Ten rozdział będzie dłuższy, należy się Wam. Oczywiście jakieś mega długie to nie jest, ale jak na mnie to jest sporo. Więc, enjoy
==Louis==
Śniadanie było pyszne, jak zawsze. Daniel był naprawdę dobry w robieniu jedzenia.
-Dziękuję, pyszne było- Powiedziałem, uśmiechając się.
-Cieszę się, że ci smakowało - Chłopak odwzajemnił mój uśmiech.==Daniel==
-Co myślisz o..randce? - Zapytałem, wiedząc co zrobię z nim dzisiejszego wieczoru.
-Jasne! Dawno już nigdzie razem nie chodziliśmy - Powiedział zadowolony.
-To ubieraj się, godzina starczy? - Zapytałem, łapiąc telefon w dłoń.
-Tak myślę, to już pójdę się przygotować - Uśmiechnął się szeroko, dreptając na górę.
Ja sam udałem się w kierunku garderoby. Wygrzebałem ubrania, które ostatni raz miałem na sobie na pierwszej i ostatniej randce z moją byłą. Uhh.. Nie nawidze do tego wracać. Chwyciłem granatowy garnitur w rękę, po czym udałem się do toalety. Postanowiłem się nie zakluczać, w razie, jakby młody chciał skorzystać. Zacząłem golić swój tygodniowy zarost.
Oczywiście, zaciąłem się.
-Szlag by to.. - Odłożyłem maszynkę na szafkę, wycierając z twarzy krew.==Louis==
Byłem szczęśliwy. Dawno nie wychodziłem z nim na randki. Jednak znając jego charakter, wiedziałem co ta randka ma na celu. Zignorowałem jednak ten fakt, może mu przejdzie. Wskoczyłem do pokoju Daniela, gdzie miałem swoje ubrania. Ubrałem się niezbyt elegancko, zwykła bluza i proste jeansy. Postanowiłem wczepić sobie we włosy spinkę. Narzuciłem na siebie kurtkę, w końcu był już grudzień.
Zerknąłem na kalendarz.
-Mikołajki! No tak. Całkowicie o tym zapomniałem. - Zacząłem myśleć, co mógłbym zrobić w ten wyjątkowy dzień dla Daniela.==Daniel==
-Słońce, gotowy? - Zawołałem z dołu, czekając na odpowiedź.
-Już idę! - Krzyknął, zbiegając po schodach.
Otworzyłem mu drzwi, wypuszczając go na świeże powietrze. Młody podbiegł do auta, które natychmiast mu odkluczyłem. Odwróciłem się z powrotem do drzwi, zamykając je.Zaparkowałem auto na parkingu jednej z lepszych restauracji w mieście. Wyszedłem, otwierając drzwi chłopakowi. Chwyciłem go za rękę, zmierzając w stronę budynku.
==Louis==
Gdy tylko Daniel otworzył drzwi, ujrzałem piękny wystrój restauracji. Na każdym dwuosobowym stoliku stały piękne, długie świece na białych obrusach. Dookoła biegały.. Koty. Była to kocia restauracja. (Jakby ktoś nie wiedział, to naprawdę istnieje, mam takie w mieście i polecam bardzo)
-Podoba się księżniczce? - Usłyszałem niski głos, który wyrwał mnie z zamyśleń.
-Tak.. Bardzo! - Powiedziałem z entuzjazmem.
Daniel tylko się uśmiechając , podążył w stronę recepcji. Kelner wyznaczył nam stolik na rogu restauracji. Podał nam menu odchodząc.==Daniel ==
-Ci sobie życzysz? - Zapytałem, patrząc na chłopaka.
-Uhh..Nie wiem, może ty wybierzesz? - Odpowiedział mi niezbyt zwracając na mnie uwagę. Bawił się z jednym z kotków.
-Tak jasne, jak chcesz - Wzruszyłem ramionami, szukając czegoś odpowiedniego.
Wreszcie znalazłem. Kotlety sojowe. Młody je kochał. Zawołałem kelnera, który spisał nasze zamówienie i ponownie straciłem go z pola widzenia. Odwróciłem wzrok na moje szczęście. Był taki szczęśliwy..==Louis==
Poczułem na sobie wzrok. Oczywiście wiedziałem czyi, więc odwróciłem się się do niego uśmiechając. Podałem mu rękę.
-Jeść mi się chce.. - Powiedziałem, patrząc nas stół.
-Wiem skarbie, zaraz będziesz już jadł - Uśmiechnął się ciepło.Chwilę później już jedliśmy. Daniel co chwila na mnie spoglądał, być może ubrudziłem się jedzeniem, kto wie, nigdy nie potrafiłem jeść.
~ Po zjedzeniu~
==Daniel==
-Idę do toalety bąbelku, też idziesz? - Zapytałem, widząc że skończył jeść.
-Tak, poszedłbym. - Powiedział już wstając.
Złapałem go za rękę, ruszając w stronę drzwi od męskiej.Wszedłem do kabiny , załatwiając swoje potrzeby. Kabinę obok słyszałem mojego chłopca, który najwyraźniej siłował się z rozporkiem. No i miałem rację.
-Uhh, Daniel, rozporek mi się zaciął.. - Powiedział niemal szepcząc.
-Spokojnie, możesz głośniej, nikogo tu nie ma. Idę już. - Wyszedłem z kabiny. Pomyślałem, że może lepiej będzie, jeżeli zakluczę całe pomieszczenie.
-Otwórz, skarbie - Powiedziałem , pukając w drzwi. Loui otworzył. Był czerwony ze wstydu.
-Zaciął się.. - Powtórzył.
-Rozporek może poczekać - Popchnąłem go na ścianę kabiny. Młody przełknął ślinę, wiedząc co zaraz będzie miało miejsce.
Zacząłem go rozbierać. Loui zrobił się już cały czerwony, trząsł się lekko.
-Daniel.. Przecież jesteśmy w restauracji.. - Powiedział cicho.
-Właśnie to mnie podnieca, księżniczko-
Wziąłem go na ręce, rozchylając mu nogi.Zacząłem go rozciągać. Włożyłem w niego dwa palce, poruszając powolnie, aby się przyzwyczaił. Louie zaczął jęczeć , odchylając głowę w tył.
==Louis==
Kochałem, kiedy on mi to robił. Oczywiście nie mogłem się do tego przyznać.
Daniel zaczął robić mi malinki. Spojrzałem na niego lekko przysuwając do niego twarz. Chłopak spojrzał na mnie, wbijając mi się w usta. Nie musiałem próbować nawet przejąć sterów, nie wyszło by mi to.
Poczułem , że Daniel uznał rozciąganie za koniec. Rozpiął spodnie, wyciągając na wierzch swoje przyrodzenie. Dało się zauważyć, że jest twardy. Wbił się we mnie jednym , szybkim ruchem. Poczułem to chyba zbyt mocno, łzy napłynęły mi do oczu. Moje jęki chyba przyspieszyły finał naszej 'zabawy', ponieważ Daniel chwilę potem się we mnie spuścił. Chwilę jeszcze kontynuował , po czym pocałował mnie namiętnie.
-Dziękuję, słonko. To był chyba najlepszy prezent na mikołajki jaki mogłem dostać. - Uśmiechnął się szyderczo, przytulając mnie.Ubraliśmy się, kiedy nagle usłyszeliśmy dźwięk przekręcania klucza.
==Daniel==
W drzwiach ukazał się pracownik restauracji. Spojrzał na mnie, przewracając oczami.
-Panowie, zrobiła się długa kolejka, pukanie nie pomagało. Proszę więcej nie zakluczać toalety. - Powiedział od niechcenia.
-Oczywiście, przepraszamy. - Zerknąłem na Louiego, który patrzył w ziemię zawstydzony. Wyszliśmy z toalety już bez trzymania się za ręce. Nie chcieliśmy, aby ktoś domyślił się, o co chodziło. Chociaż z drugiej strony nie zdziwiłbym się jakby się zorientowali. W końcu nie zdążyliśmy sprzątnąć dowodów. Szybko więc zapłaciliśmy i wyszliśmy z restauracji. Młody ledwo co chodził, więc zaraz za drzwiami wziąłem go na ręce.-----------------------------------------------------------------
Na dzisiaj to koniec , chyba że napiszę coś jeszcze wieczorem. Rano mamy poniedziałek, także wypadało by odpocząć.
Miłej nocy skarby ❤️❤️