CzTeRy

23 2 0
                                        

Cheryl pov

-Aaa!! Moonlight! - pisnęłam w stronę dziewczyny skacząc w tłumie różnych osób. Każdy tu jest inny, zajmuje się czymś innym, ma inny charakter, poglądy, ale łączy nas jedno. - miłość do muzyki i dobrej zabawy.

Tak. Jesteśmy aktualnie na Coachelli i bawimy się świetnie. Chociaż wydaje mi się, że świetnie to za mało powiedziane. "Nasze marzenie właśnie się spełnia!" - to ciągle dudni w naszych głowach.

Artysta na scenie skończył śpiewać, tłum przestał skakać, on podziękował za występ i zbiegł ze sceny. Ludzie zaczęli krzyczeć jego imię, a ja z Charlotte złapałyśmy się za ręce, aby się nie zgubić i poszłyśmy do pierwszej lepszej budki z piciem i jedzeniem. Kupiłyśmy sobie po butelce jakiegoś soku i jedną większą butelkę wody na spółkę, którą w mgnieniu oka opróżniłyśmy. Usiadłyśmy na trawie w celu ochłonięcia. Za jakieś 45 minut występują kolejne osoby, których pewnie nie znamy, ale chcemy w pełni wykorzystać nasz pobyt tutaj, a mamy jeszcze dużo siły więc chcemy oblecieć jak najwięcej koncertów.

-Nie mogę uwierzyć, że naprawdę tutaj jesteśmy. W tym momencie spełnia się nasze marzenie! - wykrzyknęłam z uśmiechem na ustach.

-Wiem sunlight, ja też w to jeszcze nie wierzę. - powiedziała Charlotte poprawiając swojego wysokiego kucyka. Dziewczyna uśmiechała się od ucha do ucha przez co sama się uśmiechałam. Moment później Charlotte wyjęła telefon i po ogarnięciu naszych twarzy zrobiłyśmy sobie małą sesję zdjęciową. Dobra, może nie taką małą, bo wyszło z niej ponad 250 zdjęć.

***

Koncert trwa w najlepsze, piątka chłopaków daje z siebie wszystko, widać jak bardzo kochają to, czym się zajmują, ale ja w tym momencie mam mały problem.

-Moonlight! Mam mały problem! - krzyczę w jej stronę. Dziewczyna spogląda na mnie pytająco a ja zaczynam się śmiać jak głupia. - Chcę mi się siku. - mój niepohamowany śmiech zwraca uwagę ludzi wokół nas, ale ja nie zwracam na to uwagi. Mina Charlotte jest bezcenna. Naprawdę. To takie: "Rób w gacie stara!". - dobra idę, jeśli nie wrócę tu w ciągu 15 minut to się zgubiłam. - wybucham śmiechem i przepycham się przez tłum ludzi.

Charlotte's pov

Piątka chłopaków szaleje na scenie, tańczy, śpiewa, a Watson w tym momencie zachciało się do łazienki. Nie wiem, czy ona zdaje sobie sprawę z tego jak potem ciężko będzie jej mnie znaleźć. Mija piętnaście minut, a ciągle nigdzie nie widzę Cheryl. Rozglądam się szukając blondynki, w tłumie nie mogę jej nigdzie znaleźć. Dlaczego pozwoliłam jej pójść samej do łazienki na Coachelli, Jezu.

Mogłam się domyślić, że ta sierota coś odwali. Po kolejnych 10 minutach występ chłopaków się kończy, a Watson nadal nie ma. Spokojnie Charlotte, ta mała lamusiara się znajdzie. Nikt jej nie zje. Chyba.

Cheryl pov

Weszłam przez drzwi do łazienki. Albo jednak nie. To nie wygląda jak łazienka. Rozejrzałam się zdezorientowana i zrobiłam kilka niepewnych kroków w przód. A jeśli zaraz ktoś tu wyskoczy i będzie chciał mnie zjeść? Nie jestem wariatką! Po prostu wiem jacy ludzie przyjeżdżają na ten festiwal!

Dobra, może jednak trochę jestem wariatką. Ale przymknijmy na to oko.

-Ej! Co tutaj robisz? - usłyszałam głos jakiegoś chłopaka. Rozejrzałam się i gdy zobaczyłam piątkę chłopaków podchodzących do mnie nieźle się przestraszyłam.

-J-ja... - zająknęłam się. - szukałam toalety, ale chyba trochę się zgubiłam. - powiedziałam bawiąc się palcami. Zawsze to robiłam, gdy się stresowałam. - Gdzie jestem? Naprawdę chcę tylko skorzystać z toalety i wrócić do mojej przyjaciółki. - dodaje pospiesznie.

-Em właściwie to weszłaś na backstage, a nie do toalety. - powiedział jeden z nich, a moja mina w tamtym momencie musiała być przecudowna.

-Czekaj co. - powiedziałam. - Jezu zawsze muszę coś popieprzyć. Brawo Watson, zasługujesz na nobla.- mruczę pod nosem, ale chyba jednak trochę za głośno, bo chłopak stający najbliżej mnie wybucha śmiechem. - Ja naprawdę przepraszam, wy przed chwilą występowaliście tak? - zapytałam, a chłopacy przytaknęli. No ładnie.

Co ty na to? | WDWWhere stories live. Discover now