogę zostać bohaterem to naprawdę bym nim został? A może rzeczywistość pokazałaby mi iż nie warto utrzymywać tego marzenia i zostałbym zwykłym cywilem z dobrze płatną pracą? Albo skończyłbym pod mostem bo moja matka wywaliłaby mnie z domu? Teraz to nie jest ważne, ale lubię rozmyślać o tym co by było gdybym wybrał inną drogę. Mniejsza o to. Nie byłem dość długo na mieście to może wyjdę sobie na trochę? Tak, to dobry pomysł. Zszedłem do Kuro powiadomić go o moim wyjściu. Nie sprzeciwiał się ale kazał mi wrócić za 30 minut i ubrać się tak żeby nikt mnie nie poznał bo jak powiedział: "nigdy nie wiadomo kogo spotkasz". Usłuchałem rad barmana i po 5 minutach już wychodziłem. Szwendałem się po ulicach w czarnej bluzie oversize spod której nie było widać moich włosów, ciemnych jeansach i białych adidasach. Na nos założyłem zerówki znalezione w szufladzie a piegi zasłoniłem podkładem który ukradłem matce. Przez przypadek co prawda ale teraz się przydał. Byłem bardzo zdziwiony bo gdzieniegdzie ujrzałem ulotki na temat mojego zaginięcia, lecz nie wiem kto by mnie szukał. Nagle gdyby nie mój refleks to bym na kogoś wpadł. No i oczywiście to musiał być on...
- Uważaj jak chodzisz, baranie! - ryknął na wstępie - Bo ci nogi z dupy powyrywam!
- Tak, tak, sorki. - nie chciałem wdawać się z nim w kłótnie. Przynajmniej dopóki nie będę silniejszy.
- Tch. Śpieszę się. - powiedział i odszedł. Zdziwiłem się delikatnie gdy usłyszałem ton głosu jakim to powiedział ale nie pokazałem tego. Jeszcze jakiś czas podziwiałem ulice miasta a potem poszedłem do baru. Nienawidzę się spóźniać. Nie lubię też gdy inni się spóźniają. I właśnie z tego względu się pośpieszyłem. Gdy dotarłem do celu Kuro pochwalił mnie za punktualność i powiedział żebym poszedł do Tomury ponieważ mnie oczekuje. Poszedłem więc do Shigarakiego by wysłuchać co ma do powiedzenia. Otworzyłem drzwi nawet nie pukając. Aniki prawie spadł z krzesła ale nie skomentował mojego wejścia. Zamknąłem pokój i usiadłem na podłodze.
- Co tam chciałeś nii-san?
Ten delikatnie się zarumienił i szybko powiedział.
- Rozmawiałem z mistrzem...-
- Wiem.
- Na twój temat...-
- To też wie-
- NIE PRZERYWAJ MI.
- Okej, sorki.
- Wracając. Chcemy z mistrzem zapisać zapisać cię do szkoły.
- Cooo... Nie chcę...
- Ale musisz. To będzie twoja misja.
- Już lepiej. Do jakiej?
- U. A.
- HEEEEEEE?! - tak się zdziwiłem że nawet wysłowić się nie mogłem.
- Nie hehaj mi tu. Zostało postanowione i nie zmienisz tego.
- ... - z drugiej strony to chciałbym zobaczyć jak tam jest. W końcu to była moja wymarzona szkoła. - Spoko.
- ... - Teraz to Shigarakiego zatkało - No cóż, myślałem że będziesz trochę bardziej się sprzeciwiać. Ale skoro tak szybko się zgodziłeś to okej.
- Coś jeszcze chciałeś mi powiedzieć?
- Tak. Ze względu na to iż jesteś tu dosyć krótko to wracasz do swojego domu.
- COOOOOO!? - No teraz to przesadził.
- Przecież nie możemy podać baru jako miejsca twojego zamieszkania. To też wyjaśni skąd będziesz mieć quirk.
- To ma sens. (nie, nie ma. Nie, nie ma xD ~ dop. Aut.)
- No właśnie. Widziałeś jakieś ulotki o twoim zaginięciu?
- Właściwie... To tak.
- To bardzo ułatwia sprawę. Udamy że cię porwaliśmy a policji pod nos pewną lokalizację.
- Co masz na myśli?
- Mistrz wszystko zaplanował. Nie musisz się o nic martwić.
- Okej...
- A teraz spadaj do siebie.
Wstałem z zamiarem wyjścia ale Tomura mnie zatrzymał.
- Jeszcze jedno.
- Hm?
- Przygotuj się. Wiesz co oznacza upozorowanie porwania, prawda?
- Tak...
- Nie smutaj. Postaram się znaleźć jakiś środek na niwelowanie bólu.
- Dzięki. - zrobiło mi się miło.
- Spoko. Dobra zmykaj.
Wyszedłem z jego pokoju i udałem się do swojego.
- Czyli wracam do "domu" - pomyślałem na głos - Ehh... Ostatni dzień wolności.
Nie chciałem opuszczać Ligi. Wolałbym zostać tutaj i szkolić się z braciakiem. Ale życie wszystko utrudnia. Wiedziałem co będą musieli mi zrobić. Muszę mieć jakieś rany by wszystko wyglądało prawdziwie. Poszedłem się umyć. Stałem pod prysznicem chyba z 30 minut. Po prostu uwielbiam myć się pod gorącą wodą! Następnie wyszorowałem zęby i położyłem się do łóżka. Zacząłem psychicznie przygotować się do jutrzejszych tortur. Mimo że chciałem popełnić samobójstwo to teraz gdy znalazłem kogoś kto pomimo tego iż jestem quirkless nadal się ode mnie nie odwrócił, to mam stracha. Oni są moją... Rodziną. Poczułem że moje powieki robią się ciężkie. Z malutkim uśmiechem na ustach oddałem się w objęcia Morfeusza.

.................................................................

Witam was drodzy czytelnicy^^
Na początku chcę podziękować za 220 gwiazdek i ponad 2 tyś. wyświetleń. Jesteście niesamowici! ❤️❤️❤️
Następny rozdział będzie miał opis tortur deku ale przez to że nie potrafię zbytnio tego pisać to będzie to krótkie xD
(jakby ktoś chciał wiedzieć xd
Body weapon - cuś w stylu broń ciała
Wolf outsider - wilczy zew)

~1060 słów~

Papa ~🍑

Mroczna Przeszłość | Villain Deku [Wolno Pisane (i to bardzo)]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz