dWA

27 3 0
                                    

Charllotte's pov.

Kilka dni później razem z Chery byłyśmy na lotnisku w Londynie. Obydwie tachałyśmy po dwie duże walizki i bagaż podręczny. Po przejściu odprawy i sprawdzania bagażu siedziałyśmy na metalowych krzesełkach przy drzwiach prowadzących do rękawa, którym miałyśmy przejść do samolotu. Po godzinie czekania na to, żebyśmy mogły wejść do samolotu spotkała nas kolejne półtorej godziny czekania na to byśmy wzbili się w powietrze, ponieważ nasza kochana angielska pogoda ufundowała nam deszcz i wiatry.

Dużo czasu zajęło nam sam wylot z Wielkiej Brytanii, ale lot do Nowego Jorku był istną tragedią, chociaż na akcje, które odwalałyśmy na pokładzie samolotu narzekać nie mogę. Najpierw, kiedy chciałam posłuchać muzyki źle podłączyłam słuchawki i wszyscy pasażerowie automatycznie spojrzeli na mnie, gdy tylko rozpoczęła się piosenka „Paper Rings" Taylor Swift, kiedy Cheryl poszła do łazienki zatrzasnęła się i dwie stewardesy pomagały jej wyjść.

Wylądowałyśmy w Nowym Jorku z 2 godzinnym opóźnieniem, a nasz samolot do Los Angeles miał odlatywać z godzinę. Poszłyśmy odebrać walizki z luku bagażowego by ponownie je nadać. Razem z walizkami poszłyśmy aplikować o wizy. Najpierw jednak czekała na nas kontrola graniczna. Zostałyśmy sprawdzone, następnie weszłyśmy do poczekalni pełnej osób. Było tak wiele osób, że nie mogłyśmy nawet usiąść tylko stałyśmy z tymi walizami w tym mikroskopijnym pokoiku gdzie praktycznie, co chwilę ktoś nam przydeptywał palce. Minęło 15 minut, a kolejka się nie ruszyła. Zaczęłam się stresować, mimo że zostało jeszcze 45 minut i powinnyśmy zdążyć. Ale, z drugiej strony musimy jeszcze nadać walizki. Minęło pół godziny. Cheryl ze zmęczenia zasypiała na walizkach z numerkiem w rękach. Podeszłam do recepcji.

-Przepraszam.-powiedziałam do kobiety siedzącej za ladą.-Razem z koleżanką mamy lot za chwile czy mogłybyśmy wejść szybciej?-powiedziałam najmilej jak umiałam.

-Spokojnie nie ma takiej potrzeby zdążycie na samolot.-odparła a ja zmarszczyłam brwi, cicho podziękowałam i wróciłam do Cheryl.

-Co się stało?-zapytała Watson.

-Nic, po prostu te wizy strasznie się dłużą, i martwię się czy zdążymy na samolot.-mruknęłam. -Nie martw się, zdążymy.-powiedziała dziewczyna z typowym dla niej uśmiechem. Minęło kolejne 15 minut. Teraz naprawdę się zestresowałam, a Cheryl, mimo że nie było tego po niej widać też się irytowała.

Podeszłam ponownie do recepcji. Kobieta przewróciła oczami i sztucznie się uśmiechnęła. Również sztucznie się uśmiechnęłam kładąc na ladzie nasze bilety.

-Czy naprawdę mogłybyśmy wejść szybciej, mamy za 15 minut lot.-powiedziałam z naciskiem.

-Powiedziałam, że nie ma takiej potrzeby jak spóźnicie się na samolot dostaniecie inne połączenie.-odpowiedziała, wzdychając wróciłam do Cheryl i powiedziałam jej, co dowiedziałam się od recepcjonistki. Dziewczynie widocznie ulżyło, ale ja miałam złe przeczucie. 

Co ty na to? | WDWWhere stories live. Discover now