==Daniel==
Rano obudził nas budzik. No tak, zapomniałem go wyłączyć.
Młody przeciągnął się, odruchowo przecierając oczy. Przeczesałem jego roztargane włosy ręką, czując to, Louie odwrócił na mnie swój zaspany wzrok.
-Dzień dobry bąbelku - Przywitałem go namiętnym pocałunkiem.
-D.. Dzień dobry.. - Odpowiedział zawstydzony, rumieniąc się.
-Możesz sobie jeszcze poleżeć, ja ci zaraz przyniosę śniadanie, co ty na to? - Zapytałem, podnosząc się z łóżka.
-Okej.. - Powiedział ponownie się przeciągając.Wyszedłem z pokoju zmierzając w kierunku kuchni. Zrobiłem nam wegańskie tosty. Sosem narysowałem na talerzu serduszko. Taki szczegół, a od serca. Louisowi zrobiłem również jego ulubioną, różaną herbatę z dwoma łyżeczkami cukru. Wziąłem wszystko do ręki, powoli idąc do pokoju, w którym znajdował się brunet.
-Proszę kochanie - Uśmiechnąłem się do niego opiekuńczo, kładąc na szafce nocnej herbatkę i tosty. Gdy zjedliśmy, a młody dodatkowo wypił herbatę, przebrałem się. Louisowi dałem moją bluzę, która była na niego z 2 rozmiary za duża. Nie że byłem od niego nie wiadomo jak grubszy, ale byłem poprostu sporo wyższy. Różnica tych 30 cm robi swoje. W tej bluzie wyglądał jeszcze bardziej uroczo niż zwykle. Miałem na niego ogromną ochotę. Ale on nie był na to jeszcze gotowy.. Przynajmniej tak mi się wydawało.==Louis==
Wiedziałem, że Daniel tego chciał. Było widać to w jego oczach, pozatym od wczoraj jego zachcianki raczej się nie zmieniły. Gdy Daniel usiadł, postanowiłem usiąść mu na kolanach. Byłem nieśmiały, co utrudniło mi zadanie, ale udało mi się.
-Stało się coś skarbie? - Zapytał.
-Uh, bo.. Ja już jestem na to gotowy.. - Spaliłem buraka opuszczając wzrok na ziemię. Daniel uniósł jednak moją twarz, wpatrując się głęboko w moje oczy.
Zaczął całować mnie namiętnie, zmieniając pozę tak, że leżałem pod nim.==Daniel ==
No nie, teraz się nie powstrzymam. Podniecił mnie ten mały chłopiec. Ten jego rumieniec, wzrok.. Awhh..
-Kocham cię mały, wiesz..? - Wyszeptałem mu do ucha, po chwili przenosząc się na szyję i zostawiając na nim ślady.
-J.. Ja ciebie też - Powiedział, pojękując co chwila. Wolniej oddychał.
-Skarbie, zrelaksuj się, będzie nam łatwiej - Po wypowiedzeniu tych słów, zacząłem powoli rozpinać spodnie. Byłem już twardy.
Chwilę po tym, byliśmy już nadzy. Jego ciało jest.. Takie idealne..
-Gotowy maluchu? - Zapytałem, pieszcząc jego przyrodzenie.
-T.. Tak.. - Odparł, jęcząc.
Weszłem w niego delikatnie, aby nie sprawić mu bólu. Był ciasny.
-Kochanie, odpręż się, będzie dobrze - Powiedziałem, wykonując w nim płynne ruchy. Loui nic nie odpowiadając, złapał mnie za rękę jęcząc. Po chwili jednak powiedział do mnie coś, czego bym się po nim nie spodziewał.
-P.. Proszę, szybciej.. - Wyjęczał.
Na jego prośbę przyspieszyłem, chwilę po dochodząc w moim małym skarbie. Był taki niewinny..
Wyszedłem z niego, odwracając go na plecy.
Włożyłem do buzi jego członka, żeby jego twarde przyrodzenie doznało tego, czego chciało. No i po chwili stało się. Młody również doszedł w moich ustach. Oblizując się , pocałowałem go namiętnie.
-Podobało Ci się słońce? - Zapytałem, jeżdżąc mu palcem po brzuchu.
-T.. Tak, było wspaniale..Powiedział, gdy oddech powolnie wracał do normy.